19.

123 10 39
                                    

Pov:Evan

2 dni później Barty zachowywał się jak nie on.Miesiąc temu pisaliśmy Sumy,a nauczyciele odpuścili przerabianie dalszych tematów z nami,więc myślałem,że Barty będzie miał dla mnie więcej czasu,ale było wręcz przeciwnie.Ciągle chodził do biblioteki i z kimś korespondował.Przecież jego ojciec niedawno wysłał mu wyjca,więc gyo nie możliwe,że znów do niego wypisuje!Gdy tego sobotniego poranka Barty znów wstał wcześniej i wyszedł,postanowiłem,że pójdę za nim.Jak się okazało Barty poszedł do biblioteki,a ja,by pozostać niezauważony,wszedłem do biblioteki tylnym wejściem.Ukryłem się za regałami,i miałem szczęście,bo Barty usiadł przy stoliku centralnie za regałem przy którym byłem schowany,więc mogłem czytać,co i do kogo pisze.Spojrzałem na jego pergamin,i gdy zobaczyłem zwrot ,,Drogi ojcze" powstrzymałem się przed głośnym westchnieniem.Czytałbym dalej,gdyby od tyłu nagle nie pociągnął mnie za rękaw Rabastan.Wyprowadził mnie z biblioteki,i powiedział:

-Evan co ty odpierdalasz? Śledzisz Barty'iego?Serio?Idź lepiej do pokoju wspólnego,Katy Parkinson chciała z tobą pogadać.-Odrzekł,i pokręcił głową ze zrezygnowaniem po czym odszedł.

Ciekawiło mnie co chciała ode mnie Katy, więc udałem się w podane miejsce.

Gdy przekroczyłem próg Pokoju wspólnego na jednej z kanap ujrzałem brunetkę która chciała ze mną porozmawiać,więc usiadłem obok niej.

-Cześć Parkinson,słyszałem, że mnie szukałaś.Czego chcesz?-

-Chciałam cię przeprosić za to co ostatnio odwalałam razem z Emily.To było słabe z naszej strony,poprostu bardzo mi się podobasz,i myślałam, że mam u ciebie szansę.Chciałbyś może wyjaśnić to sobie w pokoju życzeń?Tutaj jest bardzo tłoczno.-Zapytała.

-No dobrze,ale szybko.Muszę przypilnować Barty'iego,by na pewno poszedł na śniadanie.-

Katy tylko kiwnęła głową,i ruszyliśmy do danego pokoju,ale po drodze zaczepiła nas Emily.

-Wiesz co Katy?Jak możesz spacerować sobie z Rosierem,gdy dobrze wiesz, że mnie Barty nienawidzi!Nie jesteś prawdziwą przyjaciółką!-Krzyknęła z wyrzutem.

-Greengrass,jeśli ty też chcesz pogodzić się z Bartym, to trzeba było przeprosić,tak jak Katy przeprosiła mnie.-Obroniłem Parkinson.

Emily tylko prychnęła,po czym poszła dalej,a Katy zatrzymała się i szeroko do mnie uśmiechnęła.

-Oh Evan, dziękuję że stanąłeś w mojej obronie!Jesteś cudowny!-Powiedziała,i nim się zorientowałem,dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i złączyła nasze usta.

_________________________________________

Pov:Barty

Gdy napisałem już list do ojca chciałem wyjść z biblioteki,ale zatrzymałem się na progu, wpatrując się ślepo w sytuację która właśnie wydarzyła się na moich oczach.Evan całował się z Katy,a gdy się oderwali,on się kurwa do niej chytrze uśmiechnął.Co za jebany chuj.Ciekawe czy będzie się tak uśmiechał,gdy dostanie w ryj.

-A więc to był twój plan?Specjalnie wyszliśmy z pokoju wspólnego żebyś mogła mnie pocałować?Sprytna jesteś-Zaśmiał się zalotnie Rosier.

Katy tylko cicho zachichotała,i chciała znów pocałować Mojego chłopaka,ale ja szybko stanąłem przed nimi i uderzyłem Evana prosto w twarz.

-Jesteś żałosnym skurwielem,Rosier.Z nami koniec!-Krzyknąłem.

-Ale...Barty!ja nie chciałem!To ona mnie pocałowała!-

-Ta?To dlatego uśmiechałeś się do mnie tak samo jak do mnie,gdy chcesz się ruchać?!Idźcie se lepiej do pokoju życzeń,nie zapomnij się później pochwalić jak było!-Prychnąłem,i po tych słowach skierowałem się do pokoju wspólnego,po drodze z trudem ocierając łzy,spływające mi po policzkach.Usłyszałem jak Evan biegnie za mną i próbuje mnie zatrzymać,więc jak najszybciej wbiegłem do dormitorium,i usiadłem na swoim łóżku.Tam,ku mojemu szczęściu bo nie chciałem rozmawiać z Evanem, siedzieli  Regulus oraz Rabastan.

-Barty?Czemu płaczesz?Co się stało?-Zapytał Reg,po czym usiadł na łóżku obok mnie.

-Ten zjeb....To znaczy Rosier, całował się z Katy Parkinson.-Powiedziałem z wyrzutem.

-Co?!-Krzyknęli obaj.

-O kurwa...-odezwał się Rabastan.-To dlatego chciała się z nim zobaczyć!A ja głupi go szukałem,by mu o tym powiedzieć!-

-Żałosny śmieć.Obaj są siebie warci.-Powiedziałem tylko,po czym położyłem się tyłem do moich przyjaciół.

Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi i szybki oddech,a potem głos Rosiera.

-Barty!Skarbie tak bardzo cię przepraszam!Ja naprawdę...Nie wiem dlaczego tak zareagowałem!Chyba...-Urwał.

-Chyba ci się podobało,co?-Prychnąłem.

-Obawiam się że...kurwa kochanie,chyba masz rację.Naprawdę bardzo cię przepraszam.Nie wiem co we mnie wstąpiło!kocham tylko ciebie!-

-Weź się nie pogrążaj Rosier.Spierdalaj do tej jebanej Parkinson.-Powiedział tylko Rabastaj, patrząc na przyjaciela z obrzydzeniem.

-Nie spodziewałem się tego po tobie,Evan.Byłeś tak ślepo zapatrzony w Barty'iego....-Pokręcił głową z zrezygnowaniem Regulus.

-Spierdalaj.To wszystko przez to,że Barty poświęca mi za mało czasu!To logiczne, że mam ochotę na coś więcej niż tylko jakieś przytulenie na dobranoc!-

-Ah no tak!Więc to moja wina!W końcu skoro TWÓJ CHŁOPAK poświęca ci za mało czasu,to idziesz do INNEJ DZIEWCZYNY,by się zabawić! Twoje tłumaczenie jest żałosne,Rosier!-Odrzekłem.

-Znaczy...Nie Barty,nie o to mi chodziło, przepraszam.Czy możemy porozmawiać na osobności?-

-Nie,nie możemy.Jeśli chcesz porozmawiać,to mów,ja się stąd nie ruszam.-Powiedziałem twardo.

Evan westchnął tylko,po czym zwrócił się do naszych przyjaciół.

-Czy możecie zostawić nas samych?-

_____________________
Nareszcie wstawiam rozdział,a że było nudno,to czas na jakąś dramę.Kolejny rozdział za chwilę,wyczekujcie

Ufam ci || Crosier/Rosekiller Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz