Rozdział 2

9 2 0
                                    

Christian

— Zwariowałeś. Prawda? Oszalałeś.

Sofia patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Nie obchodziły jej moje słowa, a na propozycję zareagowała złowrogo. Nie byłem tym zaskoczony. Moja była przyjaciółka sceptycznie podchodziła do wszystkiego, co wydawało się jej nierealne.

Ale za to była doskonała w rozwiązywaniu trudnych spraw.

Odkąd była dzieckiem, wciągała wszystkie książki i seriale kryminalne, jakie tylko nasunęły się jej pod nos. Z czasem stało się to dla niej tak nudne, że potrafiła rozwiązać fabułę, zanim na ekran wpadł ostatni odcinek.

Od zawsze marzyła, by pracować w kryminalistyce.

— Oferuję ci tylko dobrą ochronę — wyjaśniłem. — W zamian za pomoc przy sprawie i udawanie mojej narzeczonej zostaniesz awansowana na detektywa.

Nie ufała mi i ja to rozumiałem.

Miała bowiem prawo do tego, żeby mi nie ufać.

— Żebyśmy zrozumieli się jasno... — Ułożyła dłonie w trójkąt, zastanawiając się nad moimi słowami. — Proponujesz mi awans w zamian za odwalenie za ciebie brudnej roboty.

Cholera. Bystra była.

To tylko część prawdy, którą przed nią ukrywałem.

— Powiedzmy. — Zgodziłem się. Musiałem grać na zwłokę, żeby nie wyczuła mojego kłamstwa. — Poza tym to świetna okazja, by zemścić się na Gabrielu Williamsie, czyż nie?

Zrobiła zamaszysty ruch nadgarstkiem, a po chwili moje serce zacisnęło się z okropnego bólu. Nienawidziła, gdy wypowiadałem jego imię i jej reakcja była na to niezbitym dowodem.

Zastanawiałem się tylko dlaczego, skoro lata temu tak chętnie skończyła pod jego kołdrą.

— Nie będę pracować z dupkami twojego pokroju — warknęła ostro. — Zostawiłeś mnie i wracasz nagle, bo nie masz lepszego pomysłu na to, jak rozwiązać swoją durną sprawę.

— Wiem, że polujesz na Nocnego Ducha i szukasz swojego syna — wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Uciskający ból był nie do przezwyciężenia. Zwłaszcza, jeżeli sprawiała go ciałobójczyni. — Pomogę ci go znaleźć. Czy nie miał na imię Andreas Jason?

Puściła mnie i odchyliła się do tyłu na czarnym fotelu. Odetchnąłem z ulgą i zakaszlałem spazmatycznie. Sofia była znacznie potężniejsza ode mnie. Ja tylko karmiłem się bólem. Byłem chaosem, a ona potrafiła zadawać innym cierpienie.

Dlatego tak bardzo potrzebowałem jej zdolności.

***

— Nie zgadzam się na współpracę z tą kobietą.

Gabriel nie odpuszczał. Nienawidził Sofii, odkąd jako Kira weszła do jego rodziny. Nie dosłownie, ale tam, gdzie pojawiała się Ava, musiała być i Sofia.

Były wręcz nierozłączne, odkąd Martina zaadoptowała Sofię.

Potrzebowałem Sofii, by rozwiązać tę cholerną zagadkę. Nocny Duch był wręcz uważany za legendę, a ona raz go widziała. Zresztą ponoć nie była jedyna.

Gdy skupiłem się na narzeczonej, ustąpił ból związany z Avą, z którą lata temu rozstaliśmy się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Na szczęście długo nie musiałem przekonywać Sofii, by się zgodziła. Wykorzystałem jej syna do osiągnięcia własnego celu.

— Potrzebujemy jej zdolności dedukcyjnych, by znaleźć mordercę — drążyłem dalej temat, jakby nie było nikogo innego poza nią na tym świecie. — Wiem, że jest siostrą Avy, ale chociaż spójrz na to pod tym względem. Może wydawać ci się irytująca, ale nie ma nikogo, kto mógłby lepiej przeanalizować Nocnego Ducha niż drugi ciałobójca.

Save me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz