🖤27🖤

27 2 8
                                    

Toya pov:

Przez następne kilka dni starałem się unkiać Akito jak tylko mogę, nie odzywałem się do niego w szkole, nie odpisywałem mu, nie odbierałem połączeń a nawet nie wychodziłem z grupką na spotkania. Można wręcz powiedzieć, że zamknąłem się w sobie.
Brakowało mi ciepłego dotyku Akito czy jego pocałunków na swoim ciele.
Musiałem mu wkońcu powiedzieć, nie mogłem już tego dłużej przed nim ukrywać.

Wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer do rudowłosego.

- Halo? Toya? - Kiedy usłyszałem jego głos w moim gardle coś stanęło i nie mogłem wykrztusić z siebie ani słowa. - Halo? Odezwii się.
-H-halo? Przepraszam, zamyśliłem się - jakimś cudem odezwałem się.
-Coś się stało że tak nagle dzwonisz?
-Chciałbym się z tobą spotkać..Najlepiej teraz.
-No dobrze, tylko się przebiorę.

~☆

Czekałem już na Akito w parku w którym się umówiliśmy. Po nie długim czasie chłopak poklepał mnie w ramię od tyłu.

-Oh..już jesteś - odezwałem się nerwowo.
-Mhm..To po co chciałeś się spotkać? - zapytał rudowłosy.
Widziałem zmartwienie w jego oczach, jednak w głębi duszy cieszyłem się, że mnie nie przytulił ani nic podobnego, gdyby tak zrobił to nie wiem czym byłbym w stanie mu powiedzieć co muszę.
-Musimy porozmawiać, Akito - spojrzałem w dół.
-Oczywiście..coś nie tak, kochanie? - chłopak lekko chwycił moje dłonie i złączył je ze swoimi.
-My...nie możemy już być razem - powiedziałem cicho dalej patrząc w dół. Nie chciałem patrzeć mu w twarz.
-A-Ale jak to? Zrobiłem coś nie tak? - Akito zaczął zadawać mi różne pytania. - Dlaczego? Wytłumacz mi co takiego się stało że nie możemy być razem?
Milczałem. Nie chciałem mu powiedzieć że to przez mojego tate.
-Wybacz ale poprostu nie mogę..nie jestem gotowy. - I znów go okłamałem. Czuję się okropnie źle. Złamałem mu serce i jeszcze go okłamuję.
-Zrobiłem coś nie tak, racja? Wiem, że kłamiesz..bo nie umiesz kłamać. Jeżeli coś zrobiłem to naprawdę bardzo cię przepraszam..ale błagam, nie zostawiaj mnie.
Serce mi pękło przez jego słowa. Nie chce go zostawić, ale muszę.
-Akito..To nie twoja wina. Poprostu nie mogę..Jak mówiłem, nie jestem gotowy.
-Jak będziesz gotowy to znów będziemy razem?
-Nie wiem...Przepraszam.
Odszedłem od chłopaka z łzami w oczach. Próbowałem nie płakać na środku parku, jednak nie mogłem powstrzymać łez ktore same zaczęły spływać po moich policzkach.

-
Akito pov:
-

Nie mogłem uwierzyć w to co się właśnie stało. Miłość mojego życia ze mną zerwała. To musi być jakiś koszmar.
Stałem załamany przy ławce na środku parku.
To pewnie moja wina, tylko Toya mi nie chciał powiedzieć prawdy. To zawsze ja coś psuję, a może nie jestem dla niego wystarczający? Może poprostu chciał się zabawić moimi uczuciami? Nie rozumiem tego, dlaczego tak nagle? Jeszcze kilka dni temu mówił że mnie kocha! Spędzaliśmy razem wspaniale czas...Robiłem wszystko żeby był szczęśliwy.

Powoli wracałem do swojego domu, załamany po tym co się wydarzyło.

Tajemniczy Wielbiciel /AkitoyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz