Pov Adrianna
- Ona nas zajebie.. mnie zajebie - mamrotała Daria przekładając poraz setny dokumenty.
- Uspokój się i popatrz na spokojnie - usiadłam na kanapie - Może coś pomyliłaś..
- Nic nie pomyliłam.. Ada przecież jak Oliwia się dowie to mogę pakować stąd rzeczy już.. nie wypłacę się jej... - schowała twarz w dłoniach.
- Jak już to obie się nie wypłacimy - powiedziałam bawiąc się palcami - Kurwa jak można się tak pomylić...
- Ja chyba już wolę tu umrzeć niż mówić Oliwii o tym.
- O czym? - zza drzwi wyszła Oliwia. Razem z Darią spojrzałyśmy na kobietę a później na siebie.
Kobieta stała ze skrzyżowanymi dłońmi i wpatrywała się na nas spod okularów. Kątem oka dostrzegłam, że Daria kiwnęła na mnie abym zaczęła mówić. No tak to co najgorsze to ja musze mówić... jeśli chodziłoby o coś innego to Daria już dawno by zadzwoniła do Oliwii.
- Zrobiłyśmy się na 500 tysięcy.. znaczy Ciebie..
- Jeszcze raz - powiedziała brązowowłosa - Daria może Ty mi to wytłumaczysz?
- Kurwa jebnęłyśmy się na pół miliona.. nie wiem jakim sposobem. Serio nie wiem - spojrzałam na kobietę.
- Pół miliona? - powtórzyła z niedowierzaniem - I o to jesteście blade jakbyście zaraz miały odejść z tego świata?
- Oddam Ci to ratalnie. Chuj do śmierci będę jeść sam chleb, ale oddam Ci. Tylko nie zwalniaj mnie, bo wtedy nie będę miała z czego oddać - uniosłam głowę na Darię. Wyglądała gorzej niż pół godziny temu.
- Daria.. - zaśmiała się - Takie błędy się zdarzają. Pół miliona.. milion.. to tylko liczby. Liczby które można nadrobić - usiadła obok mnie - nie przejmujcie się tym.
Spojrzałam na Oliwię z rozszerzonymi oczami. Jak można tak spokojnie mówić o takich kwotach..
Godzinę jeszcze rozmawiałyśmy w trójkę w większości to ja z Darią, ale na nic nasze gadania. Oliwia powiedziała, że nie chce od nas ani grosza.
- Na prawdę nie jesteś zła? Czy tylko przy Darii udawałaś taką spokojną? - zapytałam wchodząc do mieszkania.
Po drodze z firmy weszłyśmy jeszcze do sklepu po najpotrzebniejsze rzeczy. Najpotrzebniejsze to znaczy lody i owoce dla Oliwii a ja jedynie co wzięłam to jakiś jogurt na który i tak nie mam ochoty. Zbyt dużo nerwów dziś straciłam.
- Misiu nie zależy mi na pieniądzach. To znaczy zależy, ale nie aż w takim stopniu. Pomyliłyście się a to jest ludzkie.
- Kto normalny nie spisuje umowy? - uniosłam wzrok na kobietę - nikt. Umowa jest zawsze na pierwszym miejscu..
- Ada kochanie serio nie zamartwiaj się tym - uśmiechnęła się - Myślisz, że ja nie popełniłam nigdy jakiegoś błędu? Na samym początku jak tata mnie uczył wszystkiego tak namieszałam w papierach, że później parę miesięcy nie mogli ogarnąć jednej sprawy. Rok później zrobiłam się na sto tysięcy - przytuliła mnie - po 3 latach księgowa miała wolne i ja zajmowałam się wypłatami.. każdy dostał dwa razy więcej. Nie martwiłam się tym. W końcu mówi się, że człowiek uczy się na błędach, prawda?
- Prawda, ale to Twoja firma i Ty możesz się pomylić. Ja czy Daria no nie bardzo. Poza tym to duża kwota..
- Oj misiu.. - pocałowała mnie w policzek - Nie zadręczaj się tym. Nie mam o to do was problemu. Ale to nie znaczy, że na drugi raz też wam tak szybko wybaczę - uśmiechnęła się cwanie - Chodź zrobimy razem jedzonko, porozmawiamy na bardziej luźne tematy niż ta praca - pociągnęła mnie za rękę do kuchni.
CZYTASZ
Życie z Tobą.
Teen Fiction" Jesteś jak zamknięta księga, którą mało kto może otworzyć i zajrzeć do środka. "