Rozdział 21

1 1 0
                                    

Sofia

Wieczorem dom pękał w szwach.

Trojaczki wpadły tak jak zawsze na ostatnią chwilę. Lucas był wniebowzięty, gdy zobaczył mojego narzeczonego. Nie przypuszczał, że tak szybko sobie kogoś znajdę.

On jako jedyny poza Dulce wiedział o mnie wszystko i choćbym próbowała to przed nim ukryć, czytał ze mnie jak z otwartej księgi.

— Co Gabriel tu robi? — zapytał, gdy wyszliśmy do ogródka zapalić. — Miałem wrażenie, że nie lubi naszej rodziny. A poza tym przecież nie jesteście razem od lat.

Wypuściłam powoli dym z ust i westchnęłam ciężko. Lucas pomagał nam czasami w śledztwie, gdy Hiszpania wysyłała go do Nowego Jorku. W rzeczywistości był płatnym zabójcą i pracował na zlecenie.

Jako jedyny z rodzeństwa nie posiadał nadprzyrodzonych zdolności.

— Prowadzimy razem śledztwo w sprawie Nocnego Ducha — wyjaśniłam. — Ja, on i Christian.

— I stąd ta cała szopka z narzeczeństwem?

Spuściłam głowę, bo nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Jednak już po chwili zwierzenie się Lucasowi przyszło mi z łatwością. Opowiedziałam mu o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku tygodni. Może nie spędzałam zbyt wiele czasu z kuzynem, ale on jako jedyny chciał mnie słuchać i za to byłam mu wdzięczna. Nie dawał swoich cennych rad, ani nie oceniał.

Po prostu był i tego najbardziej mi brakowało.

Christian może i wypełnił na nowo pustkę w moim sercu, ale to Lucas był prawdziwym przyjacielem.

— Wyjeżdżam, jak tylko złapiemy mordercę — oznajmiłam bez ogródek. — Na szczęście to tylko układ i nie będę musiała oglądać się za siebie.

Lucas spojrzał na mnie spod byka, jakby nie wierzył moim własnym słowom.

— Sofia, proszę cię — jęknął i zgasił fajkę. — Widziałaś, jak Christian na ciebie patrzy? Nawet Avie nie poświęcał tyle uwagi, co tobie. A doskonale pamiętam, jak wyglądał ich związek.

— Jak wyglądał, skoro tak dobrze pamiętasz, Lucasie?

Odwróciliśmy głowy i zamarliśmy. Za nami stał Christian. Miał bardzo niezadowoloną minę. Nie wiedziałam, jak długo słuchał, ale jego emocje były wręcz namacalne. Był ostro wkurwiony, bo obgadywaliśmy go za jego plecami.

— Byłeś z nią, bo przypominała ci kogoś innego. — Luca spojrzał na mnie z troską. — Tak samo jest z Sofią, prawda? Jesteś z nią, bo dla ciebie to wygodne i nie musisz przejmować się innymi.

Kuzyn nigdy nie owijał w bawełnę. Był szczery do bólu i to niejednokrotnie wpędziło go w kłopoty. Nawet jeśli stawką było życie, on się nie przejmował. Nie potrzebował zdolności, żeby wyciągnąć z kogoś prawdę. Wystarczyło mu piętnaście minut w towarzystwie danej osoby.

Miał wysoko rozwiniętą intuicję i prawie nigdy się nie mylił.

— Wypluj imię mojej narzeczonej ze swoich ust — warknął Christian.

Lucas wyszczerzył zęby, gotów do ataku. Wiedziałam, co ten uśmiech oznacza. Lucas uwielbiał bójki.

— Uspokójcie się — poprosiłam łagodnym tonem. — Luca, pamiętasz, że podczas świąt się nie bijemy?

— W takim razie Christian zasługuje na wpierdol. — Zakasał rękawy, gotowy do ataku. — Najpierw wykorzystywał Avę, teraz wykorzystuje ciebie.

Tyle wystarczyło. Christian rzucił się na Lucasa i wymierzył pierwszy cios. Luca, gdy był pijany, nie panował nad sobą i dlatego trzymaliśmy go z daleka od alkoholu. Tego wieczoru nie mieliśmy sposobności go przypilnować i dopiero po jego chwiejnych ruchach zorientowałam się, że kuzyn wypił.

Save me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz