ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

120 7 0
                                    

#ktfMK

twitter/tiktok: marta_autorka

IG: killukitty


Gdy Hailey wpada w wir zakupów, świat przestaje istnieć. Mijają godziny, a jej amok nie znika.

- A ta? – Odwraca się, pokazując mi dwudziestą z kolei sukienkę.

- Jest prawie taka sama, jak poprzednia, a poprzednią kupiłaś – wzdycham. – Hailey, błagam, chodźmy coś zjeść.

- Ja pierdolę, czy ty masz oczy? Tamta miała sznurki, kochanie. – Teatralnie przewraca oczami, po chwili odwieszając ubranie na wieszak. – Dobra, i tak dużo kupiłam. Ty też masz kilka ładnych rzeczy. Chińszczyzna? – Je twarz rozpromienia się w szerokim uśmiechu.

- Cokolwiek, byle nie miało metki. – Kręcę głową, po czym ruszam w kierunku wyjścia z cholernie drogiego butiku.

Niespełna pół godziny później siedzimy w rogu małej restauracji, obżerając się chińskim makaronem.

- Ciekawe, jak wcisnę kiełbaski na ognisku, skoro teraz nażarłam się jak świnia. – Przyjaciółka unosi wzrok i wyciera twarz serwetką.

- Nawet mi nie mów – odpieram, wciskając plecy w oparcie krzesła. – Wyglądam jak w szóstym miesiącu ciąży.

Dochodzi dziewiętnasta, a ja jestem z siebie cholernie dumna. Udało mi się trzymać ją z daleka od domu przez cały dzień. Serce wali mi na samą myśl o tym, że już dziś zobaczę przyjaciela klękającego na jedno kolano. To takie nierealne. Przecież dopiero lepiliśmy zamki z piasku, prawda?

- Cieszę się, że wróciliście do siebie z Chrisem, wiesz o tym? – zagaja Hailey, gdy wsiadamy do miejskiego autobusu.

- Wiem, mówiłaś to dzisiaj jakieś dziesięć razy.

Dziewczyna posyła mi rozbawiony uśmieszek i opada na miękkie siedzenie tuż przy końcu pojazdu.

- Znów wszystko jest po staremu... - wzdycha. – Gdybyśmy tylko wszyscy mieszkali w jednym mieście – dodaje, wydymając dolną wargę.

- Spokojnie, kiedy skończymy studia, to zatrzymamy palec przy losowym miejscu na mapie i wszyscy tam zamieszkamy – żartuję i spoglądam na ludzi, których mijamy.

- Durna jesteś – prycha, wkładając słuchawki do uszu. – Obudź mnie, jak dojedziemy, muszę się zdrzemnąć.

- Nie ma sprawy. – Szturcham ją w ramię, a następnie rozsiadam się nieco wygodniej.

Na całe trzydzieści osiem minut drogi pogrążam się we własnych myślach. Moi przyjaciele dziś będą zaręczeni. To zdanie huczy mi w głowie, co powoduje uśmiech na mojej twarzy.

- Hailey, wstawaj. – Trącam ją w nogę na krótko przed naszym przystankiem.

Hailey powoli otwiera oczy, marudząc pod nosem.

- Ale mocno zasnęłam – mamrocze, po czym mruga kilkukrotnie.

Kilka minut później zbliżamy się do domu, a serce podchodzi mi do gardła. Stresuję się jak matka wydająca za mąż jedyną córkę.

Już z daleka zauważamy lampki, palące się ognisko i głośne rozmowy chłopaków.

- A ci już z piwskiem – stwierdza przyjaciółka, wyostrzając wzrok.

- Nie wszyscy, tylko Jason i Cameron – poprawiam ją, dobrze wiedząc, że koniec końców piwa napiją się dziś wszyscy. Albo szampana, ten zdecydowanie bardziej pasuje do okazji.

Keep That Forever | Abyss #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz