ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

99 16 6
                                    

#ktfMK

twitter/tiktok: marta_autorka

ig: killukitty


Niemal cały następny tydzień mija spokojnie. Codziennie czuję na sobie jego wzrok, ale staram się nie myśleć o tym, że patrzy. Nie myślę i nie analizuję. Od zawsze mam do tego skłonności, a moje codzienne przemyślenia męczą nawet mnie samą. Spędzam czas głównie z dziewczynami, poświęcając niektóre wieczory na spacery z Aaronem. Czy jestem złym człowiekiem, skoro zastanawiam się, dlaczego Christophera w ogóle to nie obchodzi? Trzy dni temu, kiedy pierwszy raz wybrałam się z Piercem obejrzeć zachód słońca byłam pewna, że Chris się wtrąci i zacznie się awantura, dlatego z początku nawet nie chciałam się zgodzić. A on tylko siedział na leżaku z drinkiem w dłoni i obserwował, jak odchodzimy. Bez krzyku. Bez emocji. Po prostu patrzył.

*****

- Boże, jak dobrze – mamrocze Jackie, przewracając się na kocu.

- Najlepsze lato, odkąd chodzę po tej planecie – dodaje Gina, po czym upija łyk coli.

Rozciągam usta w uśmiechu i wyciągam twarz w stronę słońca. Jeszcze nigdy nie byłam tak pięknie opalona.

- Wiecie, co? – Donośny głos Hailey sprawia, że natychmiast zwraca na siebie uwagę całej naszej trójki.

Wszystkie obracamy się w jej stronę czekając, co tym razem powie.

- Mam dla was niespodziankę. – Wymownie unosi brwi i przygryza dolną wargę.

Opalenizna przepięknie kontrastuje z jej zielonymi oczami i jasnymi włosami. Na nosie wyszło jej trochę piegów, co dodaje jej uroku małej dziewczynki. Mam piękną przyjaciółkę.

- Oświeć nas – rzucam, przesuwając okulary przeciwsłoneczne z nosa na głowę.

- Nasza czwórka, drinki, maseczki i... - ucina, posyłając nam tajemnicze spojrzenie – jacht.

- Masz jacht?! – Gina niemal podskakuje, a jej oczy rozszerzają się do granic możliwości.

- Acha – oświadcza dumnie Hailey. – Właściwie nie ja, tylko moi rodzice. Ale skorzystać można. To co? Chętne?

- Bardzo chętne – stwierdza Jackie i natychmiast spina ciemne włosy w koczek. – Mogę iść od razu.

- Dajmy sobie kwadrans na ogarnięcie i widzimy się w kuchni. – Przyjaciółka posyła nam buziaka i tanecznym krokiem odchodzi w stronę domu.

Każda z nas zerka po sobie, po czym ruszamy w jej ślady.

Tak, jak ustaliłyśmy, kwadrans później stoimy gotowe przy marmurowym blacie. Chłopcy grają przy stole w karty, starając się nie zwracać na nas uwagi. Oni i ich gra. Ostatnio robią to dosłownie codziennie.

- A wy gdzie? – Liam unosi głowę znad kart, które trzyma w dłoni, delikatnie marszcząc brwi.

- Na mały rejs jachtem, drinki i babskie sprawy – odpiera Hailey, zarzucając plażową torbę na ramię.

- Masz jacht?! – Jason prawie upuszcza swoje karty, szeroko otwierając usta.

- Mam. Jutro piątek, więc zrobimy na nim imprezę – mówi, jakby to nie było nic wielkiego. – A dzisiaj przejmujemy go z dziewczynami. Na razie, leszcze! – dodaje i podchodzi do drzwi.

Niedługo później stoimy już przy wejściu na to cudo. Właściwie, jacht to mało powiedziane. To bydlę zajmuje połowę przystani.

- O, kurwa – wyrywa się Jackie.

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz