Rozdzial 21

252 21 19
                                    

Pov:Stark

Rozmawialiśmy dość długo, a plan jaki wymyśliliśmy  był bardzo nierealny, być może  dlatego że do tego pieprzonego budynku jest tylko jedno wejście.

-Wiem że ochrony tam jest w chuj ale  jakoś to będzie-Powiedziałem

-Ostatnio nas nieźle załatwili, ale przynajmniej wiemy czego się spodziewać-zaśmiał się clint.

-Może nawet  pochwałę od fury'ego  dostaniemy.

-Ja na przykład  bardziej  boję się o Petera-Chrząknęła  Natt

-Racja-Powiedziałem-Dobra, mam w dupie jak to zrobimy, jeśli zrobią coś peterowi to ich  wszystkich zamorduje-Powiedziałem po czym wyszedłem

Pov:Peter

-Siedziałem wciąż w tym samym pomieszczeniu jedząc obiad który chwilę wcześniej przyniósł mi Jason.Po chwili wpatrywania się we mnie odezwał się.

-Co się tak krzywisz?-Spytał

-To jest obrzydliwe, Smakuje jak jakieś Rzygi, nie zdziwiłbym się gdyby się okazało że to ty gotowałeś-Powiedziałem a sekundę po tym talerz z jedzeniem był już rozwalony na podłodze.

-Musisz być taki pyskaty?-Spytał zdenerwowany

-Yyy czekaj zastanowię się-Powiedziałem-Tak.A ty musisz być taki chwiejny emocjonalnie?-Spytałem z uśmieszkiem za co otrzymałem mocne uderzenie w twarz.

-Słuchaj gówniarzu,Stark jakoś nie bardzo garnie się do spełnienia warunków za ciebie więc radziłbym być miłym bo może być tak że już nigdy stąd nie wyjdziesz

-Oo to tak jak ty?-Nie mogłem się powstrzymać więc dostałem kolejne uderzenie-Twoje „ciosy"-Powiedziałem celowo się podśmiechując-Na mnie nie działają.

-Jeśli nie będą działać, posunę się do bardziej radykalnych kroków.

-Ooo ale się boję, i co mi zrobisz?Udusisz mnie?

Odparłem sarkastycznie,a on wstał i podszedł do drzwi chwytając za klamkę.

-Zabawny jesteś.-Uśmiechnął się-Taki bezbronny i zupełnie niczego nie świadomy.-Dokończył, po czym wyszedł.

Przez chwilę zastanawiałem się o co mu chodziło ale w końcu przestałem.
Strasznie frustrujący był fakt iż z tego budynku naprawdę nie ma wyjścia.
Długo rozmyślałem po jego wyjściu, rozważałem nawet fakt że już naprawdę nigdy mogę stąd nie wyjść.
Nie.Ten kretyn by mnie tu nie zostawił.Tony by mi tego nie zrobił.W końcu jestem tylko dzieciakiem.
Jego, dzieciakiem.

Pov:Stark

Byliśmy przed siedzibą główną hydry.

-Więc jaki był ten plan?-spytałem

-Chyba nie pamiętam-Powiedział steve

-Plan to zabrać stąd Petera-Odezwał się  clint

-Wiem!Pytam o plan jak to zrobimy!

-Chyba jednak nie mamy planu.-odpowiedziała Natasha

-Ja pierdole.-Odparłem szeptem-po prostu zabijajcie każdego kto stanie nam na drodze.

Ruszyliśmy przed siebie.

                                                             Time skip>30 minut później

Gdy wybiliśmy większość strażników, zaczęliśmy szukać wejścia.

5 minut-Nic

10 minut-Nic

Zły Numer |Spiderman|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz