- Właściwie po co Ci te projekty teraz? - zmarszczyła brwi - Równie dobrze mogłybyśmy to ogarnąć za rok albo dwa.
- Chce wiedzieć mniej więcej jak to będzie wyglądać.. dobrze, że wszystko się udało i w końcu nie będę musiała jeździć i załatwiać pozwoleń i tak dalej..
- Jak udało Ci się kupić tą działkę? - spojrzała na mnie - właściciel od lat nie chciał jej sprzedać.
- Chciał, ale proponowali za mało. Ja poszłam do niego od razu z konkretami. Co prawda nie zgodził się od razu.. zapewniłam, że jego dzieci będą mieć u mnie mieszkania za pół ceny.
- Od kiedy robisz takie rzeczy? Mieszkania za pół ceny? One będą warte..
- Wiem Julia.. zgodziłam się, bo dwa mieszkania nie zrobią żadnej różnicy. A mieszkań ogólnie będzie z 30 jak nie więcej.. I tak dużo zszedł z ceny. Dobrze, że najpierw zaproponował. Gdybym ja to zrobiła jako pierwsza to zdupiłabym się na kilkanaście tysięcy.
- Oliwia po co to robisz? Z tego co wiem zarabiasz świetnie tutaj plus sprzedaż mieszkań.
- Julia.. nie mogę stać w miejscu. Nie wiesz co będzie za kilka lat. Lepiej mieć kilka źródeł dochodu. Zresztą.. z czasem się wszystkiego dowiesz. A tak poza tym sama chciałaś kupić cały klub..
- Chciałam, ale zrezygnowałam. Za duża odpowiedzialność. Ledwo wyrabiam u siebie a co dopiero jakbym jeszcze miała klub ogarnąć.. zglupiała bym.
- Gdybyś się zdecydowała to.. ja mogę być chętna.
- Ty i współpraca? - parsknęła śmiechem - co z Tobą?
- Nic.. - wymamrotałam - po prostu gdybyś była zdecydowana to służę pomocą. Czy jako współpraca czy pomoc.. dla mnie to nie ma znaczenia.
- Pomyślę nad tym - puściła mi oczko wstając i podchodząc do drzwi - gdybyś kiedyś coś.. to wiesz..
- Od razu pobiegnę do Ciebie - podeszłam do niej - Pewnie kilka dni i znowu się spotkamy - uśmiechnęłam się i przytuliłam kobietę - uważaj na siebie.
- Daj mi kilka dni spokoju od Ciebie - zaśmiała się - pierwszy raz mam Cie powoli dość.
- Idź już, bo zaraz powiem, że masz robić projekty od nowa - zagroziłam na co kobieta uniosła ręce i wyszła z uśmiechem.
Oparłam się o drzwi wzdychając z ulgą. W końcu wszystko mam załatwione. Napisałam wiadomość do Ady, że już skończyłam spotkanie i ruszyłam w stronę swojego biura. Otwierając drzwi stanęłam jak wryta.
- Miała Pani dzwonić - powiedzialam z lekkim wyrzutem - Gdybym wiedziała, że Pani już jest to skończyła bym szybciej.
- Nic się nie stało Oliwio. Twoja..
- Asystentka - powiedziałam pewnie wcinając się kobiecie w zdanie.
- Twoja asystentka to bardzo miła kobieta - uśmiechnęła się - Trochę nieśmiała, ale sympatyczna.
- Dobrze w takim razie.. zapraszam do konferencyjnej - otworzyłam szerzej drzwi - Kawy, herbaty?
- Kawę piłam przed przyjściem tutaj także nie tym razem - powiedziała z uśmiechem i wyszłyśmy z biura.
Cały czas gdy siedziałam z tą kobietą myślałam o Adriannie. Widziałam jej wzrok gdy nazwałam ją asystentką. Jak ta kobieta mnie zaczynała drażnić już pod koniec. Mój dobry kolega prawnik Daniel nie mógł przyjść i wysłał swoją wspólniczkę.. na drugi raz wolę poczekać miesiąc niż siedzieć razem z nią.
- Kochanie zbieramy się do domu już? - zapytałam wchodząc do biura. Czarnowłosa była skupiona cały czas na ekranie komputera i nawet nie spojrzała w moim kierunku.
- Jeszcze muszę podliczyć wszystkie koszty, ale jak chcesz to jedź przecież trafie.
- Poczekam na Ciebie - usiadłam na kanapie.
Dziewczyna jedynie pokiwała głową i skupiła się na swojej pracy. Ja za to miałam idealną okazję, żeby przyjrzeć się dziewczynie. Kocham na nią patrzeć w każdej chwili. Jak je, śpi czy nawet teraz jak siedzi i udaje, że skupia się na liczeniu. Kosmyki czarnych jak węgiel włosów opadały jej na twarz jak i biurko. Dłonie miała oparte na meblu. Odkąd się znamy zdążyłam przeanalizować każdy jej tatuaż, ale jeden wydawał mi się świeży..
- Kiedy zrobiłaś ten tatuaż? - Nie wytrzymałam i musiałam zapytać.
- Który? - zerknęła na mnie znudzona.
- No ten - wstałam i podeszłam bliżej niej - widzę, że jest świeży. I jest dość.. interesujący - zniżyłam się przyglądając się dalej czarnemu malunkowi.
- Miałam go, ale teraz jest odświeżony. Dlatego tak bardzo różni się na tle innych - wymamrotała - Aż tak mi się przyglądasz?
- Lubię Cie obserwować.
- Mhm.. każdą asystentkę tak obserwujesz? - spojrzała w moje oczy i uniosła brew.
- Skarbie.. ta kobieta chciała mi tu podesłać swoją siostrzenice. Traktuje ją jak własną córkę. Raz w klubie widziałam się z tą dziewczyną i ona jest nieobliczalna. Po godzinie chciała iść do klubowego kibla.. później wypisywała do mnie i wydzwaniała. Była tu nawet parę razy. Wmówiła sobie, że ja też coś do niej czuje. Odmówiłam przyjęcia jej do firmy tłumacząc, że nie mogę pozwolić sobie na żadne romanse z pracownikami.
- Ale jednak ze mną jesteś.. kręcisz coś chyba.
- Może i mówię chaotycznie, ale szczerze. Powiedziałam, że nie chce żeby moja asystentka skupiała się na mnie niż na pracy, bo potrzebuje kogoś zaufanego. A tamta dziewczyna od razu wzbudzała niepokój. Ty byś zatrudniła kogoś kto ma obsesję na Twoim punkcie? - nachyliłam się nad dziewczyną.
- Skąd wiesz, że ja nie mam obsesji na Twoim punkcie? - zbliżyła się bardziej.
- Twoja obsesja mnie podnieca a nie straszy - wyszeptałam i wpiłam się w rozchylone usta.
Dziewczyna z początku nie oddawała moich pocałunków, ale gdy przejechałam językiem po jej dolnej wardze od razu pogłębiła pocałunek i nadała szybszego tempa. Mruknęłam cicho gdy złapała mnie za biodra i posadziła na swoich kolanach. Oplotłam rękami jej szyję i poruszyłam się lekko.
- Nie rób tak - wysapała między pocałunkami.
Wplotłam dłoń w jej włosy i szarpnęłam lekko za nie - Już nie będę - złożyłam pocałunek na jej napiętej szyi i zeszłam z kolan dziewczyny.
- Nie musiałaś schodzić - powiedziała normując oddech - chodziło mi jedynie, żebyś nie ruszała się.
- Na drugi raz będę wiedzieć - uśmiechnęłam się - zbieramy się już?
- Tak - wyłączyła komputer - masz teraz jakieś spotkania ważne na dniach?
- Nie.. przynajmniej nic nie wiem o tym - wymamrotałam.
Czarnowłosa spojrzała na mnie jak na wariatkę, ale nic nie mówiła. Zebrałyśmy się z biura i udałyśmy się prosto do mieszkania. Po szybkim prysznicu zjadłyśmy razem a później siedziałyśmy na balkonie rozmawiając na różne tematy. Wróciłyśmy do środka dopiero, gdy na dworze zrobiło się dość ciemno i zimno.
CZYTASZ
Życie z Tobą.
Teen Fiction" Jesteś jak zamknięta księga, którą mało kto może otworzyć i zajrzeć do środka. "