Nie wiedział, ile był nieprzytomny. Ale gdy się obudził zobaczył znajome mu już czerwone oczy, wpatrujące się w niego.
- Ach, ocknąłeś się - Sam powiedział.
- Hej Sam, jak się czujesz? - Lyndon odparł i spytał.
- Będę żył. Nie wiem skąd znasz nasz Rytuał Wiązania Krwią, ale sprawnie ci z nim poszło. Właściwie to cud, że to przeżyłeś. Rytuał odebrał ci tyle krwi ile straciłem. A było tego sporo - Sam odpowiedział.
Dopiero po chwili Lyndon zauważył, że Samuel nie ma na sobie zbroi tylko czystą, białą koszulę, ciemne spodnie i jakieś buty. Rękawy koszuli były podwinięte, więc Lyndon mógł zobaczyć silne przedramiona Rycerza.
- Jak udało nam się wyjść? - zapytał.
- Mieliśmy sporo szczęścia, bo znalazł nas mój dawny mentor. Gdyby nie on, nie wiem co by się z nami stało - Sam odpowiedział.
- A ten wampir? Zabity? - zapytał ponownie.
Samuel pokręcił głową - Nim mój mentor nas znalazł, potwór zdążył uciec. Nie wiem dokąd, ale się dowiem - oznajmił.
- A czy Nefalem wie, że... - Lyndon niepewnie zaczął pytanie.
- Odprawiłeś rytuał, który związał cię z Rycerzem Krwi na prawdopodobnie resztę twojego życia? - Sam za niego dokończył - Tak, tak wie. I nie jest tym zachwycony - dodał.
- Twoje serce nadal biło. Musiałem cię uratować - Lyndon odparł.
Samuel westchnął. Lyndon nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że wampirze ugryzienie zaczynało na niego działać i go zmieniać. I pierwszym wyostrzonym zmysłem stał się słuch, bo jak inaczej usłyszałby nikłe bicie jego serca?
Dlatego właśnie zaczął mu wyjaśniać jakie zmiany zaczynają w nim zachodzić. Zmysły zostaną nadnaturalnie wyostrzone, pojawi się nadludzka siła, szybkość, przestanie się starzeć. Ale to była tylko połowa problemu. Drugą połową był wampirzy głód krwi. Jednak miał na uwadze, że Rytuał Wiązania Krwią został odprawiony jak zmiany ledwo się zaczynały. Słuch Lyndona dopiero zaczynał się wyostrzać, dlatego głód krwi może być znacznie łagodniejszy niż w przypadku kogoś u kogo wszystkie zmiany już dawno miały miejsce i wampiryzm ugryzionego zaczynał przybierać na sile.
- Będę musiał cię zabrać i nauczyć jak być Rycerzem Krwi. Innego sposobu nie ma - powiedział. - Skąd w ogóle znałeś nasz rytuał? - dodał pytanie.
- Auriel mi o nim opowiadała. Jako taką anegdotę, jakoś zapadło mi to w pamięć - Lyndon odpowiedział, powoli podnosząc się do siadu.
- Cóż, z uwagi na obecną sytuację to w sumie dobrze, że ci opowiedziała o tym rytuale. Przynajmniej wiedziałeś jak postępować. Ale to i tak nie zmienia faktu, że zdradziła bardzo ważną tajemnicę zakonu i nasz przywódca, a jej ojciec tego jej nie daruje - odparł Samuel.
Lyndon oparł się o ramę łóżka i spojrzał na okno. Przez szybę wlewały się promienie słoneczne, co znaczyło że słońce było już w zenicie. Mógł się spodziewać, że Nefalem wparuje do pokoju w momencie jak tylko się dowie, że Lyndon już odzyskał przytomność.
Jak tylko obrócił głowę w stronę Samuela by coś mu powiedzieć, drzwi od pokoju zostały z hukiem otworzone i do środka wmaszerował sam Nefalem.
- Lyndon! Czyś ty kompletnie postradał zmysły?! Co ty sobie myślałeś?! - krzyczał.
