Rozdział 18

1 1 0
                                    

Sofia

— To najgłupszy pomysł na świecie.

Christian zdecydował, że podczas balu (o którym nie poinformował mnie wcześniej) oznajmi o nas światu.

Prędzej czy później musiało to nastąpić.

Patrzyłam na suknię w butelkowozielonym kolorze, która wisiała na drzwiach garderoby. Christian siedział na łóżku i obserwował moją reakcję. Gdy przyniósł tę kreację, przynajmniej przez godzinę próbowałam stanowczo zaprotestować.

Kilka lat temu w ten sposób odkrył moją tożsamość.

— Och, daj już spokój, Promyczku — jęknął. — Nie mamy całego dnia.

Rozważałam tę opcję ponownie. Spędzić dzień z matką, sam na sam, czy pozwolić Christianowi wygrać.

Nienawidziłam go za to, w jakiej sytuacji mnie postawił.

Czułam na plecach jego wzrok, gdy ściągałam z siebie pierwszą warstwę ubrań. Na podłodze wylądowała długa, szara koszulka, a zaraz za nią biustonosz, który nosiłam po domu. W samych majtkach ruszyłam do szafki na bieliznę i przebrałam się przy nim. Atmosfera zgęstniała od jego wygłodniałego wzroku. Podniecenie płynęło w żyłach mężczyzny, kierując go w przepaść, z której nie byłoby powrotu.

— Ten tatuaż... — Obserwowałam w lustrze, jak wstał i podszedł do mnie. Położył dłoń w miejscu, gdzie widniał wąż. — Jest piękny.

Po plecach przebiegły mi dreszcze, gdy sunął palcami po mojej skórze. Christian był delikatny, nie przekraczał wyznaczonej mu granicy. Znał już te krągłości i blizny, ponieważ raz wylądowaliśmy w łóżku.

To był jedyny raz, kiedy mężczyzna nie skrzywdził mnie fizycznie.

Wzrok narzeczonego był przepełniony szacunkiem i podnieceniem. Badał struktury blizn, lecz nie zatrzymywał się nigdzie na dłużej niż dwie sekundy. Jakby bał się, że w pewnym momencie skopię mu tyłek.

Wciągnęłam głęboko powietrze, gdy dotarł do blizny po cesarskim cięciu. Położył dłoń płasko w tym miejscu i przyciągnął moje ciało tak, że przylegało plecami do jego klaty.

— Żałuję, że nie doceniałem cię wcześniej — wychrypiał mi tuż przy uchu. — Jesteś taka piękna, Promyczku.

Obserwowałam w lustrze, jak moje policzki barwią się na czerwono. W połączeniu z jasną karnacją dawało to przekomiczny efekt. Z jakiegoś jednak powodu nie chciałam schować się w cieniu. W żadnym wypadku nie przeszkadzał mi wzrok Christiana.

Ani jego dotyk.

Po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie w ramionach mężczyzny.

— Dobra, koniec tego dobrego, muszę się ubrać, jeśli mamy iść na ten bankiet.

Odepchnęłam go niechętnie. Przyjemne ciepło zniknęło wraz z nim i poczułam coś na kształt żalu. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale nie mogłam sobie pozwolić teraz na żadne rozproszenie.

Musiałam zagrać przyszłą panią Alonso. Kobietę mafii.

***
Dwie godziny później znaleźliśmy się w ogromnej sali pełnej zbirów.

Każda minuta przebywania w tym świecie sprawiała, że miałam ochotę zawrócić. Od wielu lat nie uczestniczyłam w tego typu bankietach i nawet obecność Christiana mi nie pomagała. Czułam się nieswojo pod ostrzałem tych wszystkich par oczu.

Prawdopodobnie nigdy nie widzieli Christiana Alonso w innym towarzystwie niż Sofia Grayson. Zanim zapadła się pod ziemię.

— Tylko do północy — szepnął. — Odwdzięczę się później.

Save me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz