Piosenka w mediach + rozdział poniżej = 💔
Pierwszy raz płakałam podczas pisania, więc możecie sobie ocenić ładunek emocjonalny. Macie zaznaczone, gdzie odtworzyć muzykę. I tak btw, interstellar +pisanie = zły plan D:
***
Gdy wróciła mi świadomość, wszystko mnie bolało.
Bolało mnie stłuczone biodro, posiniaczone nogi, przecięte ramię i zranione czoło. Nie czułam bólu odciętego skrzydła ani ich ciężaru pod sobą. Czułam za to nieprzyjemne pieczenie w klatce piersiowej, jakby ktoś obwiązał mi żebra sznurem i zaciskał, za każdym razem gdy robiłam wdech. Oddechy brzmiały świszcząco i wzmagały nieprzyjemne kłucie.
Nie otwierałam oczu. Nie sądziłam, że będę miała na to siłę. Chciałam podnieść dłoń i upewnić się, że nie mam na sobie Monety — po tym, co zrobiłam nie zdziwiłabym się, gdybym po prostu straciła w skrzydłach czucie. Ręka mnie nie posłuchała. Najpierw pomyślałam, że to przez moje osłabienie, bo miałam wrażenie, jakby ktoś mnie kilka razy przeżuł, połknął i wypluł z powrotem. Po chwili zorientowałam się, w czym naprawdę tkwił problem. Na mojej dłoni spoczywała inna ręka.
Zmusiłam się do połowicznego rozchylenia powiek.
— Nie waż się więcej tak mnie straszyć! — powiedział niezadowolony, rzucając mi groźne spojrzenie. — Chcesz mnie wykończyć?
— Cześć, David, ciebie też miło widzieć — wymamrotałam. Mój głos był zachrypnięty, gardło wysuszone. Spróbowałam poprawić niewygodną pozycję, ale byłam za słaba. — Pomożesz mi?
Gderał coś pod nosem, ale wstał i pomógł mi usiąść trochę wyżej. W międzyczasie rozejrzałam się dookoła. Zmęczony wzrok wyłapywał zarysy namiotu, na zewnątrz słyszałam krzątaninę. Chyba leżałam na pryczy.
— Ile czasu minęło? — spytałam.
— Dziesięć lat — odparł grobowo, nadal niezadowolony.
Moja twarz zamarła w skrajnym przerażeniu.
— Okej, żartuję, niecały dzień — sprostował. — Przeraziłaś mnie na śmierć — dodał burkliwie i usiadł z powrotem na ziemi.
— Nadal tu jesteś, więc chyba nie do końca — odparłam i uśmiechnęłam się słabo.
Nie odpowiedział, podał mi tylko drewniany kubek z wodą. Spróbowałam zmotywować mięśnie do wysiłku, ale dłonie zaczęły drżeć, gdy tylko je podniosłam. Gdy David zobaczył, że sama sobie nie poradzę, delikatnie podniósł moją głowę i przytknął naczynie do moich ust.
— Co ty sobie myślałaś? — spytał z wyrzutem, gdy piłam. — Postawiłaś na szali wszystko i to bez konsultacji z nikim! Całkiem do dupy plan.
Odsunął się z powrotem, a ja odpowiedziałam:
— Co mam poradzić, spędzam czas z tobą.
Westchnął.
— Dziedziczysz mój talent do głupich pomysłów i chyba mi się to nie podoba.
— Ale nie jesteś naprawdę zły? — spytałam. Zaczynałam powoli czuć się trochę lepiej.
— Nie — odparł. — Ale nie rób tak więcej.
— Chyba nie będę miała szansy. Przecież wygraliśmy?
— Tak — potwierdził. — Miałaś naprawdę dużo szczęścia, niewiele brakowało, a przegrałabyś ten pojedynek.
— Uczyłam się od najlepszych — powiedziałam.
CZYTASZ
Moneta
FantasyPrzyszłość - rok 2080. Na świat spadły prawdopodobnie wszystkie możliwe kataklizmy - epidemia, konflikt na miarę III Wojny Światowej, bunt robotów... do wyboru, do koloru. Ludzkość prawie całkowicie znika z powierzchni Ziemi. Klimat diametralnie się...