Nadnaturalnie wyostrzony słuch Lyndona odebrał te krzyki z dużo większą mocą i dlatego momentalnie zakrył je dłońmi. Sam od razu się poderwał i zdzielił Czempiona w łeb. To sprawiło, że wojownik natychmiast umilkł. No i spojrzał na Rycerza w niedowierzaniu.
- Nie krzycz na niego. Ma teraz dużo bardziej czuły słuch - powiedział karcąco. - Poza tym, uratował mi życie - dodał stanowczo.
Nefalem spojrzał na siedzącego najemnika, który unikał spojrzenia mu w oczy. Czempion nie rozumiał co ten szelma sobie myślał. Jak mógł odprawić coś tak skrajnie niebezpiecznego i mogącego go zabić?
- Nawet nie wiesz, jak ogromne miałeś szczęście że to przeżyłeś, Lyndon. Ale to jedyny i ostatni raz, jak puszczam cię gdziekolwiek samopas. Od teraz, nie pozwolę ci zniknąć mi z pola widzenia choćby na chwilę - wycedził przez zęby.
I to w tej chwili, oczy Samuela błysnęły czerwienią i dłoń Rycerza znalazła się na gardle Nefalema. A sam czempion, po podcięciu wylądował na podłodze z rosłym Rycerzem Krwi wiszącym nad nim.
- Nie twoją własnością, Czempionie. Zrobił to co uznał za słuszne i konieczne - Sam warknął mu w twarz. - Ocalił mi życie. Gdyby nie odprawił rytuału, już by mnie tu nie było, a mój mistrz zabrałby tylko jeden przedmiot należący do mnie z powrotem do domu. Moją Relikwię. Więc jeżeli ktokolwiek ma mieć go na oku, to tylko ja - dodał.
Po tym puścił Nefalema i podniósł się z podłogi. Ani Kormac, ani Ereina nie zareagowali gdyż stało się to zbyt szybko. Nefalem sam zaczął się zbierać z podłogi po otrząśnięciu się z szoku. Podnosił się powoli do siadu, gdy Samuel wziął Lyndona na ręce w stylu "na pannę młodą" i zaczął iść w stronę drzwi do pokoju.
Lyndon zaś czuł się trochę zażenowany, że Samuel nosi go na rękach i to na oczach tylu osób. Odczuwał także pieczenie na policzkach, świadczące że się rumieni. Ale starszy Rycerz zdawał się nie zwracać uwagi na spojrzenia posyłane w ich stronę i jak gdyby nigdy nic, wyszedł z karczmy.
- Mógłbyś już mnie postawić? - zapytał cicho.
Wiedział, że starszy mężczyzna go usłyszał bo także miał wyostrzony słuch.
- A czemu miałbym? Praktycznie nic dla mnie nie ważysz. Jesteś lekki jak piórko - Sam odparł i podrzucił Lyndona do góry.
Na ten nagły podrzut, Lyndon tylko lekko krzyknął zaskoczony i owinął ramiona wokół szyi starszego mężczyzny. Samuel to wykorzystał i figlarnie skubnął ustami skórę za uchem młodszego.
Doskonale wiedział, dlaczego tak się zachowuje. Jego wewnętrzna bestia także to wiedziała. Jego związany, jest także jego bratnią duszą. To się zdarzało rzadko by dwóch związanych było sobie także bratnimi duszami, zwłaszcza tej samej płci.
Kroniki Fernama nie mówiły wiele na ten temat. A Raphael twierdził, że Rycerze utrzymywali zdystansowaną relację z ich związanymi.
Fakt, Lyndon działał pod wpływem silnych emocji i nie do końca przemyślał jakie skutki przyniesie za sobą odprawienie rytuału. Ale Samuel cieszył się, że jednak tak postąpił.
Bo teraz obaj mieli szansę na szczęście.
______
NotkaDla wyjaśnienia - Kroniki Fernama to niezatytułowane księgi jakie pojawiły się w "Córce Rycerza"
Jak się podobała ta część?
CZYTASZ
Odmieniony Los / Diablo III
FanfictionPierwsze części to rozbudowania ścieżek życia Lyndona z poprzedniej książki o nim i jak jego życie może wyglądać. Reszta to niespodzianka, której nie będę zdradzać. Zapraszam serdecznie do lektury.