rozdział 32

65 1 2
                                    

Nie wiedziałam co powiedzieć, ta piosenka była przepiękna. Nie mogę uwierzyć, że ktoś napisał dla mnie coś takiego. Siedziałam totalnie zaskoczona i nie wiedziałam co zrobić. Gdy już się opamiętałam chciałam coś powiedzieć ale do sali weszła jakaś pielęgniarka.

-Przepraszam, że przeszkadzam ale jest już po 21 a inni pacjenci chcą iść spać- powiedziała i się uśmiechnęła- możecie nadal rozmawiać ale proszę nie śpiewać i być ciszej

-Nie ma sprawy, to moja wina przepraszam- powiedział Matteo z lekkim śmiechem- to się nie powtórzy

-Mam nadzieję. Luno, jutro po południu masz badania żeby sprawdzić czy wszystko dobrze i jak wyniki będą pozytywne to jutro wieczorem będziesz mogła wyjść stąd

-Naprawdę?!- krzyknęłam z radości a pielęgniarka pokiwała głową na "tak"-Dziękuję bardzo!

-Dobrze, już dobrze. Tylko proszę tak nie krzyczeć

-Dziękuję jeszcze raz

Pielęgniarka wyszła a ja z Matteo postanowiliśmy położyć się spać. Ja spałam na łóżku szpitalnym a Matteo na kanapie obok. Położyłam się a Matteo zgasił światło, dał mi szybkiego buziaka w czoło i również się położył

-Dobranoc, pamiętaj, że cię kocham- usłyszałam jeszcze od Matteo gdy się położył

-Ja ciebie też- odpowiedziałam zaspanym głosem

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

*Następnego dnia rano*
*Matteo*

Całą noc nie potrafiłem spać, nawet nie wiem czemu. Wstałem z kanapy, przebrałem się i spojrzałem na zegar, była godzina 9.20.

Czas obudzić Lunę

Podeszłem do jej łóżka i zacząłem lekko ją budzić. Widziałem, że się lekko przebudzała ale nadal ją budziłem, bo śniadanie już leżało na stoliku. Popatrzyłem na okno żeby zobaczyć jaka jest pogoda a w pewnym momencie poczułem duży ból na brzuchu. Kucnąłem na podłogę i zajęczałem z bólu.

-Ała

-Matteo przepraszam- powiedziała lekko wystraszona i usiadła na podłodze obok mnie- ja... Myślałam, że to... Mi...

-Spokojnie nic się nie stało- uśmiechnąłem się lekko ale brzuch mnie nadal bolał- ale zastanawia mnie skąd masz tyle siły-zaśmiałem się, bo Luna to była taka mała i słodka dziewczyna

-Ma się wprawę - zaśmiała się i pokazała swój biceps - patrz na to

-Widzę, widzę. Jak się spało?

-Nawet dobrze a tobie? Bo chyba jesteś zmęczony- zapytała przyglądając się mi

-Jakoś nie mogłem spać ale nie martw się- mówiłem masując mój brzuch- będzie siniak

-Naprawdę przepraszam

-Nic nie szkodzi. A teraz wstawaj, bo masz śniadanie- wstałem i podałem jej rękę

-A ty? Masz coś?

-Tak, zaraz wezmę, bo mam w torbie jakieś jedzenie- uśmiechnąłem się

-Jak chcesz mogę ci dać trochę mojego jedzenia jak chcesz

-Nie trzeba - powiedziałem i się uśmiechnąłem

Zjedliśmy śniadanie i pogadaliśmy sobie z Luną tak jakby o wszystkim. O dzieciństwie i wszystkim fajnym co nas spotkało. Zapytałem ją też o to co się działo tam w magazynie z Michelem. Wiem, że nie powinienem był o to jej pytać ale musiałem się dowiedzieć co ten idiota zrobił jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Luna przez chwilę się wachała czy mi powiedzieć ale po chwili wszystko mi opowiedziała. Przy tym gdy mi to opowiadała trzymałem jej rękę żeby dodać jej trochę otuchy. Podczas całego opowiadania Luna ani razu nie wypowiedziała imienia "Michel" tylko zastępowała je  słowami np. On, ten chłopak itp. Koniec "historii" opowiadała już ze łzami w oczach

-I to tyle...- powiedziała i spuściła głowę w dół

-Wszystko będzie dobrze- powiedziałem i podniosłem jej głowę do góry- pamiętaj, że zawsze będę przy tobie

-Dziękuję- po powiedzeniu tego przytuliła się do mnie i zaczęła lekko płakać- Kocham cię

-Ja ciebie też- powiedziałem i mocniej ją przytuliłem

Chwilę byliśmy w takiej pozycji aż do sali weszła ta sama pielęgniarka co wczoraj wieczorem mówiła, że dzisiaj Luna będzie miała badania

-Dzień dobry, Luno idziemy na badania- powiedziała a Luna na nią spojrzała z kilkoma łzami w oczach- wszystko dobrze?

-Tak, da mi pani jeszcze 10 minut?

-Oczywiście, proszę przyjść do sali 21- powiedziała z uśmiechem

- Dziękuję- podziękowała a pielęgniarka wyszła

Luna jeszcze przez chwilę była do mnie przytulona a po około pięciu minutach wstała i ubrała się.

-Ja już pójdę- powiedziała i się do mnie przytuliła

-Odprowadzić cię?-zapytałem

-Nie trzeba- uśmiechnęła się

Oddałem uśmiech i po tym Luna wyszła, zobaczyłem, że zostawiła swój telefon na stoliku. Siedziałem tak chwilę na swoim telefonie aż usłyszałem, że Luna dostała sms'a. Nie chciałem jej tego sprawdzić ale to było silniejsze ode mnie. Jak zobaczyłem od kogo była wiadomość to mnie zatkało. To był SMS od Gastona.

"Cześć Luna!
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam chciałem z tobą porozmawiać wiesz o czym. Jak będziesz mogła to zadzwoń"
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka!
Jak myślicie Matteo będzie zazdrosny?
A może odpisze coś Gastonowi w imieniu Luny?
Będzie mi miło jak dacie gwiazdkę
Papa❤️

Kocham cię jak...    [Lutteo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz