Pov. Mk
Wyszliśmy dopiero po połtorej godzinę. Wszyscy obecni tam jak tylko się dowiedzieli że obok nich stoje Monkey king otoczyli z gadali do niego prosząc o autografy i zdjęcia.
Szczerze byłem zły na Macaque za to no ale cóż. Przeszło mnie nad ranem.
Teraz roźwoziłem kluski. Dobrze pamiętałem gdzie mieszka Macaque więc wybłagałem pigsy'ego żeby zrobił mi dodatkową porcję klusek bo chciałem mu je dowieśc a przy okazji dowiedzieć się o co chodziło z incydentem z wczoraj. Dlaczego się tak przestraszył i uciekł.
Dojeżdzałem właśnie pod jego dom. Wysiadłem z auta wziąłem porcję jedzenia i pobiegłem do drzwi. Zacząłem dzwonić dzwonkiem do drzwi. Nie dostając kolejnej odpowiedzi zadzwoniłem kolejne kilka razy.
Pov.Macaque
Spałem smacznie w sypialni. Była dopiero 9.30 nie jestem rannym ptaszkiem więc czasem śpię nawet do 11 albo 12 zależy od dnia.
Ale teraz miałem więkształt problem. Od kilkunastu minut ktoś non toper dzwonił dzwonkiem do drzwi.
Z całego mojego serca nie miałem ochoty otwierać,rozmawiać a tym bardziej ruszać się z mojego gniazdka z niezliczone ilości poduszek i koców. Niestety przez problem z moja szóstkę uszu mam proble z dzwiękami. Słyszę je wiele razy głośniej niż przeciętna osoba co wywołuje ból. Jeśli chciałem żeby ta katorga się skończyła musiałem zejść i otworzyć.
Nie chętnie wyszedłem z ciepłego gniazda. Ledwo dałem radę utrzymać się na nogach które się buntowały żeby zostać nie iść lecz nie miałem ochoty żeby dalej odczuwać ból w okolicach głowy i uszu.
Ubrałem kapcie i poszedłem do drzwi wyjściowych. Zatrzymał się tylko na chwilę przed lustrem żeby sprawdzić czy glamour jest założony. Niestety nie był więc założyłem go i ruszyłem w dalszą drogę. Kiedy podeszła do drzwi wejściowych złapałem za klucze z szafki na której zawsze je odkładam. I otworzyłem dom.
-Hej Macaque! -Krzyknął Mk.
-Co tu robisz? -Spytałem nie mając najmniej ochoty na rozmowę.Mk trochę się zmieszał ale w końcu powiedził że postanowił przywieść mi trochę jedzenia żebym nie faszerowane się zupkmi chińskimi bo to nie zdrowe. Wziąłem od niego pakunek i zaprosiłem do środka pytając czy chce coś pić.
Mk zostawił buty na korytarzu poczym poszedł usiąśc na kanapę . Po chwili wróciłem z herbatą i jakimiś ciastkami co je wczoraj kupiłem. Zaczeliśmy rozmawiać o jakiś bzdura. Gdzieś po jakich dwóch godzinach na telefon Mk przyszła wiadomość z pogody ale już była 12.00 a on miał dowieść jeszcze 15 klusek a w restauracji czekały jeszcze trzy razy tyle.
Mk wybiegł żegnając się że mną. Wsiadł do pojazdu i z pełnej pary pojechał w siną dal po chwili nie było widać ani go ani kurzy który wzbił się z ulicy podczas jego kierowania.
Wróciłem do domu zamykając drzwi. Wróciłem do salonu usiadłem i zjadłem z trzy ciastka. Stwierdziłem że to najwyższa pora iść się ubrać. Poszedłem do mojej sypialni wyciąłem ciuch z szafy potem z moim random ubiorem bo nie chciałem rozkminiać w co się ubrać pobiegłem do łazienki. Przebrałem się i nie za bardzo wiedziłem co z sobą zrobić. W głowie miłem plan żeby przenieść się na górę kwiatów i owoców do Wukong'a i się z nim podroczyć.
~W sumie czemu nie.~Ubrałem buty i otworzyłem portal do którego później wejdę.
Wyszedłem dopiero na górze.Schowałem się w jakiś krzakach przy jeziorku. Nie mineła chwila a zobaczyłem Wukong'a z kosturem szukającego czegoś.
Nagle Wukong zobaczył mój ogon i rzucił się w te krzaki w których akurat ja się schowałem. Leżałem na ziemi a nademną stał Wukong który tak ja tego pechowego dnia stał nademną z wysoko umiesiony bronią. Dnia którego zmarłem dnia którego straciłem wszystko co kiedykolwiek posiadałem.
W moje głowie zaczeła pojawiać się wspomnienia i słowa,tortury które zastały mnie w Diyu i Lady Bone Demon która mnie uwolniła. Były to krótkie urywki.Wspomnienie:
ŚmierćMój przyjaciel i ja walczyliśmy od dobrych godzin. Miłem mnóstwo ran jednych głebkoich i poważnych innych lekkich i nie zagrazających życiu. Wukong w tym czasie nie miał żadnej wszystkie ataki które zadałem odbijał a one rany mnie. Nie zamierzałe się poddać on tak samo.
Nagle Wukong mnie powalił a ja już nie miałem siły walczyć zrozumiałem jak wielki bład popełniłem go atakując. Zawisł nademną i uniusł broń wysko złote elementy odbija się od słońca i mnie raziły.
-Wukong pro..... -Nie zdążyłem skończyć bo jego broń wbił a się w moje prawe oko.
Piekło?
Obudziłem się w niewiadomo jakim miejscu. Byłem związany łańcuchami do ścian. Przedemną stało dziesięć osób które wpatrywały się we mnie śmiejąc się mi w twarz. Nie wiedząc kim są i co tu robię zacząłem krzyczeć.
-Kim w jesteście i co ja tu robię? -Starałem się wyrwać z łańcuchów ale jedyne co mi wyszło to zrobienia sobie dodatkowej krzywdy.
-Jesteś w Diyu. -Powiedził jeden z nich wychodząc z szeregu bawiąc się czymś co przypominało bicz.Podszedł do mnie i nim uderzył. Odrazu poczułem ból rozchodzący się po całym moim ciele . Uderzył mnie jeszcze kilka razy po czym łańcuchy puściły mnie a ja upadłem na ziemię. Nie mając siły zrobić cokolwiek leżałem i czekałem na kolejną zabawę. Widać że moje cierpieni strasznie ich bawiło. Ten sam co bił mnie biczem przypioł mnie łańcuchami do podłogi. Na dowidzenia dostałem jeszcze kopnięcie z brzuch. Byłem cały w krwi część z niej wyplułem druga połowa wypływała z ran zadanych biczem.
-Do jutra. -Powiedzieli mi wychodząc całą dziesiątką.
Nadzieja
Przez ostatnie lata odkąd zostałem zabity dzięń w dzień powtarzała się ta sama sekwencja. Rano przychodził jeden z nich znęcał się na demną a potem dostawałem mi jeść pare suchych bochenków chleba i butelkę wody na cały dzień. Przyzwyczaiłem się do traktowania mnie jak śmiecia którego trzeba wyrzucić.Jednak pewnego dnia zamist nich pojawiła się jakby ktoś inny. Przedstawił się i była to Lady Bone Demon zaproponowała mi pewien układ. Ona uwolni mnie z tąd ale ja bedze jej wierny. Mało mnie obchodziło więc odrazu się zgodziłem. Kobieta użyła swoją magię na mnie i obudziłem się w lesie.
Miałem wielkie trudności z chodzeniem przez rany na brzuchu,nogach i rękach . Przed demną leżała kartka i klucz. Było napisane
"Weż go i uwolnij mnie "
Nie miałem zamiaru tego robić zwłaszcza że byłem już wolny wyrzuciłem go za siebie i widząc światł w oddali zacząłem ostrożnie kroczyć w ich stronę.Koniec wspomnienia :
Nie wiedziłem ile czasu byłem spowrotem w spomnieniach ale wiedziałem że coś jestem przywiązany do czegoś. Otworzyłem oczy w pierwszym momęci zamknąłem je bo prosto w twarz uderzyło mnie słońce. Nagle usłyszałem głos.
_______________________
~1056 Słowa
![](https://img.wattpad.com/cover/368153931-288-k554777.jpg)
CZYTASZ
Nadzieja zawsze umiera ostatnia ~pamiętaj Liu'er Mihou
RomansaPo pokonaniu Azure Lion'a wszystko wróciło do normy. Jednak był jeden wyjątek tym wyjątkiem był Macaque. Czarna małpa bardzo tęskniła za Wukong'iem i tym co zostało nieodwracalnie zniszczone. Jednak nasz główny bohater postanawia dać staremu przyjac...