6.

23 5 1
                                    

Zeszłam na dół ze spakowanym plecakiem. Ten weekend miałam spędzić u ojca. Nie z wyboru, a z zarządzenia sądu. Nienawidziłam tego mężczyzny. Zdradził matkę, a potem swoją kochankę. Obecnie zamieszkał z jakąś kobietą. Wiem o niej tylko tyle, że ma córkę. Westchnęłam głośno.

- Zawieziesz mnie do ojca?

Mama krzątała się w eleganckim ubraniu po kuchni. Wkładała jakieś dokumenty do dużej torby. W mojej głowie zaświeciło się czerwone światło. Zjebałyśmy.

- To w ten weekend? Jadę na targi książki. Zadzwoń do niego.

- No dobra, ale co z Bałwankiem. - Obie spojrzałyśmy na kota, który mył swoją mordę, leżąc na blacie. - Kto się nim zajmie? 

 - Daisy, nie przesadzaj. Da sobie radę. - Mama wyprostowała się, dostrzegłam, że myśli o jakimś katastroficznym scenariuszu. Jakby kot mógł podczas naszej nieobecności wysadzić dom. - Ktoś z twoich przyjaciół może go wziąć do siebie na dwa dni?

- Chyba żartujesz. Nie dałabym im do opieki pająka, a co dopiero moje dziecko. - Spojrzała na mnie zdziwiona.

- To leć do sąsiada, spytaj się czy przygarnie to twoje dziecko. - Przewróciła oczami.

Już miała protestować, ale obliczyłam, że jest to najbardziej odpowiedzialne wyjście. W dodatku najszybsze. Wzięłam kota pod pachę i po kilku chwilach dzwoniłam natarczywie dzwonkiem sąsiada. Zdenerwowany otworzył mi agresywnie drzwi, jednak gdy zobaczył puchatą kulkę w jego oczach dostrzegłam radość. To dobrze, jest kociarzem, zajmie się Bałwankiem.

-James, zajmiesz się moim kotem przez weekend?

-Tak. - Jego odpowiedź była błyskawiczna i zarazem entuzjastyczna. Zawstydzony swoją reakcją podrapał się po karku. - Jak się wabi?

- Bałwanek. - Wręczyłam mu zwierzę. Uśmiechnęłam się na jego widok z kotem. Moje serce zabiło szybciej. Zapewne to przez spotkanie drugiego kociarza. - Zaraz przyniosę Ci jego rzeczy. 

*****

Byłam już w drodze, ostatecznie przyjechał po mnie ojciec. Przez połowę drogi jechaliśmy w milczeniu. Aż w końcu postanowił się odezwać.

-Ta twoja matka to same problemy. Jak mogła zapomnieć o planach swojej córki?

Spojrzałam na niego z obojętnością. Mężczyzna był opalonym, dobrze zbudowanym brunetem. Na jego twarzy widać już było zmarszczki. Ciekawe jakim cudem, ma co chwilę inną kobietę. W dodatku młodsze od siebie. Obiektywnie był przystojny, ale jednocześnie stary. Jednak to nie jego wiek był najbardziej odrzucający tylko charakter. Kto chciałby być z takim podstarzałym playboyem?

Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Jamesa. Wymieniliśmy się numerami, bo chciałam mieć w razie nagłego wypadku kontakt z osobą, która opiekuje się moim dzieckiem. W pierwszej sekundzie przestraszyłam się, że coś się stało. Poczułam się, jak prawdziwa matka. Wstrzymałam oddech i kliknęłam w powiadomienie. Po chwili wypuściłam powietrze ze śmiechem. Wysłał mi zdjęcie Bałwanka śpiącego w dziwnej pozycji w jego umywalce.

Ja: Widzę, że już się przyzwyczaił do nowego miejsca.

Spojrzałam w prawo na ojca, który z zaciekawieniem przyglądał mi się. Czułam nadchodzącą katastrofę za 1...2...3...

-Czyli widzę, że masz już kogoś. No, no córciu.

-Piszę do opiekuna Bałwanka, wysłał mi jego śmieszne zdjęcie. Chcesz spojrzeć?

- Nie. - Westchnął.- Jak tak dalej pójdzie, to skończysz, jak matka. Bez partnera na starość.

Oburzyłam się jego słowami. Jak można być takim chamem? On zostawił mnie mojej mamie aby spełniać swoje fantazje erotyczne. Ona poświęciła swoje mi całe swoje życie.

- Wolę tak, niż skończyć jako kochanka podstarzałego faceta.

Jego ręce zacisnęły się na kierownicy. Przyśpieszył.

*****

Po wejściu do domu, poczuła zapach obiadu. A do korytarza wparowała dziesięciolatka. Bez jakiejkolwiek krępacji przytuliła się do mnie.

-Sam. - Upomniała nastolatkę kobieta w średnim wieku. Uśmiechnęła się do mnie czule. Odwzajemniłam uśmiech. - Przepraszam, za nią. Nie mogła doczekać się poznania ciebie.

- Nie ma sprawy. - Kucnęłam, aby spojrzeć na twarz dziewczynki. - A więc masz na imię Sam, piękne imię. - Założyłam jej kasztanowe włosy za ucho.

- Mogę mówić, do ciebie siostro?

Jej oczy lśniły tysiącem iskierek nadziei. Zdziwiłam się. Pokiwałam głową na tak, a ona po raz kolejny rzuciła się na mnie. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo. Czułam się samotna jako jedynaczka. W dodatku to niesamowite uczucie być dla kogoś wzorem lub mieć taki. 

Przy obiedzie dowiedziałam się, że Alice jest w życiu ojca już ponad rok. Byłam podejrzliwa co do tego, bo jeszcze rok temu przedstawiał mnie innej kobiecie. O wiele młodsze i o innym odcieniu włosów. Jednak przemilczałam ten fakt. Miałam nadzieję, że moja pamięć mnie myliła. Pomogłam potem w sprzątaniu po jedzeniu. Nie byłam mściwą nastolatką, nie czułam nigdy nienawiści w stosunku do żadnej kobiety z którą był mój ociec. Jedyną osobą do której czułam negatywne emocje był on. Zastanawiałam się, czy każdy starszy mężczyzna taki jest. Poczułam kolejne wibracje w kieszeni. Kliknęłam w powiadomienie i zobaczyłam twarz Jamesa z leżącym na jego głowie kotem.

Profesor: Brown, twój Bałwanek wcale nie jest taki zimny.

Uśmiechnęłam się czule. Nie spodziewałam się, że będę dostawać takie zdjęcia od najchłodniejszego faceta jakiego spotkałam w swoim życiu. 

Cieszyłam się z poznania jego czułego punktu. Jednocześnie wróciłam do moich przemyśleń. Zaczęłam zastanawiać się, czy sąsiad nie ma żadnej kobiety w życiu. A może miał i ją zostawił. Nim zdążyłam pomyśleć napisałam do niego wiadomość.

Ja: Masz kogoś?

Zrobiłam się cała czerwona. Włączyłam tryb samolotowy i postanowiłam nie sprawdzać powiadomień do końca dnia. 

***** 

Udaliśmy się całą czwórką do kina na jakąś bajkę. Nie potrafiłam się na niej skupić, ciągle zastanawiałam mnie odpowiedz Jamesa na moje pytanie. Złamałam obietnice daną sobie. Wyłączyłam tryb samolotowy i czekałam chwilę aż wszystkie powiadomienia mi przyjął. Po zobaczeniu tej konkretnej, kliknęłam w nią.

Profesor: Widzę, że chyba towarzystwo ojca nie wpływa na ciebie dobrze Brown. Odpowiedz na twoje pytanie brzmi nie.

Aby rozładować dziwną atmosferę, wysłałam mu zdjęcie bajki.

Ja: Po prostu cofam się w rozwoju :) 

Nie uzyskałam tekstowej odpowiedzi, za to kolejną fotkę mojego kota w śmiesznej pozycji. Niestety, nawet po uzyskaniu odpowiedzi nie zaznałam spokoju. Zastanawiałam się co mi dolega. Chyba nie byłam tak łatwa, że wystarczy być kociarzem, a ja tracę głowę. Przecież James to palant. Starszy palant. W dodatku mój nauczyciel. Dlaczego, więc cieszy mnie jego negatywna odpowiedź na moje pytanie?

Kawa & FajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz