Logan 💔

862 120 78
                                    

Teraz

Logan

Ze snu wyrywają mnie dziecięce głosy. Są tak wyraźne, że mam wrażenie, iż dobiegają zza ściany albo najdalej z ogrodu. Otwieram oczy, przekręcam się na drugi bok i naciągam kołdrę na głowę jednocześnie, prostując zdrętwiałe łydki. Kurwa, ale tu niewygodnie, mamrotam pod nosem, pocierając dłonią zarost i starając się znaleźć lepszą pozycję, ale to nic nie daje, bo nadal czuję się jakbym zamiast na łóżku spał na drewnianym stelażu.

Zaciskam powieki, przez cienką kołdrę widzę promienie słońca i upewniam się, że po wczorajszej, deszczowej pogodzie nie został ślad.
Staram się zasnąć jeszcze raz i jak najdłużej odwlec moment kiedy będę musiał ponownie zderzyć się ze wspomnianymi, ale pomimo prób nic z tego nie wychodzi, bo wrzaski bawiących się dzieci nie pozwalają mi się skupić. Zsuwam kołdrę i podciągam się do siedzącej pozycji. Bolą mnie wszystkie kości, mięśnie mam zastane i mija długa chwila, zanim jestem w stanie zgiąć nogi i postawić stopy na podłodze. Kurwa! Krzywię się wstając, biorę do ręki telefon leżący na stole obok i zerkam na wyświetlacz. Poza kilkoma sms-ami od Audrey, jednym połączeniem od Willow oraz kilkoma e-mailami nie zauważam nic więcej. Wybieram numer siostry i podchodzę do szafki, włączam czajnik, omijając wzrokiem naczynia w zlewie i otwieram puszkę z kawą.

– Hej Will – odzywam się, słysząc jej głos. – Sorry, spałem jak zabity i nie słyszałem, jak dzwoniłaś. Co słychać?

– Nic ciekawego – wzdycha. – Przed chwilą dostałam kolejną odmowę, jak tak dalej pójdzie nigdy nie uda mi się znaleźć pracy – wyczuwam w jej głosie zrezygnowanie.

– Ej, nie poddawaj się. Może prócz szpitali złóż jeszcze podania do prywatnych gabinetów, przecież pielęgniarka to jeden z najbardziej pożądanych zawodów.

– Też tak myślałam kiedy wybierałam studia – wzdycha. – Zaczynam wierzyć w to, że ojciec miał rację, mówiąc, że do niczego w życiu nie dojdę.

– Nawet tak nie myśl. – Wyjmuję z szafki kubek i wsypuję do niego dwie łyżeczki espresso. – Nasz ojciec był bucem, który nie widział nic więcej poza czubkiem swojego nosa i każdego traktował z góry. Nie poddawaj się Willow, jestem pewien, że niebawem znajdziesz pracę.

– Mam nadzieję, bo póki co straciłam obecną – przerywa na chwilę. – Wczoraj dostałam wypowiedzenie.

– Żartujesz?

– Chciałabym. Właścicielka butiku dowiedziała się, że jestem córką Greysona Walkera i zapewne pomyślała, że przyjęłam się jako sprzedawczyni dla jaj.

– Słabo.

– Nie wiem, co robić Logan. Jestem w domu zaledwie od wczoraj, a już mam wrażenie, że oszaleję.

– Przydałby ci się mały urlop.

– Czasu mam aż nadto – prycha.

– Chodzi mi o to, że powinnaś wyjechać na kilka dni. Zmienić otoczenie Willow.

– Tak jak ty teraz?

– Na przykład.

– Nie mam pomysłu, gdzie mogłabym się wybrać, nie mam też żadnych przyjaciół, których mogłabym odwiedzić. Po śmierci Dylana odcięłam się od wszystkich, została mi tylko Roselyn.

– A Southport? – nagle wpada mi do głowy. – Nie sprzedałem jeszcze domu i pewnie tak szybko się go nie pozbędę. Może wpadniesz na kilka dni.

– Mam przejechać przeszło cztery tysiące kilometrów?

– Możesz przylecieć jeśli nie boisz się latać tak, jak ja.

Na zawsze twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz