Rozdział 10

3 1 0
                                    

Sofia

Spędzenie sobotniego popołudnia z Christianem wydawało się zbyt pięknym pomysłem.

Wiedziałam, że mężczyzna coś przede mną ukrywał. Jego prawdziwe intencje wobec mnie wręcz krzyczały, by je odkryć. Christian nie mógł tak po prostu przyjść tamtego dnia i poprosić mnie o przysługę. Nie rozmawialiśmy ze sobą od wielu lat, a nagle zachowywał się, jakby mu zależało.

Nie podobało mi się to ani trochę.

A mimo to wsiadłam do jego sedana i zajęłam miejsce pasażera. Zamiast latać z mamą po salonach sukien ślubnych, wybrałam mniejsze zło. Gdy przypadkiem dowiedziała się, że ja i Christian „bierzemy ślub", dosłownie ześwirowała.

— Ty i Alonso? Ten Alonso? Don z Wielkiej Piątki?

Pytała, jakby nadal nie dowierzała, że jej starsza córka ma chłopaka.

Przeczuwała, że coś tu śmierdziało. Nie była łatwowierna i potrzebowała na wszystko dowodów. Tak jak wtedy, gdy Nocny Duch zabił jej siostrę.

Nie uwierzyła, dopóki nie zobaczyła martwego ciała mojej rodzicielki na własne oczy. Na moje nieszczęście znała także słynną historię o mnie i Christianie. Musiałam po raz pierwszy kłamać jej w żywe oczy, co było dla mnie zbyt bolesne.

Nienawidziłam jej okłamywać.

— Tak jakoś wyszło — odparłam nieśmiało. — Spotkaliśmy się niedawno na bankiecie i coś między nami zakwitło na nowo.

Kłamstwo wymyślone, by wciskać bajkę tym, którzy nic nie wiedzieli.

A tylko dwie osoby znały o nas prawdę.

Madre mia tylko się nie pozabijajcie, proszę — powiedziała łagodnie. — Znam wasze temperamenty i pamiętam czasy, gdy nienawiść przesłoniła wam wzrok.

Wywróciłam oczami i opadłam na kanapę zażenowana.

— Mamo — zawołałam błagalnym tonem. — To odległe czasy. Teraz jest inaczej.

I kolejne kłamstwo.

— Zamyśliłaś się.

Zamrugałam parę razy i zauważyłam, że stoimy przed jakąś bramą. Odwróciłam głowę i zamarłam, gdy napotkałam wpatrujące się we mnie błękitne tęczówki.

— Źle się czuję z tym, że okłamujemy wszystkich dookoła — wyznałam niespodziewanie. — Boje się, jak mama zareaguje, gdy odkryje prawdę.

Mama bywała przerażająca i faktycznie się jej bałam, ale to dobra kobieta. Ma miękkie serce i jestem dla niej jak prawdziwa córka. To ojciec sprawił, że moje poczucie własnej wartości spadło i nie chciało się podnieść. Nie ważne, jak bardzo każdy starał się udowodnić swoje, czułam się niechciana.

I bezwartościowa.

Twarz Christiana złagodniała. Chwycił mnie za dłoń i splótł nasze palce ze sobą. Przyjemny, elektryzujący dreszcz przebiegł pomiędzy nami i zbiegł mi wzdłuż kręgosłupa. Powietrze zgęstniało, a ja nie wiedziałam, co robić. Nigdy przedtem nie czułam takiego podniecenia.

Weź się w garść, Sofia. To tylko gra.

— Pamiętaj, Promyczku, że to zło konieczne — przypomniał. — Nie możemy nikomu na razie zaufać.

— Wiem — odparłam krótko. — Nie musisz mi przypominać.

Puścił nagle moją dłoń i wysiadł z auta. Obserwowałam, jak okrąża samochód i podchodzi od mojej strony. Otworzył drzwi i ponownie podał mi dłoń.

Save me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz