Lyndon i Zoltun bardzo szybko odnaleźli dziedziczkę Cathan, po czym wrócili do szkoły. Po złożeniu raportu dyrekcji, Zoltun dostał zadanie rozlokowania dziedziców Horadrimów w odpowiednich pokojach a Lyndon był wolny.
Dlatego właśnie udał się do szkolnej biblioteki i w dziale o Horadrimach zaczął szukać informacji o Bezimiennym. Niestety bez większych rezultatów. Wszelkie dokładniejsze informacje o nim zostały skutecznie zatarte i Lyndon miał wrażenie, że sam Tyrael maczał w tym palce. Archanioł Sprawiedliwości zrobił wszystko co się dało aby nikt nie wiedział zbyt wiele o Bezimiennym.
Ale cokolwiek zrobił, musiało być ogromnie poważne i Tyrael postąpił właśnie tak a nie inaczej.
Młody Horadrim postanowił już nie drążyć tego tematu, aby nie wpaść w kłopoty. Skupił się na szlifowaniu swoich zdolności magicznych, oraz poszerzaniu wiedzy.
W ciągu kolejnych dni, zaobserwował jak Martin zachowuje się w towarzystwie Aresa i ku jego zaskoczeniu, chłopcy się dogadywali. Białowłosy nie okazywał aby był zazdrosny w jakimkolwiek stopniu. Nawet poprosił go o chwilę rozmowy, bo był szczerze ciekawy relacji między nimi.
- Ares jest nawet w porządku. Powiedział, że poza Znakowym Pismem Runiczym są jeszcze inne rodzaje szyfrów w jakich dawni Nefalemowie ukryli swoje zapiski. Jego wiedza na ten temat jak i sama ciekawość odkrywania tajemnic są bardzo rozległe. Nie dziwię się, że to on jest dziedzicem ojca. Zasługuje na to - oznajmił.
- Nie wolałbyś być na jego miejscu? - zapytał.
- Nie. Z resztą, Alchemia i Transmutacja nigdy nie były moją mocną stroną. Fakt, mam z tych przedmiotów przyzwoite oceny ale jakoś nie mam na tyle pojemnego umysłu by je zgłębiać. Zostawię to ojcu i Aresowi - chłopak odpowiedział.
W ciągu kolejnych tygodni Lyndon poświęcił swój czas na zgłębianie wiedzy i umiejętności. Chciał dorównać swojemu przodkowi, jego dziedzictwu.
- Lyndonie - usłyszał.
- Tak? - spytał.
- Przyszedł do ciebie list - dostał odpowiedź.
Lyndon spojrzał za siebie, na swojego rozmówcę. Okazał się nim Martin, który trzymał złożoną kartkę w dłoni, na wysokości twarzy. Mężczyzna obrócił się by stanąć bokiem i wyciągnął rękę po wspomniany list. Martin od razu podszedł i podał kartkę Lyndonowi.
Mężczyzna po wzięciu kartki od chłopaka od razu ją rozłożył i zaczął czytać treść listu.
"Lyndonie
Doskonale wiem, że nie wybaczyłeś Nefalemowi jego zachowania na targu dwa i pół roku temu. Nie przyjąłeś jego przeprosin, mimo iż zmyłem mu za to głowę. Zatem jestem świadomy, że moich przeprosin także byś nie przyjął. Nie zareagowałem jak powinienem kiedy kłótnia między tobą a czempionem zaczęła eskalować. Choć to ty jako pierwszy podniosłeś rękę w obronie swojego honoru, to Nefalem odpowiedział tym samym. Jednak ja, powinienem był zareagować dużo wcześniej i nie dopuścić do eskalacji kłótni do poziomu rękoczynów. A nie zrobiłem tego. Nie zrobiłem tego, bo nie było mnie na miejscu.
Jednakowoż, przepraszam Lyndonie. Przepraszam, że nie zachowałem się jak na dobrego towarzysza broni przystało. Mam nadzieję, że nie będziesz żywił do mnie urazy zbyt głęboko i zbyt długo. Życzę ci również dobrego życia jako nowego Horadrima i samych sukcesów.
Z poważaniem
Tyrael"
Lyndon opuścił list po przeczytaniu. Opuścił na niedużą lampę przy biurku by kartka zajęła się ogniem i spłonęła.
- Martinie, mam prośbę - oznajmił.
- Słucham - chłopak odparł.
- Jeśli kiedyś spotkasz Tyraela, przekaż mu proszę by się więcej ze mną nie kontaktował. Nawet listownie - odpowiedział.
- Oczywiście, przekażę. Jeśli go spotkam na jakieś misji w terenie - chłopak odpowiedział.
- Możesz już iść. Zaczyna się zmierzchać, więc lepiej byś już zaczął szykować się do snu - Lyndon powiedział na koniec.
Białowłosy chłopak tylko pokiwał głową i wyszedł z pokoju mężczyzny.
Lyndon jeszcze przez moment postał w miejscu, wpratrując się w ginący w ogniu list. Nie był już tym naiwnym człowiekiem co kiedyś.
Teraz był Horadrimem.
______
NotkaJak się podobała ta część? I jak oceniacie to 5-częściowe rozbudowanie ścieżki Horadrima?
CZYTASZ
Odmieniony Los / Diablo III
FanfictionPierwsze części to rozbudowania ścieżek życia Lyndona z poprzedniej książki o nim i jak jego życie może wyglądać. Reszta to niespodzianka, której nie będę zdradzać. Zapraszam serdecznie do lektury.