27

305 21 0
                                    

Z rana obudziła mnie Pola chociaż napisałam jej, że Oliwia śpi razem ze mną i ma być cicho. Niestety na pożegnanie postanowiła mnie jeszcze drażnić. Wstałam leniwie z łóżka i wyszłam po cichu z pokoju. Pomogłam Poli z resztą jej rzeczy i rozmawiałyśmy na balkonie.

- Będzie mi Cie w chuj brakować - powiedziała rozbawiona.

- Mi Ciebie też.. co by nie mówić dobrze mi się z Tobą mieszkało.

- Wiem, ale jest coś jeszcze.. nie oddam Ci moich kluczy. Pewnie nie będziesz chciała mnie tutaj wpuszczać a nie zrezygnuje z darmowego domowego żarcia od Ciebie. Spokojnie będę Cię uprzedzać, żebyś zostawiła coś dla mnie.

- Bezczelna jesteś.. ale Cie lubię to mogę się zgodzić na to. Pójdę obudzić Oliwię to zawieziemy wszystko.

- Tak szybko chcesz się mnie pozbyć? Źle Ci się gada ze mną?

- Julia co chwile do Ciebie wydzwania - wskazałam głową na telefon - wibruje i wibruje. A gadać to i tak pogadamy. Przyjdź do mnie po pracy czasem. Może nawet uda mi się namówić Ciebie na nockę.

- Hm.. no może uda Ci się mnie namówić. Dobra budź tą księżniczkę i zbieramy graty. Trochę mi się płakać chce..

- Czemu? - zmarszczyłam brwi.

- No jak to czemu.. zaczynam tęsknić za Tobą wredna cipo..

- Wredna cipo? - zaśmiałam się - ja też zaczynam tęsknić za Tobą wredna pizdo. Chodź tu do mnie jeszcze - rozłożyłam ramiona.

- Masz dziś dzień litości dla mnie? - wtuliła się we mnie.

- Tak - przyznałam z powagą.

Stałyśmy przytulone na balkonie w ciszy, ale nie zamierzałam się odzywać. Pola wtulała się w moje ramię i gładziła moje plecy. Nie wiem ile czasu minęło, bo w drzwiach balkonowych pojawiła się zaspana Oliwia.

- Zastanawiałam się gdzie was podziało a wy jakby nigdy nic przytulacie się.

- Śpiąca królewna w końcu raczyła wstać.. nie przeszkadzały Ci nasze śmiechy? Ja bym kurwicy dostała od słuchania tego rechotu.

- Adrianny śmiech jest jak nieziemska melodia na moje uszy.. Twój trochę mniej, ale nie przypomina rechotu. Ubiorę się i pomogę wam z tymi kartonami.

Weszłyśmy do mieszkania i podałam Oliwii szklankę z sokiem.

- Nie wolisz się wykąpać czy poleżeć? - zapytałam.

- Kąpałyśmy się nawet nie dobę temu - zaśmiała się.

- Razem?! - krzyknęła zdziwiona Pola.

- A nie interesuj się..

- Tego to jeszcze nie było.. - ugryzła ciastko - rozdziewiczasz moją małą dziewczynkę - zwróciła się do Oliwii.

- Apolonia, bo zaraz będziesz sama te kartony targać! - machnęłam rękami z nerwów.

Pola pokazała, że już będzie cicho i zajęła się kończeniem ciastek. Oliwia poszła się przebrać i po chwili siedziała na kanapie. Dreptałam po mieszkaniu wzięłam klucze do auta Oliwii i zaczęłam sama znosić te kartony. Nie wiem co ona tam władowała.. nie należałam do tych co mają mało siły, ale z ledwością jeden z kartonów mogłam podnieść. Oliwia później pomogła mi znosić razem z Polą. We trzy poszło dużo szybciej. Wpakowałyśmy się do czarnego suva i odjechałyśmy do nowego lokum Poli. Na miejscu pomogła nam Julia i dzięki Bogu wzięła razem ze mną te najcięższe.. zapraszały nas na kawę czy herbatę, ale Oliwia powiedziała że śpieszy jej się do domu. Zdziwiłam się trochę, bo była sobota a ona nigdy nie robiła niczego ważnego w weekend.

Życie z Tobą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz