45

286 21 0
                                    

Pov Oliwia

- Apolonia Ty tutaj? - zmarszczyłam brwi i otworzyłam drzwi szerzej aby mogła wejść do środka.

- Olisia no co Ty taka zdziwiona? Julia miała Ci napisać, że będę. Masz mi dać jakieś umowy, faktury.. nie wiem - westchnęła i rozejrzała się po mieszkaniu - gdzie moja czarnowłosa?

- Twoja? - uniosłam brew i się zaśmiałam - musiałyście się minąć. Chwilę przed Tobą pojechała do sklepu.

Przeszłyśmy do salonu Pola usiadła na kanapie a ja szukałam odpowiednich dokumentów.

- Ładnie ją wyszkoliłaś.. posprząta mieszkanie, pojedzie po zakupy..

- Adrianna nie jest zwierzęciem, żeby ją szkolić - odwróciłam się przodem do dziewczyny - sprząta sama z siebie po zakupy miałyśmy jechać razem, ale trochę słabo się dziś czuje i pojechała sama - rzuciłam teczkę na stolik - jak mieszkałyście razem to nie sprzątała? Nie robiła zakupów? Wydaje mi sie, że też to robiła. Także nie mów, że ja ją szkole bo wszystko co robi to robi sama z siebie a nie z przymusu.

- Ła.. - Pola wstała z kanapy - wiedziałam, że Twoja ostra wersja jest dużo lepsza od tej słodkiej i niewinnej. Nastroszyłaś się jak kogut.. nie powiedziałam tego, żeby ją obrazić tylko bardziej chodziło mi o to, że nie sądziłam żeby kiedykolwiek jakaś kobieta ją tak.. nie wiem jak to nazwać inaczej.

- Może nie próbuj już inaczej tego nazywać, bo się pokłócimy - skrzyżowałam ręce na piersi.

- A później będziemy się godzić? - poruszała brwiami i wzięła teczkę do ręki.

- Gdyby tylko Ada Cie słyszała.. - westchnęłam - nie będziemy się kłócić ani godzić.

- Tylko już się tak nie buzuj.. miałam wrażenie, że jeszcze chwila a uderzyła byś mnie pierwszą lepszą rzeczą którą byś miała pod ręką.

- Nie mogę dać Ci pewności, że nie zrobiłabym tego - puściłam oczko - dobra a teraz już na poważnie. Daj Julii te dokumenty i niech je przejrzy jeszcze raz dokładnie.. później niech zadzwoni do mnie albo napisze czy wszystko jest ok z nimi.

Dogadałam się z Polą i odprowadziłam dziewczynę pod drzwi. Proponowałam, że może poczekać aż Ada wróci, ale nie chciała. Trochę to dziwne, bo dawno się nie widziały a jak już to na chwilę.

Usiadłam na kanapie z kubkiem herbaty i przykryłam się kocem. Za oknem panował już prawie półmrok. Wiktoria była u naszego taty, ale lekarze nadal nie dają żadnych szans. Powinnam się z tym pogodzić, ale nie potrafię. Codziennie wstaje z myślą, że może dziś. Może dziś zadzwoni lekarz i powie, że tata pyta za ile będę.

Podniosłam telefon ze stolika gdy zaświecił się ekran. Pewnie Ada zapomniała co ma kupić.. weszłam w powiadomienia, ale jedyne co miałam to wiadomość z banku. Weszłam w korespondencję i prawie mi telefon wypadł z dłoni. Klient dziś miał dokonać przelewu za usługi, ale chyba się pomylił.. na pewno się pomylił.. wybrałam odpowiedni numer i przystawiłam telefon do ucha.

- Witam.. - zaczęłam.

- Oh Witam panienko Oliwio. Dostała Pani przelew? Coś się nie zgadza?

- Dostałam, ale to zdecydowanie za dużo. Ugadywaliśmy się na połowę tego.. - podrapałam się po czole.

- To skromny dodatek za wykonanie wszystkiego przed czasem. Zasługuje Pani na to. Współpracowałem z wieloma firmami i żadna jeszcze nie dotrzymała słowa co do oddania budynku. Pani jako jedynej się udało.

- Miło mi to słyszeć jednak myślę, że..

- Spokojnie - zaśmiał się - przewiduje dla nas dłuższą współpracę. Poleciłem też Pani usługi innym znajomym. Będą się kontaktować. Porozmawiał bym z Panią dłużej, ale niestety obowiązki wzywają. Tak jak mówiłem.. to tylko skromny dodatek. Proszę się nie przejmować niczym. Do usłyszenia - zakończył połączenie.

Życie z Tobą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz