— Co on powiedział? — oburzyła się Sarah.
— Że mam halucynacje i coś mi się przewidziało.
— Nie wierzę — westchnęła Charlie. — Po prostu nie wierzę.
Swoje podejrzenia co do Meurtrière zachowałam na razie dla siebie, nie chcąc martwić przyjaciółek.
— Ale Elizabeth? — W zamian, bez szczególnych wyrzutów sumienia, stwierdziłam, że widziałam Elizabeth wychodzącą z pokoju, którego nie widziałam, całą „roztrzepaną".
Nie żebym szczególnie się tym przejmowała.
— Czemu od razu do nas nie przyszłaś? — spytała Sarah. — Faceci nie rozumieją takich rzeczy.
— A zwłaszcza on — dodała Charlie.
Prychnęłam.
— Czasami zastanawiam się, czy on cokolwiek rozumie.
— Ale nie rzucisz go? — dopytała Sarah.
— Nie, co ty. — Spojrzałam na nią, zdziwiona. — Dogadamy się, przecież nie będzie tak źle.
— Ale nie waż mi się iść do niego pierwsza. — Charlie pogroziła mi palcem. — Możesz się do niego tydzień nie odzywać, ale to on ma przeprosić ciebie, a nie na odwrót.
— Dokładnie! — przyklasnęła jej Sarah. — Zwłaszcza, że w zasadzie olewał cię ostatnie dwa dni.
— Nic mu się nie stanie, jak ty go teraz zlejesz.
— Albo możesz z nim porozmawiać, zamiast bezsensownie się obrażać —zaproponowała Raven.
— Nie, no co ty, nie możemy mu tak ułatwiać sprawy — zaprotestowała Charlie. — Niech się trochę pomęczy.
— O ciebie, dziewczyno, powinien zawalczyć — zwróciła się do mnie Sarah, podkreślając każde słowo zdecydowanym dźgnięciem palca w powietrze.
— Ale czekaj, gdzie się obudziłaś? — spytała Charlie.
— Przed pokojem Emily — powiedziałam. W końcu najlepsze kłamstwo, to te najbliżej prawdy.
Sarah zachłysnęła się powietrzem.
— Myślisz, że one...
— Nie sądzę — ucięła Raven. — Przecież Elizabeth ledwo ją zna. Oraz chyba ma chłopaka?
— Coś ptaszki ćwierkają... — stwierdziła Sarah. — To trzeba prześledzić głębiej.
— Co? — Uniosłam brwi.
— Nie jesteś ciekawa?
— Niezbyt — stwierdziłam.
— Nuuda. Ja jestem ciekawa.
— Nie sądzisz, że powinnaś jej trochę odpuścić? — chwyciłam się ostatniej deski ratunku. — Przecież straciła przyjaciółkę.
— Wątpię, by Elizabeth i Nicole się przyjaźniły — stwierdziła z przekąsem Charlie. — Bardziej Nicole była dziewczynką na posyłki Elizabeth.
Wierny pies przypomniały mi się słowa Emily.
— Nadal...
— A co ci tak nagle na niej zależy? — spytała Sarah. — Od pierwszego dnia się nie cierpicie.
Westchnęłam.
— I tu masz rację.
— Więc czemu się przejmujesz jej reputacją czy samopoczuciem? — Rudowłosa uniosła brew. — Jakby ona kiedykolwiek przejmowała się twoim.
Jęknęłam, bo gdybym nie była autorką fałszywej pogłoski, z chęcią odegrałabym się na Elizabeth.
— No dawaj, przecież nic jej nie zrobimy. — Sarah szturchnęła mnie w ramię, a ja się skrzywiłam. — Tylko popytam tu i tam.
— Jakbyś potrzebowała do tego mojej zgody — mruknęłam. — Okej. Ale tylko popytaj.
— Bez rękoczynów — dorzuciła Charlie.
— Spokojnie, spokojnie. Czy ja kiedykolwiek kogoś uderzyłam? — spytała Sarah.
Charlie spojrzała na nią z powątpiewaniem.
— Okej, ale czy jakiś mój pomysł kiedyś źle się skończył?
— Wiele razy. — Raven pokiwała głową.
Sarah machnęła ręką.
— Tak czy siak, dajcie mi trochę czasu. — Mrugnęła do nas i wstała. — Niedługo wrócę, razem ze świeżą dostawą ploteczek.
***
Hejka!
Ogłaszam drugą edycję konkursu „Zgaduj zgadula, czyje to Pov.?". Tym razem macie mniej czasu na zgadywanki, bo tylko tydzień. Nagroda pozostaje ta sama, tj. dedykacja przy rozdziale 39.
Edit: Nagroda jest już przyznana, co jednak nie oznacza, że nie możecie zgadywać ;).
Powodzenia!
~tricky
CZYTASZ
Moneta
FantasyPrzyszłość - rok 2080. Na świat spadły prawdopodobnie wszystkie możliwe kataklizmy - epidemia, konflikt na miarę III Wojny Światowej, bunt robotów... do wyboru, do koloru. Ludzkość prawie całkowicie znika z powierzchni Ziemi. Klimat diametralnie się...