#ktfMK
twitter/tiktok: marta_autorka
ig: killukitty
Całą niedzielę postanawiam spędzić z Hailey. Już krótko po dziewiątej rano pakujemy do toreb potrzebne rzeczy i zbieramy się do wyjścia.
- Gdzie idziecie? – pyta Liam, stając w progu kuchni. Zakłada ręce na piersi i uważnie mierzy wzrokiem swoją dziewczynę.
- Na plotki – odpieram z uśmiechem.
- Czyli będziecie mnie obgadywać? – Unosi brwi, z rozbawieniem kręcąc głową. – Typowe baby.
W tym momencie Hailey ciska w niego małą butelką wody.
- Napij się, skarbie, bo mózg ci się kurczy od tego upału – mówi ironicznie, jednak po chwili podchodzi do niego i czule całuje w usta. – W twoim przypadku nie ma czego obgadywać – dodaje, zawieszając ręce na jego ramionach.
- Och. – Liam teatralnie ociera niewidzialną łzę spod oka. – Jestem taki idealny.
Prycham pod nosem, śmiejąc się cicho. Uwielbiam ich razem, czasami to, jak bardzo do siebie pasują, wydaje się wręcz nierealne.
Po długiej chwili ich czułego pożegnania, w końcu wychodzimy na zewnątrz. Pogoda jest przepiękna, słońce niemal samo się prosi, żeby usiąść w jego promieniach. Idziemy wzdłuż plaży, aż nagle zauważam, że jesteśmy spory kawałek za częścią należącą do Hailey.
- Pewnie nas stąd wyrzucą – stwierdzam, gdy mijamy kolejny dom usytuowany przy samym piasku.
- Jeszcze kawałek i dojdziemy na publiczną plażę – odpowiada przyjaciółka i poprawia wielką bawełnianą torbę, która wbija jej się w ramię.
Poranny spacerek perfekcyjnie mnie dobudza, bo pod koniec drogi, mam ochotę wypluć płuca. Skwar i piach nie są najlepszymi kompanami do spacerów.
Standardowo – rozkładamy leżaki, koce, jedzenie i picie. Spoglądam na wielki termometr zawieszony na jednym z drzew. Jest zdecydowanie goręcej niż wczoraj. Wsuwam na głowę słomiany kapelusz, ciemne okulary i wbijam w piasek składany parasol. Udar nie jest mi do niczego potrzebny, na pewno nie tak krótko po przyjeździe.
- Wczoraj wieczorem byłaś jakaś nieswoja – zagaja Hailey, smarując nogi kremem z filtrem.
Krótko po tym unosi głowę i wyraźnie się nad czymś zastanawia.
- Właściwie, to jesteś nieswoja, odkąd pojawił się Chris, ale od wczoraj mam wrażenie, że jeszcze bardziej – dodaje, przenosząc na mnie spojrzenie.
- Popełniłam błąd i po prostu za dużo o nim myślę. – Wzruszam ramionami.
- Jaki błąd?
Rozpieram się wygodniej na leżaku i głęboko oddycham. Zsuwam okulary na nos, żeby móc na nią spojrzeć, a po zbyt długiej chwili milczenia, w końcu się odzywam.
- Wczoraj w kuchni... - zaczynam z gulą w gardle. – Zrobiłam coś głupiego. Nie wiem, co mną kierowało, nie mam, kurwa, pojęcia. Chris do mnie podszedł, ja chyba chciałam się jakoś odegrać, a że zdaję sobie sprawę z tego, że ciągle się na mnie gapi, to jak idiotka to wykorzystałam. Całowaliśmy się. – Zerkam w jej stronę, uważnie obserwując emocje malujące się na jej twarzy.
- I co? – Przechyla głowę, po czym wyciera resztki kremu w ręcznik.
- Jak i co? – prycham. – Mogłabyś mi powiedzieć, że nie powinnam? Z góry dziękuję. – Unoszę kącik ust, mając stuprocentową pewność, że zamiast mnie opieprzyć, to pewnie mi pogratuluje.
CZYTASZ
Keep That Forever | Abyss #3
RomansaMinął rok, odkąd Julie rozstała się z Christopherem. Dziewczyna nigdy nie wróciła do Princeton - zamieszkała w Waszyngtonie, gdzie rzuciła się w wir pracy i nauki. W budowaniu nowej rzeczywistości towarzyszył jej Tyler, a także niedawno poznana grup...