Rozdział 23

206 18 24
                                    

TW/GWAŁT

-Stęskniłeś się?

Proszę, nie.

-Bo mój kutas za tobą bardzo.

Zaśmiał się.

Wstałem z krzesła i zacząłem się od niego oddalać.On ciągle szedł w moją stronę.

Zamarłem, gdy moje plecy dotknęły ściany.

-Simon, błagam..-Powiedziałem drżącym głosem  na co  tylko znów  się zaśmiał.

Jego twarz zbliżała się do mojej.

Poczułem jego usta na swoich.

Gdy wepchnął swój język do mojej buzi , poczułem się obrzydliwe.

Miałem wrażenie, że to najgorsze co mnie w spotkało , jednak najgorsze miało dopiero nadejść.

-Rozbieraj się.-Odsunął się ode mnie.

Po tych dwóch słowach całkowicie mnie sparaliżowało.

Wstrzymałem oddech, stałem nieruchomo kilkanaście sekund.

-Głuchy jesteś? Rozbieraj się albo ci pomogę! -Krzyknął

Wciąż jednak się nie ruszyłem.

Nie byłem w stanie.

Po kilku sekundach gdy zrozumiał że nie mam zamiaru tego zrobić, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

Szarpnął mnie za koszulkę i popchnął na łóżko.

Wyrywałem się ale to było na nic. Nagle cała siła którą miałem podczas ratowania ludzi, zniknęła. Nie było jej nawet odrobinę.

Z łatwością ściągnął moją koszulkę, a po chwili spodnie.

Znów złączył nasze usta.

Zaraz po tym, jednym ruchem ściągnął moje bokserki, pozostawiając mnie całkowicie nagiego.

-Proszę ja..-Zacząłem trzęsącym głosem- Ja mam tylko 15 lat... Nie jestem...nie jestem gotowy..proszę...

-Bez obaw, chwilę poboli i przestanie-Powiedział, kładąc rękę na moim policzku i ścierając kapiące po nim łzy.

Po chwili sam zdjął spodnie.

Chciałem coś zrobić, ale nie potrafiłem.

Bałem się.

Złapał mnie za dłonie  i przyszpilił je nad moją głową.

Zawisł nade mną. Szepnąłem jeszcze tylko ciche "proszę".

Jego następny ruch sprawił że krzyknąłem. Położył rękę na moich ustach i mocno ją przycisnął.

Ból jaki przeszył moje ciało był nie do opisania.

Potem było już tylko gorzej. To wszystko było tak szybkie i gwałtowne, że nie zdążyłem się do niczego przygotować. Jedyne co czułem to jakby coś rozrywało mnie od środka.

Nie potrafiłem tego wytrzymać.

Wyrwałem się, upadając na podłogę.

Chciałem wstać ale nie miałem siły. Ból był tak duży że nie mogłem się ruszyć.

Po chwili poczułem jego jego ręce na szyi.

Znów we mnie wszedł. Bolało jeszcze bardziej niż wcześniej.

Po kilku minutach miałem ochotę  umrzeć. Nie mógłbym porównać tego do niczego  gorszego.

Nie wiem czy to ból fizyczny czy psychiczny najbardziej mi wtedy doskwierał. Wiem że cierpiałem. Bardzo.

Zły Numer |Spiderman|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz