ROZDZIAŁ PIĄTY

89 10 4
                                    

- O, kurwa, o, kurwa, o, kurwa! – Ta cudowna wiązanka to pierwsze słowa, jakie wydostają się z ust Hailey, gdy stajemy na werandzie jej drogiego domku w Hamptons. – Moja najcudowniejsza przyjaciółka, ja pierdolę! – krzyczy, a jej niepohamowany entuzjazm sprawia, że wszyscy zaczynamy się śmiać. – Liam, chodź tu szybko, skarby przyjechały! – dodaje, obracając się w stronę wnętrza domu.

Od razu rzucam się w jej ramiona. Nie ma słów, które opisałyby to, jak bardzo za nią tęskniłam. Facetime to nie to samo. Mam wrażenie, że ze wzruszenia zaraz się rozpłaczę.

- No, w końcu! – Liam staje u szczytu schodów i rozkłada ręce w powitalnym geście. Tanecznym krokiem schodzi na dół, by od razu rzucić mi się na szyję.

- Jest i moja wyrodna przyjaciółka, która opuściła stado – prycha i całuje mnie w czoło. – Tęskniłem – dodaje, a jego oczy błyszczą.

- Ja też. – Uśmiecham się ciepło. – Słuchajcie, to jest Aaron i Jason. A tutaj Walter, Jackie, Gina i Cameron. – Wskazuję na wszystkich obecnych.

- Zapoznajcie się, a ja zaniosę walizki do pokoi, żeby było szybciej – oświadcza Tyler i zabiera się za wnoszenie wielkich toreb do środka. – Na górę? – pyta, zerkając na Hailey.

- Tak, tak. Wybierzcie sobie pokoje, jest ich mnóstwo. – Twarz blondynki promienieje. – Chodźcie do środka, zrobiłam powitalne drinki. – Mam wrażenie, że jej drobne ciało dosłownie unosi się nad ziemią, kiedy biegnie do kuchni.

Zaczynam skanować wzrokiem całą przestrzeń dookoła.

- Wow. – Tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić.

Cały dom jest utrzymany w jasnych barwach, w niesamowicie nadmorskim stylu. Wielkie okna z widokiem prosto na ocean sprawiają, że moje usta lekko się rozchylają. Z bocznego tarasu można wyjść prosto na prywatną plażę. Bambusowe krzesła i ozdoby dodają wszystkiemu niemalże surrealistycznego klimatu.

- Rodzice dbają o niego, jakby to było ich drugie dziecko. – Hailey przewraca oczami, podchodząc do marmurowej kuchennej wyspy, na której stoi wielka taca z różowymi drinkami. – Gdyby nie to, że nie będzie ich w kraju aż do września, to pewnie byśmy tu nie przyjechali. Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, prawda? – Wzrusza ramionami i szeroko się uśmiecha.

- Czekaj, to twoi rodzice nie wiedzą, że zaprosiłaś nas na całe lato? – Jackie rozchyla usta ze zdziwienia.

- Nie, ta informacja nie jest im do niczego potrzebna – odpowiada pewnym tonem i zaczyna podawać wszystkim szklanki wypełnione alkoholem.

Nikt nie komentuje tego, co właśnie powiedziała. Ale właściwie? Może faktycznie – czego oczy nie widzą... W końcu nie mamy w planach rozwalenia tego domu, będziemy spokojni.

- Ty musisz być Aaron. – Blondynka staje obok chłopaka i uważnie mierzy go wzrokiem. – Masz gust – dodaje, zerkając na mnie wymownie.

- Przestań. – Lekko uderzam ją w ramię i kręcąc głową wychodzę na taras.

Wszyscy podążają za mną, a już chwilę później cała nasza dziesiątka stoi obok siebie, podziwiając rozpościerający się przed naszymi oczami widok.

- Niech mnie ktoś, kurwa, uszczypnie – rzuca Cameron i przytula do siebie Ginę.

- Fajnie, co? A wiecie, co jest jeszcze fajniejsze? – Hailey unosi brwi, delikatnie przygryzając usta.

Każde z nas natychmiast kieruje na nią wzrok, na co ta prostuje się teatralnie i odrzuca długie włosy na plecy.

- Nie mogłam się powstrzymać i zamówiłam sprzęt grający. A czy oprócz tego kupiłam całe mnóstwo kolorowych lampek i powtykałam to cholerstwo wszędzie, gdzie się da? Być może. Zobaczycie, jak zajebiście to będzie wyglądać, kiedy się ściemni.

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz