~24~

45 4 0
                                    

Harry z szeroko otwartymi oczami, dłońmi zaciśniętymi na swoim świątecznym swetrze od pani Weasley oraz z nieprzyjemnym odczuciem ssania w żołądku wszedł do Wielkiej Sali. Rozglądał się za profesorem Slughornem mając nadzieję, że mężczyzna zdążył już wrócić ze swoich ferii świątecznych i mógłby z nim porozmawiać. Harry dość mocno wziął sobie do serca słowa dyrektora i pragnął jak najszybciej spełnić prośbę Dumbledore'a. W końcu niczego nie pragnął tak mocno jak tego by jego koszmary się skończyły. Może powinien przeprosić Snape'a i zapytać go o dodatkowe lekcje oprócz tych z dyrektorem? Z drugiej jednak strony po raz drugi udało mu się uratować pana Weasleya, a Snape znając życie od razu poleci na skargę do Dumbledore'a.

Okularnik po raz kolejny omiótł Wielką Salę spojrzeniem swoich szafirowych oczu, ale po starzym nauczycielu eliksirów nie było śladu. Zrezygnowany westchnął cicho i skierował się do stołu ślizgonów, przy którym siedziała już reszta jego paczki.

Hermiona na jego widok uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do niego przytulając go mocno tak, że Harry'emu zabrakło tlenu i musiał szybko wydostać się z objęć nastolatki. Skąd ona ma tyle siły?

-Dusisz go- odezwał się swoim zwykłym, aroganckim tonem Draco. Blondyn nie wstał ze swojego miejsca, ale przyglądał się dwójce gryfonów czując nieprzyjemny ucisk w sercu.

Hermiona na te słowa puściła swojego najlepszego przyjaciela i z czerwonymi policzkami odwróciła się w kierunku ślizgona. Przez chwilę wściekła patrzyła się w szare tęczówki Draco, ale ten odpowiadał jej jedynie lodowatym wzrokiem, którym normalnie patrzył na wszystkich.

-Dobra, już spokój. Dopiero co wróciliśmy, weźcie trochę przystopujcie. Zejdźcie kolację, a do gardeł możecie sobie skakać, ale nie na naszych oczach. Nie chcemy w końcu być świadkami morderstwa, bo ostatnie czasy Ministerstwo robi z takich rzeczy wielkie rzeczy. Poza tym raczej żadne z was nie chce zostać wyrzucone z Hogwartu lub iść do Azkabanu, więc polecam na przyszłość wybrać bardziej ustronne miejsce na popełnienie zbrodni- oznajmił Blaise z całkiem poważną miną.

Hermiona skrzywiła się na uwagę mulata, ale posłusznie odpuściła, a przynajmniej na razie, kłótnie z Malfoyem i ponownie zajęła miejsce obok swojej dziewczyny robiąc przy tym miejsce Harry'emu, który usiadł koło koło niej i naprzeciwko Zabiniego co spotkało się z nieprzychylnym spojrzeniem Draco w stronę gryfonki.

-A więc macie celibat, tak? Coś przeskrobał Smoku?- zaśmiał się Blaise trącając po przyjacielsku Draco, który jednak nie był zbytnio skory do żartów.

-Nie dokuczaj mu. Widzisz, że nie ma humoru- skarciła ciemnoskórego Pansy znając Draco i wiedząc, że chłopak, gdy jest zły jest w stanie wyrządzić duże szkody. Blaise wywrócił oczami, ale więcej nie zagadywał szarookiego.

-A wam jak minęły święta?- zapytał Harry nie mając pojęcia co tak nagle ugryzło jego chłopaka. Może sprawy, które miał do załatwienia nie poszły po jego myśli?

-Świetnie- oznajmiła ze szczerym uśmiechem Hermiona. -Pisałam nawet do ciebie ostatnio, ale nie odpisałeś. Nie dostałeś listu?

-Szczerze to ostatnie dni nie bywałem na śniadaniach- przyznał Harry karcąc się w myślach, że już druga osoba mówi mu dzisiaj, że nie otrzymała żadnej odpowiedzi na listy pisane do niego. -Trochę się przeziębiłem i odpoczywałem w łóżku- przyznał nie zauważając jakim spojrzeniem jego najlepsza przyjaciółka obdarza Draco.

-Mhm... W każdym razie mam nadzieję, że dobrze spędziłeś święta- odparła po chwili przerwy Hermiona irytując się faktem, że blondyn w ogóle nie reaguje na jej zaczepki.

-Tak. Razem z Draco świetnie się bawiliśmy, prawda?- zagadnął do ślizgona, który w odpowiedzi tylko wymruczał kilka niezrozumiałych dla nikogo słów. Harry wzruszył więc ramionami i przeniósł swoje spojrzenie na dziewczyny chcąc poznać więcej szczegółów z ich pierwszych wspólnie spędzonych świąt. -A u was jak było? Rodzice Pansy nie robili zbytnio problemów?- zagadnął na co ślizgonka westchnęła lekko, ale na jej twarzy ciągle gościł uśmiech. Jedynie oczy zdradzały smutek, który odczuwała.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz