Pov:Peter
Już nie wiem czy jest wczoraj czy dzisiaj.Straciłem rachubę czasu a tamci długo nie przychodzili.Nawet nie zostawili mi
zegarka...Siedziałem tak następną godzinę i następną.
Nagle usłyszałem głośne stuknięcie w drzwi.Momentalnie wstałem z podłogi.
Po chwili otworzyły się , a przez nie wszedł jeden z tych gości.Nawet już zapamiętałem ich imiona, ten blondyn to był Jason a ten brunet to Ben.Tym razem to był Ben.
I był totalnie...schlany.
-A tyyy co..co tu roblissz?
-Żyje.Jeszcze.
-tyt kuewa ja nie rouzumiem o co jej kuewa chodzii
Zaczął chodzić po pokoju i trochę obijał się o ściany, a ja patrzyłem na niego i obserwowałem każdy jego ruch.
BINGO.
Miał klucze w kieszeni.
-Ej stary nie wiem o co chodzi ale wszystko będzie dobrze -Podszedłem do niego i zacząłem klepać go po ramieniu.Kilka sekund po tym wyjąłem zwinnie klucze z jego kieszeni tak że nawet się nie zorientował.Chwile później byłem już za drzwiami i zamknąłem go na klucz.
Ani razu wcześniej nie wyszedłem z tego pokoju.Obróciłem się a moim oczom ukazał się długi biały korytarz i miliony drzwi.
-Dobra...nie powinno być tak źle.Wychodziłem z gorszych rzeczy...
Pobiegłem do ostatnich drzwi i o dziwo nie było tam żadnego zamka kodu czy innego gówna.
Otworzyłem je, widząc kolejny korytarz.Potem powtórzyłem to jeszcze dwa razy.Kurwa, czy stąd w ogóle jest jakieś wyjście?Nagle usłyszałem głosy ludzi. Nie wiedziałem skąd dobiegały,nie wiedziałem gdzie iść.
Zobaczyłem ich.Kobietę i mężczyznę w białych fartuchach i niebieskich rękawiczkach.
-A ty co tu robisz?-Spytał mężczyzna,ale nie odpowiedziałem.-Nie chce nic mówić ale masz chyba trochę przesrane-Podeszli do mnie i złapał mnie za rękę.Odepchnąłem go od siebie i zacząłem uciekać przez pierwsze lepsze drzwi.
-Stary, ale co ty robisz? -Pojawił się przede mną jakiś gościu w mundurze.Szybko obalił mnie na podłogę tym jebanym paralizatorem a kilka sekund później byłem już skuty.
//skip time —>20 minut później//
-Jaja sobie ze mnie robisz?-Powiedział do mnie jakiś chłopak , który przyszedł na zastępstwo tamtego.
-Gościu przyszedł pijany, kto by nie skorzystał?-spytałem
-Jeśli chcesz przeżyć bez zbędnych problemów, to weź się stosuj do zasad.
-Jeszcze stąd ucieknę,nie bój się.
-Zabawne-Zaśmiał się
-A niby co takiego?-spytałem
-Ty naprawdę myślisz że możesz stąd uciec
-A co?Nie?
-Posłuchaj,bo powiem to tylko raz.Stąd nie ma wyjścia!
-To niby jak tu wszedłem?
-W tym problem,że ja tego nie wiem.
-Jak to kurwa nie wiesz?
-Nikt nie wie jak tu wejść ani jak stąd wyjść, oprócz szefa.
-A ty co?Mieszkasz tu?Czy też cię musieli omamić żebyś tu wszedł?
CZYTASZ
Zły Numer |Spiderman|
FanfictionPeter Parker zostaje postrzelony na patrolu. Pisze do przyjaciela, Ned'a aby mu pomógł, jednak niechcący myli numery. Do kogo napisał Peter? I czy ta osoba będzie warta jego uwagi? Zapraszam do czytania----> TW! -Sceny przemocy psychicznej/fizycznej...