Rozdział 6

254 31 62
                                    

To spotkanie zaczęło się bardzo niewinnie, zamówili ogromne ilości dań, jak na trzy osoby. Talerze z jajkami i bekonem ociekającym tłuszczem, na które dziewczyna popatrzyła z obrzydzeniem, popijając swoje zielone smoothie. Lubiła dobre jedzenie i nie była wegetarianką, ale coraz częściej wstawała tak przemęczona, że jedyne, co udawało jej się zrobić to pić hektolitry kawy. Zauważyła, że ubrania zaczynają na niej wisieć, a skóra przybiera blady odcień. Ostatnio wyczytała, że stres może doprowadzić do zaburzeń równowagi, takich jak zaburzenie trawienia, lęk i problemy ze snem. Wieczorny rytuał z wykorzystaniem palenia ziół tłumił jej krzyki, których podobno już nie wydawała, ale też głosy, które pojawiły się we śnie. Dziękowała w duchu za to, że nie miała współlokatorki, pokoje na jej szczęście były pojedyncze. Na początku uznawała to za reakcje na śmierć matki, ale coraz częściej myślała, że musi być opętana lub miała początki zaburzeń umysłu. 

 – Rii, czy już jesteś gotowa poprosić braci o pomoc? – zapytał Laurent. Najstarszy brat uśmiechał się do niej znad kopy naleśników, które zamówił jako deser po śniadaniu. Gdzie on to wszystko mieścił?

 – W jakiej sprawie?– Minęły już 2 tygodnie, a Ty nie wspomniałaś o nawet jednej koleżance. Być może czujesz się samotna i potrzebujesz swoich przystojnych braci do nakręcenia kółeczka wzajemnej adoracji wokół ciebie. – szturchnął Aresa i mrugnął porozumiewawczo.

 – Nie wiem, jak zniesie to twoje ego, ale to jest ostatnia rzecz, której potrzebuje, mam koleżanki.– Ach tak? To wymień ich imiona.

– Nie wiedziałam, że to będzie przesłuchanie, pisałeś tylko o jedzeniu. Dla twojego świętego spokoju powiem, Ava i Lana. – cóż, Lane chyba nie do końca mogła uznać za koleżankę, bo rozmawiała z nią zaledwie raz i do tego była bardzo odpychająca od tego czasu nawet się nie spotkały. Oni jednak nie musieli o tym wiedzieć.

 – Tej pierwszej nie kojarzę, a drugą znamy tylko jedną i mam nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z Xavierem. Nie spotkałaś go prawda?

 – O dziwo nie. – nie lubiła kłamać, ale ich obietnica dania jej spokoju szybko mogła się skończyć.– To dobrze, nie rozmawiaj z nim.

 – Tak właściwie to dlaczego?

 – To piesek na posyłki Devina – ostro uciął Ares.

 – Kim jest Devin? – kolejny raz słyszała to imię, chyba nie chodziło o faceta z knajpy? Nie wyglądał na ucznia. Miała nadzieję, że już go nie spotka, do teraz przechodziły ją ciarki, gdy przypomniała sobie jego martwy wyraz twarzy.

 – Jest niebezpieczny, ale na twoje szczęście trzyma się daleko od takich dziewczyn, jak Ty.– Aż taka zła jestem? – trzepnęła go w plecy. 

 – Nie, po prostu zadaje się tylko ze swoimi, i to nawet nie wszystkimi.

 – Co takiego zrobił Thot, że nie można już nawet się z nim przywitać? – nie, żeby miała ochotę, ale po tym wszystkim należały jej się wyjaśnienia, ją porzucił, ale ciekawa była co zrobił im.

 – Wiesz, że uczy się w podziemiach, to nie jest już ten sam ziomek. Oni muszą im tam zabierać dusze, nie wiem i nie zrozumiem, czemu to wybrał. 

 – Próbowałeś zapytać? 

 – Czy ty się słyszysz? To on nas zostawił, mieliśmy plany, a on nas porzucił jak nic nie znaczące śmiecie. – uniósł głos, przez co siedzący obok klienci zaczęli zwracać na nich uwagę.

 – Zmieńmy temat – zaproponował Laurent, ściskając mocno ramię Aresa. – Dzwoniłaś do domu? Reszta spotkania przebiegła im na rozmowach o najmłodszym bracie Jasperze, za którym wszyscy tęsknili, chociaż ciężko było im to wyznać. Chłopcy chwalili się też, że łatwiej wyrywać im teraz laski, czego nie chciała słuchać i po jej usilnych prośbach wysadzili ją dwie ulice dalej, gdzie wymówiła się chęciom zakupów na mieście. Co prawda miała w planach udanie się do księgarni i sklepu z ziołami, ale równie mocno pragnęła by nikt ich razem nie widział. W Miracle nie zwracano się do siebie nazwiskami, przede wszystkim, dlatego że kłóciło się to z ideą równości uczniów. Najczęściej plotki i tak się roznosiły i większość wiedziała, z kim ma do czynienia, ale dopóki nikt nic nie wie ona niczego nie potwierdzi i nie będzie prowokować do przyglądania się jej osobie.

Kapłanka światła nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz