*Następny dzień*
*Matteo*
6:30, wstałem i poszedłem do szafy się przebrać. Poszedłem do kuchni zrobić sobie szybkie śniadanie i zacząłem je jeść.
-Hej...- usłyszałem za sobą głos Gastona - kiedy jedziesz?
-Za pół godziny ale muszę jeszcze zadzwonić po taksówkę - mówię i patrzę na niego z uśmiechem
-Mogę cię zawieźć - powiedział, zabrał mi jedzenie i zaczął je jeść- dzięki pewnie będzie dobre
-Mam dla ciebie propozycję - powiedziałem szybko patrząc na niego z uśmiechem - chcesz przyjechać po zakończeniu do Cancun?
Chłopak popatrzył się na mnie z widocznymi iskierkami szczęścia w oczach
-Naprawdę?!- krzyknął na cały głos
-Naprawdę!- krzyknąłem ze śmiechem tak samo jak on
-No oczywiście, że tak!- krzyknął i przytulił mnie z całej siły - już tęsknię za moją Lunusią!
Odsunąłem się od niego i popatrzyłem się mu w oczy
-Twoją?
-No oczywiście, że tak!- uśmiechnął się i uciekł do pokoju z moją kanapką
Japierdziele jak z dzieckiem, jak z dzieckiem...
Wróciłem do pokoju i poprawiłem włosy, które nie wyglądały aż tak źle ale trzeba było coś z nimi zrobić
Zniosłem wszystkie walizki na dół i czekałem na Gastona
Minuta.
Nic.
Pięć minut.
Nic.
Dziesięć minut.
Nic .-Gaston!
-Już idę!- krzyknął i po kilku minutach przyszedł z jakąś torbą w rękach, którą mi po chwili dał - daj ją Lunie od razu jak przyjedziesz
-Mogę zobaczyć?
-Nie, a teraz chodź bo przez ciebie się spóźnimy- powiedział i zabrał mi jedną walizkę
Przeze mnie?!
Szybko wziąłem drugą i poszedłem za nim do auta, włożyliśmy je do bagażnika a po chwili już jechaliśmy na lotnisko. Gastona znam od prawie zawsze, jest moim jedynym najlepszym przyjacielem za co mu dziękuję i jest też jedną z najbardziej szalonych osób jakie poznałem w moim życiu
Gdy już dojechaliśmy Gaston zaparkował na jakimś uboczu oczywiście żeby nie płacić za parking. Wyszliśmy z auta i szybko poszliśmy z walizkami do środka, stanąłem przed bramkami i się do niego uśmiechnąłem
-Będę za tobą tęsknił Mateusiu mój- powiedział z uśmiechem i się do mnie przytulił
-Ja za tobą też ale muszę już iść - powiedziałem i się od niego odsunąłem z lekkim smutkiem
-No to szykuj się na mój przyjazd, zrobimy wielką impre!- krzyknął jak już przechodziłem przez bramki
Uśmiechnąłem się a jakiś czas potem siedziałem już w samolocie obok jakiejś pary i czekałem aż będę na miejscu
Czas odzyskać Lunę
*Luna*
Matteo z jakąś dziewczyna na jego kolanach, siedzą w barze i się śmieją, przytulają i inne rzeczy tak jakby byli parą.
I ja, siedząca z boku. Na wszystko patrzę, widzą to ale nie reagują. Nagle dziewczyna się do niego przybliża i łączy ich usta w "szczerym" pocałunku
CZYTASZ
Kocham cię jak... [Lutteo]
Подростковая литератураLuna przeprowadza się wraz z rodzicami do Buenos Aires gdzie będą mieszkać z rodziną Balsano. Wszystko dlatego że rodzice Luny i państwo Balsano pracują razem i są dyplomatami. Co się stanie gdy Luna pozna przystojnego bruneta o czekoladowych oczach...