Rozdział 5

237 32 67
                                    

Powiedzieć że zasady panujące w Akademii są dziwne i czasami niezrozumiałe to jak stwierdzić że słońce świeci. Oczywista oczywistość.

Po pierwsze : Nikt nie wie do końca, a zwłaszcza pierwszoroczniacy co dzieję się w innych sekcjach. Są to tajemnice tak mocno strzeżone więzami lojalności członków że odnosi się wrażenie jakby była to co najmniej tajemnica wagi państwowej.

Po drugie: Elegancki ubiór, chodzi tutaj o mundurek wymagany jest na każdych zajęciach teoretycznych, praktyka rządzi się swoimi prawami i wymaganiami wyznaczonymi przez poszczególnych nauczycieli.

Po trzecie: Od pierwszego dnia zajęć obowiązuje bezwzględny zakaz opuszczania akademika na noc, wszyscy bez wyjątków muszą tu mieszkać do ukończenia pierwszego roku.

Po czwarte: Kapłankami słońca mogą zostać tylko kobiety, jest to tłumaczone istotą bogini.

Po piąte: Studenci nie należący do wybrańców nocy mają zakaz korzystania z ich pomieszczeń do nauki.

Po szóste: Ukończenie nauczania nie gwarantuje uzyskania jakiejkolwiek zdolności nadprzyrodzonej, nie jest też zdradzane innym członkom dopóki osoba która ową moc posiada sama nie postanowi podzielić się tym faktem w dowodzie zaufania. Wybuchały z tego powodu w historii przeróżne konflikty, zachęca się więc nie eksponowania i nie obnoszenia się tym.

Ta garstka informacji którą zdążyła wyczytać lub dowiedzieć się od Avy która jakimś cudem miała odpowiedź na każde zadane pytanie wiele jej pomogła. Siedząc obok niej czasami czuła się jak niedouczony osioł. Dzisiaj zaczynały się długo wyczekiwane przez nią zajęcia z teorii zielarstwa. Nic nie może świadczyć bardziej o jej miłości do natury niż jej parapet, i jej nazwisko. Od rana siedziała w pokoju jak na szpilkach, przewertowała cały ogromny tom ,, Przewodnik po zielarstwie czyli podręcznik dla zielonych" tytuł brzmiał jak lekko nieudany żart pisarza ale zawierał mnóstwo informacji których nie sposób było przyswoić.

Telefon kolejny raz zawibrował przypominając jej o smsie od Aresa.

Ares :

NIE SPÓŹNIJ SIĘ, INACZEJ BĘDE MUSIAŁ ODWIEDZIĆ CIĘ W POKOJU.

Śniadanie poza campusem jutro o 7 rano. Oczywiście jakżeby mogła odmówić.

Kochała ich mocno, ale pogróżki były stałą częścią ich życia. Nigdy nie rozumieli co jest złego w wykorzystywaniu sławy i swojej pozycji. Powtarzali że nie ma nic złego by bawić się życiem. Pieniądze i znajomości to władza tak mawiał ojciec ale też duża odpowiedzialność, ona miała trochę inne zdanie w tym temacie. Wiedza to władza, zauważyła dziwną zależność gdy zachorowała mama, nie pomogły ani koneksje ani ogromne oszczędności. Zielarze i uzdrowiciele z całego kraju odwiedzali ich dom. Siedząc skryta na schodach wypatrywała z zaciekłością ich min po wyjściu od rodzicielki, zawsze były zawiedzione lub przepraszające. Wyczekiwała do późnych godzin nocnych jakiejkolwiek oznaki poprawy, gdy Xavier u nich nocował często znajdował ją u szczytu stopni i pocieszał. Trzeba było wiedzieć co jej dolega by móc to wyleczyć, od tego czasu nie istniała roślina w ich ogrodzie której nie znała przeznaczenia. Czytała o metodach wytwarzania antidotum, remedium na każda chorobę i zakażenie. Nie znalazła jednak ani skutecznego sposobu na swoje koszmary ani leku który wyleczyłby tą nieznaną chorobę.

Raven:

OK, Nie strasz, nie strasz bo się ...

Tym razem jednak nie miała czasu się zastanawiać co wymyślili wraz z Laurentem, śpieszyła się na zajęcia. Ostatni raz poprawiła swoją kaszmirową koszulę, miękki materiał był świetny oprócz uwierającego ją kołnierzyka. Pierwsza lekcja teoretyczna od rozpoczęcia, cieszyła się że po raz pierwszy nie musi ubierać znienawidzonej pomarańczowej szaty. Rozejrzała się po pokoju, nierozpakowane kartony leżały pod szafą której wnętrze świeciło pustkami. Nie wyciągnęła praktycznie nic oprócz najpotrzebniejszych przyborów toaletowych i bielizny. Ogromnym plusem mieszkania tutaj było duże wiktoriańskie okno z szerokim parapetem. Tam dowieziono jej mały zielnik. Przez te kilka lata nazbierała się niezła kolekcja.

Kapłanka światła nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz