ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

68 5 0
                                    

#ktfMK

Chris wnosi mnie po schodach na górę, cały czas mierząc moją twarz pełnym politowania spojrzeniem. Zdecydowanie nie jestem już najbardziej trzeźwa ze wszystkich.

- Ooh, this is an S.O.S

Don't wanna second guess

This is the bottom line,

It's true

I gave my all for you

Now my heart's in two

And I can't find the another half

It's like Im walking on broken glass.

- Czy ty śpiewasz po pijaku Jonas Brothers? – wzdycha zażenowany chłopak.

- Camp Rock mnie wychował – odpieram niewyraźnie, śmiejąc się pod nosem. – Pamiętam, że kochałam się w Joe. O, mój, Boże, ale to była miłość. A Nick? Każda do niego wzdychała – chichoczę, niekontrolowanie przy tym chrząkając.

- Powinienem dać Jasonowi w łeb za te dwa ostatnie kieliszki, które ci polał.

- This is real, this is me

I'm exactly where I'm supposed to be now

Gonna let the light

Shine on me!

- Ja pierdolę, musisz iść spać, naprawdę. IQ mi spada, jak cię słucham. – Chris łokciem otwiera drzwi do mojego pokoju, po czym delikatnie kładzie mnie na łóżku.

Od razu wtulam głowę w poduszkę.

- Miałem nadzieję, że będę mógł odpowiednio się tobą zająć tej nocy, ale w tym momencie, to byłaby prawie nekrofilia. – Słyszę, że znów wzdycha, gdy już prawie zasypiam. – Śpij, ptaszku. – Czuję, że zawisa nade mną. – Kocham cię nawet, kiedy pijana śpiewasz piosenki z Camp Rocka – dodaje, odgarniając włosy z mojego policzka, po czym powoli kładzie się obok mnie.

Zasypiam niemal od razu. Trochę kręci mi się w głowię i na pewno odczuję skutki dzisiejszej imprezy jutro rano, ale niczego nie żałuję. Przez kolejne miesiące znów będę chodzić jak w zegarku i nie będę miała czasu, żeby się porządnie wysikać, a co dopiero iść na imprezę. Ostatni raz na najbliższe, cholera wie, ile.

Poranek okazuje się jednak zdecydowanie lepszy, niż zakładałam. Walter przygotował wszystkim ekstremalnie kaloryczne i tłuste śniadanie, składające się z jajecznicy, bekonu, tostów oraz smażonych kiełbasek. Wiem jednak, że taki posiłek perfekcyjnie wchłonie resztki alkoholu zalegającego w naszych organizmach. Po jedzeniu biorę dwie aspiryny i niecałą godzinę później, czuję się już całkiem przyzwoicie.

- Spakowałem ci walizki – oznajmia Chris, gdy wkładamy talerze do zmywarki.

Odwracam się i posyłam mu pełen zadowolenia uśmiech.

- Kocham cię – wzdycham, przymykając powieki.

- Nie ma za co, pijaku. – Kręci głową, a po jego twarzy błąka się mój ulubiony uśmieszek.

Nastroje wszystkich są raczej średnie. Mam wrażenie, że nikt z nas nie ma ochoty kończyć tych wakacji.

Wkrótce po śniadaniu, każde z nas rozchodzi się do swoich pokoi, aby spakować wszystkie rzeczy i odpocząć. Wyjeżdżamy o szesnastej, więc zostały nam jakieś trzy godziny. Jestem ogromnie wdzięczna Chrisowi za to, że zajął się moimi walizkami. Wczoraj zdecydowanie przeholowałam, ale pora wrócić do rzeczywistości. Do rozpoczęcia nowego semestru zostanie nam dokładnie siedemnaście dni. No, i praca... Mimo wszystko stęskniłam się za redakcją. Nie mogę się doczekać plotek, które sprzeda mi Kelly, kiedy po tak długim czasie wejdę do jej gabinetu. Natomiast fakt, że Hailey przez ten krótki okres czasu zamieszka u mnie, dosłownie dodaje mi sił. Podczas ostatniego roku miałam przy sobie tylko Tylera, któremu i tak będę wdzięczna do końca życia. Brakowało mi jednak przyjaciółki, która leżałaby obok mnie, oglądając ze mną kolejny sezon Plotkary. A przede wszystkim brakowało mi Chrisa... Kiedy tu przyjechałam, myślałam tylko o tym, jak bardzo nie chcę go widzieć. Cały czas nie jestem pewna, czy nie daliśmy sobie kolejnej szansy zbyt szybko, staram się jednak pozytywnie patrzeć w przyszłość. Coraz częściej myślę również o wspólnym mieszkaniu. Jeszcze rok temu byłam temu całkowicie przeciwna, ale teraz? W mojej głowie pojawia się myśl o tym, że najzwyczajniej w świecie chciałabym się budzić obok niego. Codziennie.

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz