Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić w parku wodnym, na moje nieszczęście. Niestety nie potrafiłam pływać, to był przedostatni dzień wycieczki, a jedyne co robiłam to nudziłam się w samotności. Nie jestem zwierzęciem śnieżnym, czy też wodnym. Leżałam na jednym z leżaków i czytałam książkę. Poprawiłam zielone ramiączko góry stroju kąpielowego, czułam się niesamowicie niezręcznie w dwuczęściowym zestawie, niczym w bieliźnie. Popełniłam ogromny błąd kupując go.
- Czy ty naprawdę niczego nie potrafisz?
Spojrzałam w górę i ujrzałam twarz Jamesa, która wyrażała jakieś emocje. Szkoda tylko, że było to zrezygnowanie oraz zmęczenie.
- Potrafię jeździć na łyżwach. - Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Ta, jasne. - Usiadł na leżaku obok i nerwowo stukał palcami w mebel.
- Czyżby brakowało ci papierosów? - Spojrzał na mnie ze złością. - Czyli tak, wybacz.
Podniosłam ręce do góry w geście poddania się. On skorzystał z okazji i zabrał mi książkę.
- Rekwiruję. - Pomachał mi nią przed twarzą. - Idź bawić się z przyjaciółmi Brown.
- Ale nie potrafię pływać!
- To niech cię ktoś na uczy. - Kolejny raz w jego wzroku dostrzegłam iskierkę czułości. - Będę miał cię na oku abyś nie utonęła.
Bez zbędnego kłócenia się wstałam i pomaszerował ze spuszczoną głową w stronę przyjaciół. Czułam, że muszę ukryć moje palące rumieńce na policzkach. Nie chciałam aby James je zobaczył, czy ktokolwiek inny. Może ostatni mam jakieś halucynację, że dostrzegam w jego oczach coś więcej niż chłód, jednak zapewne to tylko moja wyobraźnia zakochanej nastolatki. Widzę to co chcę widzieć. Gdy podniosłam ponownie głowę do góry zobaczyłam moich znajomych przy zjeżdżalniach, wdrapałam się po schodach aby do nich dotrzeć.
- Oho, stary wstał. - Skomentował Luis.
- Będziesz zjeżdżać? Nie spodziewałam się tego. - Grace podskoczyła kilka razy z entuzjazmu. - Jak chcesz to możemy to zrobić razem!
- Przyszłam po prostu popatrzeć. - Stanęłam obok fioletowej rury i założyłam ręce na piersiach. - Potem zejdę schodami.
- Nudziara.
Chłopak mówiąc to słowo szturchnął mnie w ramie. Oboje jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy, że podłoga jest na tyle śliska, że nawet lekkie popchnięcie spowoduje czyjś upadek. Niestety, ja doświadczyłam straciłam równowagę i nim się obejrzałam wylądowałam na tyłku, na wejściu do fioletowej rury. Dziękowałam mojemu głupiemu szczęściu, że nie zjechałam przypadkiem, bo byłam odwrócona plecami do wnętrzności rury. Dostałabym zawału, jakbym miała jeszcze myśleć, jak odwrócić się. Jednak gdy poczułam lekkie popchnięcie w ramie zaczęłam lecieć w dół. Ostatnie co zobaczyłam to złośliwy uśmiech Luisa. Następnie była ciemność i mój paniczny krzyk. Był coraz głośniejszy, a gdy ponownie zobaczyłam światło myślałam, że umarłam. Minęło kilkadziesiąt sekund zanim doszłam do siebie. Cholerny James, to wszystko przez niego, miał mieć mnie na oku. Zamiast tego pozwolił Luisowi na próbę zabójstwa.
Na nogach niczym z waty podeszłam do barierki aby namierzyć mojego pseudo ochroniarza. W tym samym czasie z fioletowej rury wyjechała Mia, która podbiegła i przytuliła mnie. Zaczęła przepraszać i pytać, czy wszystko jest w porządku. Jednak jej słowa do mnie nie docierały przez zazdrość. Obok Jamesa siedziała Rose, próbowała go poderwać, nie słysząc tego co mówi łatwo się domyśleć jakie są jej intencje. W dodatku pozycja w której siedziała uwydatniła jej biust, który nie zaliczał się do małych. Nie byłam ślepa, mogłam nie przepadać, za dziewczyną, ale musiałam przyznać, że jest atrakcyjna. W końcu nie bez powodu była tak cholernie popularna. Jej figura, twarz, włosy... Nie miała żadnych wad w wyglądzie.
CZYTASZ
Kawa & Fajki
RomanceDaisy, tydzień przed rozpoczęciem ostatniej klasy szkoły średniej, poznaje nowego, przystojnego sąsiada. Na pierwszy rzut oka on jej nie polubił. Dość szybko gdy okazuje się, że będzie jej nowym nauczycielem matematyki, ona również traci do niego sy...