~1~

312 17 34
                                    

Hermiona Granger przemierzała szybkim krokiem korytarze w Hogwarcie. Było już grubo po ciszy nocnej, ale gryfonce akurat w tej chwili to nie przeszkadzało. Dzisiaj był pierwszy w tym sezonie mecz Quidditcha, który Gryffindor wygrał ze Slytherinem, a co za tym idzie w pokoju wspólnym gryfonów odbywała się dość huczna impreza, na którą oprócz zwycięskiego donu przyszyli również puchoni oraz krukoni.

Granger nie miała jednak zbytniej ochoty na świętowanie od samego początku. Mimo to zdecydowała się jednak sprawić radość przyjaciołom i robić dobrą minę do złej gry. Jej cierpliwość skończyła się jednak zaraz po tym jak Ron pocałował Lavender Brown na środku pokoju wspólnego. Wszyscy oczywiście bili im brawo oraz byli zachwyceni tym iż Weasley wreszcie postanowił sobie znaleźć dziewczynę, ale dla brązowookiej był to zbyt bolesny widok do oglądania.

Mimo tego iż Ron Weasley nie należał do najbardziej taktownych czy też mądrych osób, to kujonka właśnie temu chłopcowi postanowiła oddać swoje serce. Od końcówki drugiego roku nauki w Hogwarcie dziewczyna nie widziała już w nim tylko przyjaciela, a zabawnego oraz opiekuńczego chłopaka, który dla ważnych dla siebie osób jest w stanie zrobić wszystko.  Dziś jednak srogo pożałowała swojej decyzji.

Głośne kroki dziewczyny były przerywane przez jej urywany oddech mieszający się ze słonymi łzami, które spływały jej po policzkach i moczyły sweterek, który dostała od Pani Weasley na poprzednie święta. Miała skrytą nadzieję iż tym razem nie napotka ani Irytka, ani Filcha czy też Pani Norris. Potrzebowała pobyć sama i uspokoić swoje emocje oraz poukładać myśli, które aktualnie pulsowały w jej głowie tak iż dziewczynie się wydawało, że to istny cud, że jej głowa jeszcze nie wybuchła.

Szatynka weszła po schodach na drugie piętro, a następnie po cichu otworzyła drzwi prowadzące do nieużywanej od dłuższego czasu łazienki Jęczącej Marty. Tej samej łazienki, w których to pewna krukonka ponad czterdzieści lat temu została zamordowana przez bazyliszka. Tej samej łazienki, którą ta sama, martwa dziewczyna nawiedza po swojej śmierci. Tej samej łazienki, w której to cztery lata temu Ron wraz z Harrym i Lockhartem znaleźli wejście do Komnaty Tajemnic. Tej samej, w której to aktualnie Draco Malfoy całował się z Blaisem Zabinim...

Hermiona stała jak wryta przyglądając się scenie, która była odgrywana centralnie przed nią. Książe Slytherinu opierał się tyłem o jedną z umywalek, zaciskając przy tym na niej ręce tak, że mu aż dłonie pobielały. Czarnoskóry arystokrata natomiast napierał na niego z dość dużą siłą i całował blondyna po żuchwie oraz szyji. Malfoy jęczał cicho odchylając głowę do tyłu, dzięki czemu Zabini miał do niej lepszy dostęp. Blaise natomiast błądził swoimi rękoma po ciele niższego chłopaka, odpinając guziki białej koszuli Malfoya i dobierając się już do jego niższej partii ciała.

Dziewczyna nie widziała co ma zrobić. Z jednej strony chciała stamtąd wybiec jak najszybciej i zapomnieć o całym zdarzeniu. Z drugiej jednak strony to co działo się aktualnie na jej oczach na pewno nie mogło by zostać uznane za normalną przyjacielską relację. W końcu ona przyjaźni się z Weasley'em oraz Potterem od kilku lat, a między Ronem, a Harrym nigdy nie doszło do podobnej sytuacji. Oczywiście gryfonka zdawała sobie sprawę, że jest coś tak zwanego ,,przyjaciele z korzyściami", ale nigdy by nie podejrzewała iż Malfoy wejdzie w taki układ. Zebrała w sobie więc całą swoją gryfońską odwagę i głośno odchrząknęła, co zabrzmiało dość żałośnie jako iż jej głos był lekko zdeformowanym od szybkiego kroku oraz płaczu.

Odgłos wydany przez dziewczynę wystarczył jednak by bańka, w której aktualnie znajdowało się dwoje niewyżytych seksualnie ślizgonów pękła, a oni wrócili na ziemię. Od razu odsunęli się od siebie zaskoczeni, a z ust wyższego dało się słyszeć ciche przekleństwo.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz