ROZDZIAŁ ÓSMY

102 10 5
                                    

#ktfMK

twitter/tiktok: marta_autorka

ig: killukitty


Całą niedzielę postanawiam spędzić z Hailey. Już krótko po dziewiątej rano pakujemy do toreb potrzebne rzeczy i zbieramy się do wyjścia.

- Gdzie idziecie? – pyta Liam, stając w progu kuchni. Zakłada ręce na piersi i uważnie mierzy wzrokiem swoją dziewczynę.

- Na plotki – odpieram z uśmiechem.

- Czyli będziecie mnie obgadywać? – Unosi brwi, z rozbawieniem kręcąc głową. – Typowe baby.

W tym momencie Hailey ciska w niego małą butelką wody.

- Napij się, skarbie, bo mózg ci się kurczy od tego upału – mówi ironicznie, jednak po chwili podchodzi do niego i czule całuje w usta. – W twoim przypadku nie ma czego obgadywać – dodaje, zawieszając ręce na jego ramionach.

- Och. – Liam teatralnie ociera niewidzialną łzę spod oka. – Jestem taki idealny.

Prycham pod nosem, śmiejąc się cicho. Uwielbiam ich razem, czasami to, jak bardzo do siebie pasują, wydaje się wręcz nierealne.

Po długiej chwili ich czułego pożegnania, w końcu wychodzimy na zewnątrz. Pogoda jest przepiękna, słońce niemal samo się prosi, żeby usiąść w jego promieniach. Idziemy wzdłuż plaży, aż nagle zauważam, że jesteśmy spory kawałek za częścią należącą do Hailey.

- Pewnie nas stąd wyrzucą – stwierdzam, gdy mijamy kolejny dom usytuowany przy samym piasku.

- Jeszcze kawałek i dojdziemy na publiczną plażę – odpowiada przyjaciółka i poprawia wielką bawełnianą torbę, która wbija jej się w ramię.

Poranny spacerek perfekcyjnie mnie dobudza, bo pod koniec drogi, mam ochotę wypluć płuca. Skwar i piach nie są najlepszymi kompanami do spacerów.

Standardowo – rozkładamy leżaki, koce, jedzenie i picie. Spoglądam na wielki termometr zawieszony na jednym z drzew. Jest zdecydowanie goręcej niż wczoraj. Wsuwam na głowę słomiany kapelusz, ciemne okulary i wbijam w piasek składany parasol. Udar nie jest mi do niczego potrzebny, na pewno nie tak krótko po przyjeździe.

- Wczoraj wieczorem byłaś jakaś nieswoja – zagaja Hailey, smarując nogi kremem z filtrem.

Krótko po tym unosi głowę i wyraźnie się nad czymś zastanawia.

- Właściwie, to jesteś nieswoja, odkąd pojawił się Chris, ale od wczoraj mam wrażenie, że jeszcze bardziej – dodaje, przenosząc na mnie spojrzenie.

- Popełniłam błąd i po prostu za dużo o nim myślę. – Wzruszam ramionami.

- Jaki błąd?

Rozpieram się wygodniej na leżaku i głęboko oddycham. Zsuwam okulary na nos, żeby móc na nią spojrzeć, a po zbyt długiej chwili milczenia, w końcu się odzywam.

- Wczoraj w kuchni... - zaczynam z gulą w gardle. – Zrobiłam coś głupiego. Nie wiem, co mną kierowało, nie mam, kurwa, pojęcia. Chris do mnie podszedł, ja chyba chciałam się jakoś odegrać, a że zdaję sobie sprawę z tego, że ciągle się na mnie gapi, to jak idiotka to wykorzystałam. Całowaliśmy się. – Zerkam w jej stronę, uważnie obserwując emocje malujące się na jej twarzy.

- I co? – Przechyla głowę, po czym wyciera resztki kremu w ręcznik.

- Jak i co? – prycham. – Mogłabyś mi powiedzieć, że nie powinnam? Z góry dziękuję. – Unoszę kącik ust, mając stuprocentową pewność, że zamiast mnie opieprzyć, to pewnie mi pogratuluje.

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz