6. To jeszcze nie koniec

68 3 1
                                    

Artemia

To zdecydowanie nie miało się skończyć w ten sposób. A zdecydowanie nie, jeśli chodzi o Kalipso.

Nie miałam zamiaru jej skrzywdzić, uwierzcie mi. Ale gdy rzuciła się na mnie ze sztyletem, poczułam buzującą we mnie złość. Już raz pokazałam jej, kto jest górą, a ona dalej nie odpuszczała. Była piękna, herosi ją uwielbiali, a do tego miała Leo.

Leo, którego z zimną krwią powaliłam jednym pchnięciem na ziemię. Bo nie mogłam znieść myśli, że mimo tego wszystkiego, co szeptał mi wprost do ucha, w tamtej chwili Kalipso liczyła się bardziej.

Wyczułam ich strach swoim wilczym zmysłem. To napędziło mnie jeszcze bardziej. I tylko siniejąca wciąż twarz Kalipso kazała mi przestać. Bo wiedziałam, że jeszcze moment i albo ją uduszę, albo złamię jej kark. Wybierzcie, która opcja byłaby mniej bolesna.

Teraz liczyło się tylko to, że napięta, groźna atmosfera opadła, każdy zajął się sobą. W tym nasza grupa. Ja razem z Markiem siedziałam na pustym łóżku w Izbie Chorych. Chłopak trzymał moją dłoń w swoim rękach i głaskał jej wierzch. Byłam przeszczęśliwa, że się mnie nie boi i akceptuje mnie taką, jaka jestem.

Nico zajął swoje standardowe miejsce w kącie pomieszczenia, skąd mógł wszystkich obserwować. Był wściekły, że Mark zostawił mnie samą z Leonidem i na wejściu oznajmił, że musimy poważnie porozmawiać. Trochę się obawiałam, że to co chce mi oznajmić, jest związane z jego ojcem. A to oznaczało, że również i z Tartarosem.

Leo siedział na łóżku naprzeciwko mnie i Marka i czule obejmował Kalipso. Will właśnie badał jej stan ogólny. Ledwo dotknął szyi dziewczyny, tamta syknęła z bólu, a w jej oczach na powrót pojawiły się łzy. Przełknęłam ślinę, czując się nieswojo, że muszę patrzeć na krzywdę, którą sama przecież wyrządziłam. Czułam się, jakby każąc mi tu teraz przychodzić, Will odgórnie zdecydował, jak będzie wyglądać moja kara. Musiałam przyznać, że mu się to udało.

- No nic – westchnął blondyn, chowając do kieszeni białego fartucha latareczkę, którą oglądał wnętrze gardła Kalipso. – Żaden narząd nie został uszkodzony, ale błony śluzowe są mocno zaczerwienione. Prawdopodobnie przez kilka dni nie będziesz mogła mówić, a siniaki mogą utrzymywać się nawet do trzech tygodni. Zaraz przepiszę Ci leki i będziesz wolna. Nico, mógłbyś zrobić dla Kalipso okład z lodu?

Syn Hadesa tylko skinął głową. Odbił się od ściany i podszedł do lodówki, z której wyjął paczkę lodu. Owinął ją w ręcznik i podał dziewczynie. Widziałam, jak na jej twarzy maluje się ulga, gdy przyjemny chłód zaczął koić dokuczliwy ból. Will wytłumaczył dawkowanie lekarstw i kazał stawić się na kontroli za trzy dni.

Wychodząc z izby, Leo nawet na mnie nie spojrzał. Czułam, że jest mocno zawiedziony moją postawą, ale nie zamierzałam się tym przejmować. Za głupotę trzeba zapłacić. Natomiast Kalipso nie hamowała się nawet teraz. Rzuciła mi pełne nienawiści spojrzenie i przejechała palcem po swojej szyi. Błyskawicznie poderwałam się z łóżka i tylko refleks Marka sprawił, że głowa dziewczyny nie została rozbita o ścianę. Nimfa rozciągnęła usta w pogardliwym uśmiechu i wtulając się w swojego chłopaka, oboje opuścili pomieszczenie.

Wpatrywałam się z furią w pusty próg, kiedy usłyszałam głośne westchnięcie. Warknęłam głucho i oderwałam wzrok, który spoczął na stojącym nade mną Will'u. Jego mina wyrażała czyste niezadowolenie, ręce założył na piersi. Kręcił głową z niedowierzaniem.

- Co do Ciebie – odezwał się po chwili. Przejechał dłonią po twarzy i zaklął pod nosem. – Mogłaś ją zabić, wiesz?

- To ona próbowała zabić mnie. Ja tylko działałam w samoobronie – odparłam, oburzona.

Córka Dziewicy: PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz