ROZDZIAŁ SZESNASTY

98 9 1
                                    

#ktfMK

twitter/tiktok: marta_autorka

IG: killukitty

Czyżby na jachcie było jakieś napięcie? :) Dajcie znać, jak Wam się podoba rozdział <3


Następnego dnia zdecydowanie nie jest mi dane się wyspać, głównie dlatego, że równo o dziewiątej rano, w moim pokoju rozbrzmiewa głośne pukanie. Marudząc, zrzucam z siebie kołdrę i podchodzę do drzwi. To Chris. W pełni ogarnięty, wyszykowany i pachnący. Musiał przed chwilą brać prysznic, bo jego czarne włosy są jeszcze całkowicie wilgotne.

- Czym sobie zasłużyłam na tę gwałtowną pobudkę? – mamroczę, przecierając zaspane oczy.

- Hailey pożyczyła mi jacht. Idziemy na randkę. Bądź gotowa za pół godziny, czekam w kuchni – oświadcza stanowczo, po czym całuje mnie w czubek głowy i znika w głębi korytarza.

Acha?

Potrzebuję kilku minut, żeby w pełni się dobudzić. Siedzę na łóżku i biorę do ręki telefon. Nie wiem, czy Hailey już wstała, więc wolę do niej napisać, niż ewentualnie obudzić ją pukaniem, jak to robią niektórzy.

Julie: Pożyczyłaś Chrisowi jacht?

Odpowiedź przychodzi po kilku minutach.

Hailey: Tak, wpadł do naszego pokoju o czwartej nad ranem, palant. Wracamy do spania, bawcie się dobrze, skarby <3

Czy on w ogóle spał?

Zerkam na swoje odbicie w lustrze. Nie byłam pewna, czy rzeczywiście wziął na poważnie naszą wczorajszą rozmowę, widzę jednak, że tak. Pospiesznie biorę prysznic i szykuję się do wyjścia. Czy to dziwne, że czuję w klatce piersiowej narastającą ekscytację? Zakładam zwiewną białą sukienkę i upinam włosy w niedbały koczek. Schodzę na dół jeszcze przed czasem. Jako, że obecnie moim życiem kieruje serce, a rozum śpi sobie spokojnie, uśmiecham się od ucha do ucha od razu, gdy go zauważam. Wcześniej moje zaspane oczy nie przyjrzały mu się zbyt dokładnie. Ma na sobie jasnobrązowe spodnie i kremową lnianą koszulę rozpiętą do połowy brzucha, co odsłania całkiem spory fragment tatuażu. Jasny ubiór tworzy niesamowity kontrast z jego włosami i przyznam, że podoba mi się w takim wydaniu.

- Idziemy? – pytam cicho, wciąż mu się przyglądając.

- Idziemy – odpiera i wyciąga dłoń w moją stronę.

Delikatnie chwytam go za rękę, a już chwilę później niespiesznie ruszamy w stronę przystani.

Na miejscu pomaga mi przejść przez mostek prowadzący na jacht. Zrobiłabym to sama, gdyby nie fakt, że zasłonił mi oczy. Nie znoszę braku kontroli, ale mimo wszystko się zgodziłam.

- Teraz uważaj, schodek w dół – instruuje, cały czas trzymając dłonie na mojej twarzy. – Już, możesz otworzyć.

Przez moment próbuję wyostrzyć wzrok, a gdy to się dzieje, moje usta mimowolnie się rozchylają. Na środku pokładu stoi stół, pokryty białym obrusem i zastawiony talerzami z jedzeniem. Jest też butelka szampana w wiaderku z lodem, dwa kieliszki, sok pomarańczowy i... ogromny bukiet białych piwonii, perfekcyjnie ułożony w kryształowym wazonie.

- Podoba ci się? – Jego subtelny głos odbija się od mojego karku. Stoi tuż za mną.

- Bardzo – odpowiadam, podchodząc do jednego z białych krzeseł.

Chris odsuwa je delikatnie, żebym mogła usiąść. Zawsze to robił. A robi to naprawdę niewiele facetów w dzisiejszych czasach.

Śniadanie jemy niemal w zupełnej ciszy, po prostu ciesząc się chwilą. Jestem w stu procentach pewna, że bułeczki, które leżą na jednym z talerzy, to te z przepisu Hailey. Chyba nie kazał jej piec o czwartej nad ranem?

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz