23.Opieka nad dzieckiem

16 2 0
                                    

Pov. Pigsy

Chyba umrę. Muszą zostawić Mk mojego małego Mk z Wukong'iem i Macaque'iem . Jeszcze jak o tego ciemnego się nie boję bo jest rozsądny. Ale że Wukong ? Przecież to jest jeden żywioł jak nie wymyśli czegoś głupiego to i tak z nim jest nie bezpiecznie.

Pigsy oddychaj wszystko będzie dobrze tak.

-Tak.
-Co?

Tang się wynóżył z miski klusek .

Patrzyliśmy na siebie tak ja za głupków.

-Gotowy. -Mk z plecakiem kocem i poduszką pod pachą.
-Nie możemy go zostawić u kogoś innego?
-Nie idziemy do auta. -Tang mnie złapał i zaciągnął do samochodu Sandy'ego .

Pojechaliśmy w stronę domu Macaque bo tam siedzą. Ciekawe czemu.

★★★

Jesteśmy pod ich domem. Na powitanie wyszedł nam Macaque Wukong'a nie było .

-Gdzie Monkey king. -Macaque spojrzał na dom po ten na Mk i na nas.
-Wyszedł zaraz wróci. -Spojrzał na królika który skakał koło jego domu.-Posłałem go po obiad . (Boże chciałam napisać posłałam zamiast posłałem dopiero teraz to zmieniłam) .

Mk wysiadł z pojazdu i poszedł za Macaque do domu. A my od jechaliśmy.

Pov. Macaque

To nie tak że Wukong leży związany w piwnicy. Bo nie chciał zjeść jajecznicy.

Wspomnienie z 2 godzin w tył.

-Smakuje ci jajecznica?
-Szczerze nie dobra.

Złapałem go i zaciągłem do piwnicy gdzie przywaliłem mu patelnią poczym związałem sznurkię.Siedziałem z nim dopuki nie odzyskał przytomności

-Jak prze myślisz swoje zachowanie to wyjdziesz.-Poklepałam go po głowie.-Bądz grzeczny.

Pocałowałem w policzek i wyszedłem.

-Mm mm mm mm mm.

Koniec.

Ja stoję i gotuję o on mi mówi że nie dobre.Jak on śmie. Teraz sobie tam trochę posiedzi może ewentualnie go dzisiaj wypuszczę ze względu na Mk ale i tak tam wróci i może tak tydzień albo dwa. Albo dłużej za leczy czy jeszcze dzisiaj mnie zdenerwuje.

-Macaque?
-Mh? -Spojrzałem w jego stronę.

Drzwi do piwnicy.

-Czemu u ciebie w piwnicy kogoś leży?-Podeszłem do niego i zamknąłem drzwi od piwnicy.
-Um to jest.-Cholera nic nie wymyślę.-Um jakiś demon.
-Aha ok. -I poszedł się rozpakować do pokoju.

Um szybko poszło. Zeszłej do piwnicy gdzi spotkałem Wukong'a w tej samej pozycji jakiej go zostawiłem. Na początku rozwiązałam mu szkółek z gęby żeby nie mógł mówić.

-Lecz się człowieku. -To pierwsze co usłyszałem.
-Podziękuję.-Rozwiązałem mu ręce i nogi. -A teraz wyłaż bo Mk przyszedł.
-Idę.
-Gdzie?
-Przywitać się z Mk. -Wyszedł obrażony.
-Nie myśl że dostaniesz kolacje.

Obrócił się w moją stronę i wystawił mi język .

Pov. Monkey king

Nadzieja zawsze umiera ostatnia ~pamiętaj Liu'er Mihou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz