~29~

25 2 0
                                    

Harry obudził się chyba po raz pierwszy w swojej uczniowskiej karierze jako pierwszy z chłopaków w swoim dormitorium. Stało się to jedynie z przyczyny, jaką było to, że Wybraniec za żadne skarby nie chciał spotkać Rona.

To nie tak, że okularnik bał się skonfrontować z byłym przyjacielem. No dobra, to też. Ale głównym powodem było to, że Harry nie przystawił jeszcze do końca całej tej dziwnej sytuacji w jakiej się znalazł i chciał on najpierw samemu zadecydować co uważa o tym co wyrabia nastolatek, a nie że będzie udawać, że wszystko jest dobrze i robić dobrą minę do złej gry. Szanujmy się.

Jakie więc było jego zdziwienie, gdy zaraz po tym jak wyszedł z łazienki po porannej toalecie prawie zderzył się ze stającym przed drzwiami Weasleyem. Harry skrzywił się mimowolnie, bo w końcu specjalnie wstał wcześniej by mieć 100% pewność, że Weasley jednak nie wstanie. Każdy bowiem wie, że Ron lubi sobie pospać, gdy tylko jest na to okazja. 

-Wybacz- mruknął niewyraźnie Ron odsuwając się trochę od drzwi do łazienki, dzięki czemu Harry miał możliwość przyjęcia.

Zielonooki nic nie odpowiedział. Zamiast tego bez słowa wykonał swojego byłego najlepszego przyjaciela i skierował się w stronę swojego łóżka by sprawdzić czy na wszystko co jest mu potrzebne na dzisiejszy dzień. Miał też nadzieję, że jednak Draco udało się już znaleźć dziewczyny i wytłumaczyć im jak wygląda cała ta mocno popieprzona sytuacja, bo sam nie miał zbytnio ochoty już do niej wracać pomimo tego, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później będzie musik oznajmić co uważa o tym wszystkim. Na razie wolał jednak by nastąpiło to jak najpóźniej.

-Hej, możemy pogadać?- zapytał znienacka Ron od razu po wyjściu z ubikacji.

Harry wzdrygnął się na jego głos. Przez chwilę milczał jak zaklęty mając nadzieję, że rudzielec mówi jednak do kogoś innego, ale potem porzucił nadzieję i odpowiedział chłopakowi najspokojniej jak potrafił.

-Chyba tak- stwierdził głosem całkowicie wypranym z emocji.

Tak też więc obaj chłopcy zeszli na dół do Pokoju Wspólnego, który i tej porze był jeszcze pusty. Usiedli oni naprzeciw siebie w czerwonych, zapadających się fotelach. Przez dłuższą chwilę obaj milczeli jak skały, ale w końcu jeden z nich zrozumiał, że to chyba on musi zacząć jakoś konwersację bo inaczej nigdy się z tąd nie ruszą.

-A więc o czym chciałeś porozmawiać?- zapytał z lekkim zawahaniem Harry uważnie przy tym obserwując każdy ruch Rona.

-Chciałem cię przeprosić za to co zrobiłem... To... Nie powinienem tak reagować. Prawdę mówiąc nie wiem do końca czemu tak zareagowałem... Byłem zły na ciebie za to, że tak jak zawsze skupiasz na sobie całą uwagę, bo to co mówiłeś na piątym roku okazało się prawdą, a dodatkowo ta sprawa z Ginny dała mi tylko pretekst do działania...

-Przestań- przerwał mu nagle stanowczo Harry domyślając się już do czego cała ta rozmowa zmierza. -Super, cieszę się niezmiernie, że dorosłeś i mnie przeprosiłeś, ale czasu nie zmienisz. To co się stało to się nie odstanie, a ja nie chcę słuchać twoich wytłumaczeń- oznajmił chłodno Harry mając nadzieję, że dzięki temu uda mu się uwolnić od natrętnego rudzielca.

-Czekaj!- nie poddawał się jednak Ron.- Nie oczekuję od ciebie tego, że między nami będzie jak dawniej. Chcę jedynie byś wiedział, że strasznie mi przykro z tego co się stało i też chcę byś wiedział, że to co widziałeś to...

Harry nie chciał jednak słychać tego dłużej, a może nie mógł? W każdym razie okularnik po prostu wyszedł z Pokoju Wspólnego udając się na śniadanie i zostawiając załamanego Rona samego w opustoszałym pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz