~2~

233 14 7
                                    

Ku wielkiemu zaskoczeniu Hermiony, Dracon postanowił dotrzymać danego słowa i już następnego dnia gryfonka otrzymała liścik z datą spotkania.

-Od kogo to?- spytał z pełną buzią Ron.

-Nie twoja sprawa. Poza tym nie mówi się z pełną buzią Ronaldzie- zwróciła uwagę koledze dziewczyna.

-A ją co ugryzło?- spytał szeptem rudzielec przyjaciela. -Harry słuchasz mnie?!

-Co?- spytał nieprzytomnie Wybraniec odwracając się do kolegi.

-Pytałem się czy wiesz co z Hermioną. Wczoraj na imprezie gdzieś zniknęła, a teraz chodzi jakaś struta i obrażona na cały świat.

-Wiesz... Może po prostu jest zmęczona tygodniem- wypalił Harry pierwsze co my przyszło do głowy. Okularnik zdawał sobie sprawę z uczyć, którymi Hermiona darzyła Rona. Dziewczyna zwierzyła mu się z tego rok temu w wakacje, które całą paczką spędzali na Grimmauld Place 12.

-Pewnie tak. W każdym razie dziwne... Jak myślisz od kogo jest ten list?

-Jaki list?- spytał zdezorientowany Harry.

-Ten co Miona trzyma w ręce? Dobrze się czujesz?

-Eee tak. Wybacz, zmęczony jestem po wczoraj i chyba mam kaca- zaśmiał się chłopak.

-Wiecie, że ja nadal tu jestem?- wtrąciła się do rozmowy brązowooka.

-Tak tak- zbył ją rudzielec.

-Wiesz co Ronald?! Skoro masz mnie w głębokim poważaniu to ja stąd spadam! Żegnam! Harry, idziesz czy zostajesz?- spytała łagodniej drugiego przyjaciela, którego wzrok co rusz uciekał do stołu Ślizgonów. Potter jednak nie zareagował i dalej wpatrywał się tępym wzrokiem w coś, a raczej kogoś. -Harry?- westchnęła dziewczyna trącając go w ramię.

-Hm?- odparł zielonooki, na co Hermiona westchnęła z irytacją.

-Pytałam się czy zostajesz z tym flejtuchem, czy wolisz wrócić ze mną do Pokoju Wspólnego?

-Chyba jeszcze chwilę zostanę Herm- odparł chłopak.

-Jak chcesz, ale jeśli zatęsknisz to wiesz gdzie mnie szukać. To samo tyczy się Ciebie Weasley. Czekam na przeprosiny- oznajmiła poważnym tonem gryfonka, a następnie wyszła z Wielkiej Sali.

-Już rozumiesz o co mi chodzi? Jest na mnie ostatnio strasznie cięta- westchnął z irytacją rudowłosy.

-Yhym, myślę że dobrze by wam zrobiło gdybyście porozmawiali sobie od serca- powiedział Harry zerkając na stół ślizgonów.

-W sumie dobry pomysł... Co ty się tak patrzysz na stół tych żmij? Malfoy wreszcie wykorkował czy Snape założył różową szatę?- zażartował chłopak.

-Po prostu... A z resztą nieważne- wzruszył ramionami Potter, odwracając się do przyjaciela i chwytając niedokończonego tosta.

-Ron!- piskliwy głos Lavender rozniósł się po sali, a kilka osób siedzących najbliżej dwójki chłopców spojrzało się na nich.

-Lavender- przywitał się z dziewczyną rudzielec, robiąc jej miejsce obok siebie. Dziewczyna korzystając z okazji szybko wcisnęła się na miejsce obok chłopaka i przykleiła do jego boku szepcząc coś mu na ucho. Rudzielec zaczerwienił się lekko, a Harry spojrzał oceniającym spojrzeniem na parkę.

-A więc to już oficjalne?- spytał w końcu Złoty Chłopiec.

-Jak widać. Wczoraj Mon- Ron zapytał się mnie o chodzenie, gdy ulotniliśmy się z imprezy- zachichotała dziewczyna, a gryfon siedzący obok niej przybrał kolor dojrzałego pomidora.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz