31

305 20 1
                                    

Ada z rana wstała bardzo szybko aż byłam w szoku. Myślałam, że będzie jej ciężko wstać, ale wyglądała naprawdę dobrze. Co innego Wiktoria.. Moja kobieta się ogarnęła w miarę możliwości i mogłyśmy pojechać do jej rodzinnego domu. Wiktoria została u mnie tak jak zawsze gdy wracała do miasta.

Byłyśmy coraz bliżej celu przez większość drogi Ada była nieobecna. Tak jakby jej myśli uciekły zupełnie na inną planetę. Wzrok utkwiła w bocznej szybie i mało co się odzywała. Nie naciskałam, bo zapewne nadal się źle czuje. Wolę poczekać do wieczora a narazie dam spokój dziewczynie z moimi pytaniami.

- Kochanie jesteśmy - dotknęłam ramienia Ady.

- Hm? - przeciągnęła się - przysnęłam..

- Myślałam, że patrzysz przez szybę a Ty sobie drzemkę zrobiłaś. Chodź, bo Twoja mama już stoi w oknie i macha nam.

Wysiadłam z samochodu i wyjęłam nasze rzeczy z bagażnika. Ada leniwie wysiadła, ale wzięła nasze torby mówiąc, że nie mogę dźwigać.

- Tam nie ma nic ciężkiego - westchnęłam.

- Przestań.. zapamiętaj, że gdzie byśmy nie były to ja będę nosić Twoje i swoje rzeczy - zerknęła na mnie po czym otworzyła drzwi przepuszczając mnie.

- Chodźcie do kuchni, bo wam wystygnie ! - krzyknęła kobieta.

Ada przewróciła oczami na co się zaśmiałam zostawiła rzeczy przy szafce i pociągnęła mnie za dłoń.

- Co zrobiłaś dobrego? - zagadała.

- Nie ona tylko ja - wyszedł zza rogu tata Ady w fartuszku..

- Z moją pomocą.. jak minęła wam droga? Adrianna wyglądasz inaczej.. - starsza podeszła do córki i przyglądała się jej twarzy.

- Poznałam wczoraj siostrę Oliwii i.. no sama widzisz. Droga minęła dobrze, bo większość przespałam.

- Mogłyście dac znać to ugotowałbym coś lżejszego..

- Tato.. ja nawet nie mam siły oczu mieć otwartych.. co ugotowałeś?

- Zapiekankę makaronową - uśmiechnął się.

- Zjem wieczorem.. usiądź ja Ci nałożę jedzenie. Chcesz sok, wodę czy cole? - zwróciła się do mnie.

- Może być sok.. - szepnęłam siadając naprzeciwko mamy Ady.

Bawiłam się palcami i na tym skupiałam wzrok. Nie wiem czemu, ale spojrzenie tej kobiety sprawiało wrażenie jakby chciała przeszyć mnie na wylot. Takie same niebieskie oczy co u mojej kobiety.. tylko trochę spokojniejsze.

- Smacznego.. zaniosę nasze rzeczy do pokoju i wrócę.

Najlepiej zostawić mnie samą.. wzięłam widelec do ręki i jadłam powoli. Na szczęście kobieta odeszła od stołu i usiadła na kanapie szukając czegoś w tv. Ojciec dziewczyny nadal krzątał się w kuchni.

- Przejdziemy się może do lasu? - Ada przysiadła się obok.

- Mhm..

- Dobra zjedz na spokojnie - zaśmiała się.

Położyła dłoń na moim udzie i gładziła je lekko. Jak się zaraz nie zadławie to będzie cud..

- Skończyłam - szepnęłam.

Dziewczyna zabrala talerz ze stołu i włożyła do zmywarki. Powiedziała swojej mamie, że wychodzimy i wyszłyśmy z domu.

- Nie idziemy na piechotę? - zdziwiłam się.

Życie z Tobą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz