~26~

44 5 0
                                    

Zimowie wieczory zaczęły zlewać się Harry'emu w jedno. Zanim się obejrzał minął cały styczeń i była już prawie połowa lutego, a co za tym idzie zaraz walentynki. Ta sama rutyna była w tym samym kojąca co również dobijająca i nudna. Oczywiście Wybraniec nigdy głośno by nie przyznał, że wieczory spędzane w towarzystwie Draco go nudzą, jednak ta rutyna lekko go denerwowała. W końcu co złego by się stało, gdyby jednej nocy zabalowali trochę bardziej i nie wrócili do swoich dormitorii na resztę nocy? Jakby poszli na spacer i tarzali się w ostatkach śniegu zmieszanych z błotem przy świetle księżyca?

Draco jednak od kiedy skończyły się tylko ferie zimowe stał się bardziej nerwowy, skryty. Już mniej czasu poświęcał swojemu małemu gryfonowi, ale to wcale nie znaczyło, że o nim nie myśli i ta zmiana się mu podoba. Przynajmniej tak zapewniali zmartwionego okularnika Pansy wraz z Blaisem.

Co do tego drugiego to chłopak coraz częściej również gdzieś znikał co Harry zauważał coraz częściej. Gdy jednak pytał się Pansy gdzie znika jej ciemnoskóry przyjaciel ta tylko wzruszyła ramionami odpowiadając, że pewnie ma jakąś sekretną randkę. Harry jednak martwił się bojąc się, że to może mieć coś wspólnego z Draco zważając na to, że coraz częściej dochodziło do tajemniczych i prowokacyjnych wymian zdań pomiędzy tą dwójką w obecności reszty ich paczki.

Pansy również interesowały tajemnicze zniknięcia Blaise'a, ale chłopak za każdym razem odpowiadał jej zdawkowo. Przy okazji, gdy wspominała mu o tym, że Harry podejrzewa, że Draco potajemnie spotyka się właśnie z nim to chłopak tylko odpowiadał, że to bzdura i poruszał ten temat z gryfonem, który po każdej takiej rozmowie miał ochotę utopić się w jeziorze. Te rozmowy nie rozwiewały jego wątpliwości, a je tylko nasilały. Pansy natomiast sama już nie wiedziała komu może wierzyć. Z jednej strony wiedziała, że Draco nie widzi świata poza Harrym, ale z drugiej znała również przeszłość chłopaków i pamiętała, że nieraz tworzyli z nią erotyczny trójkącik, a Merlin wie czy oni sami nie spotykali się ze sobą tylko we dwójkę by ulżyć sobie po kolejnym wyczerpującym dniu pełnym nauki.

Tak też więc Harry coraz rzadziej spędzał czas ze swoim ukochanym, a gdy Hermiona lub Ginny się go pytały dlaczego spędza wieczory z nimi ślęcząc nad książkami zamiast iść do swojego chłopaka i się trochę wyluzować ten odpowiadał im tylko zdawkowo, że spędzają czas w weekendy, czasem wieczorami i między lekcjami, ale nie chcą by ktoś ich przyłapał, a skoro czasy są jakie są, a na dodatek uczniowie i nauczyciele zaczynają już coś podejrzewać to lepiej by się niepotrzebnie nie wychylali. Dziewczyny jednak dobrze zdawały sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Nie miały jednak pojęcia gdzie leży wina.

W końcu trudno było nie zauważyć dziwnego, nietypowego zachowania Draco Malfoya. Ślizgon zazwyczaj opanowany, chamski i arogancki nagle stał się strasznie roztrzepany, zapominalski oraz obojętny. Przestał dogryzać gryfonom podczas ich wspólnych lekcji, bo pomimo jego ,,przyjaźni" z Harrym oraz znajomości z Hermioną starych nawyków nie da się zmienić od tak. Ponadto nieraz się zdarzyło, że zapomniał odrobić pracy domowej na transmutację lub historię magii, nie wspominając już o jego licznych spóźnieniach i podkrążonych oczach.

Harry miał w zamiarze szczerą rozmowę z kochankiem. W końcu martwi się o niego i chce dla niego jak najlepiej. Był gotów usłyszeć każdą, nawet tą najbardziej bolesną dla jego wrażliwych uszu prawdę, ale wolał ją już poznać i nie robić sobie złudnych nadziei o ich wspólnej przyszłości, której najpewniej nie będzie.

-Harry...!- prawie krzyknęła Hermiona budząc tym samym okularnika z transu, w którym się znajdował od dobrych kilku minut.

-Co?- zapytał tępo mrugając kilka razy i odwracając wzrok z kominka z tlącym się w środku ogniem na swoją przyjaciółkę.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz