15.

240 10 26
                                    

~Pov:Evan~

Od wyjaśnienia całej sytuacji z Emily minął tydzień.Barty starał się spędzać ze mną czas,Regulus spotykał się z Potterem,a Rabastan? Żarł.Powoli zbliżały się święta,czym stresował się Barty,a ja nie rozumiałem dlaczego.Uczył się coraz więcej,chciał nawet zarywać nocki,ale ja mu nie pozwalałem.Odmawiał posiłków,i praktycznie nie rozstawał się z książkami,co bardzo mnie martwiło.

-Barty,idziemy na śniadanie,idziesz z nami?-Zapytał pewnego dnia Regulus,gdy szykowaliśmy się na posiłek.

-Nie,nie jestem głodny.-Odpowiedział tylko,nie odrywając wzroku od Książki.

Regulus tylko wzruszył ramionami, i wyszedł,a Rabastan poszedł za nim.

-Ty nie idziesz?-Zapytał mnie.

-Czekam na ciebie.-Odpowiedziałem.

-Mówiłem już,nie jestem głodny.Zostanę tutaj.-Powiedział.

-Nie.-Powiedziałem tylko,i zabrałem mu książkę sprzed nosa.

-Oddaj mi to.-Westchnął,po czym podszedł do mnie,by odebrać swoją własność,lecz ja uniosłem rękę wyżej,ponad swoją głowę,co utrudniło Barty'iemu odzyskanie ją,bo był niższy.

-Nie skarbie.Oddam ci ją,dopiero,gdy wrócimy ze śniadania.Od tygodnia praktycznie nie robisz nic,oprócz nauki.Co się dzieje misiu?-Zapytałem,rzucając książkę za siebie,i kładąc ręce na ramionach Barty'iego.

Barty unikał mojego wzroku,a w jego oczach błysnęły łzy.

-Kwiatuszku...-Powiedziałem,i przyciągnąłem go do siebie.

-Dostałem list od ojca.Dumbledore wysłał mu list,z moimi ocenami z tego półrocza.Był bardzo zły.Zakazał mi przyjeżdżania do domu na święta,ponieważ opuściłem się w nauce.-

-Co za stary skurwiel...-Zbulwersowałem się.-Nie przejmuj się nim słoneczko,dla mnie i tak jesteś najlepszy.-Powiedziałem,po czym złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.

Gdy się od siebie oderwaliśmy, ruszyliśmy na śniadanie,gdzie czekali na nas już Rabastan i Regulus.

___________________________________________

~Pov:Barty~

Od kiedy Evan zapytał mnie, czy jeszcze go kocham,starałem się spędzać z nim jak najwięcej czasu.Obwiniałem się za to,że czuł się samotny,na dodatek dostałem list od ojca.Zrobiło mi się przykro,ale na szczęście Evan mi pomógł.Wtedy tak naprawdę zrozumiałem,że zawsze mogę na niego liczyć,i że on zawsze przy mnie będzie.Bardzo to doceniałem,i naszła mnie myśl,że nie chcę go stracić.Chyba najwyższy czas mu to powiedzieć.

Idealna okazja nadarzyła się następnego dnia wieczorem,gdy Regulus i Rabastan poszli na kolację,a ja i Evan nie byliśmy głodni.

-Skarbie?-Zagadnąłem go przysiadając się obok niego.

-Tak?-Zapytał.

-Chciałem ci tylko powiedzieć że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na całym świecie,i nie chcę cię stracić.Kocham cię.-Powiedziałem,łapiąc go za dłoń.

On przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć,ale po chwili oprzytomniał,i przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku.Najpewniej nie skończyłoby się to tylko na pocałunkach,gdyby nie fakt,że nasi współlokatorzy mogli w każdej chwili wrócić.

-Ja też cię kocham skarbie i nie chcę cię stracić.-Odpowiedział i przytulił mnie.-Podziękowałbym ci inaczej, gdybyśmy tylko mieli wolne dormitorium na dłużej...-Dodał, poruszając sugestywnie brwiami.Ja zaśmiałem się tylko i położyłem głowę na jego ramieniu.

___________________________________________

Jakiś czas mnie nie było,ale wracam (co prawda bez weny i czasu,ale za to z lepszym stanem psychicznym)Rozdział bardzo krótki,ale tak jak napisałam wyżej,brak weny nadal mi dolega.Napiszcie czy teskniliscie hah (w co wątpię)



Ufam ci || Crosier/Rosekiller Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz