Stałam nad walizką, którą zapełniałam na wyjazd mikołajkowy. Zastanawiałam się co jeszcze spakować, czego brakuje. Jedziemy na pięć dni w góry, dla mnie to pięć dni ładnych widoków i siedzenia. Nie chciałam jechać, ale mama wygoniła mnie z domu, mówiąc że będę żałować, jak nie pojadę. Oprócz niej byli również moi znajomi, którzy wręcz grozili mi gdy mówiłam, że zostaję w domu. Westchnęłam głośno siadając na łóżku, musiałam niedługo położyć się spać, bo wyjazd mamy o piątej rano. Z moich doskonałych wyliczeń matematycznych wynika, że wstać muszę o czwartej. Poczułam nagłe wibrowanie w tylnej kieszeni dżinsów. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Grace, przesunęłam zieloną słuchawkę w bok.
- Daisy, czy możesz... - Słyszałam, jak załamuje jej się głos. - Otworzyć drzwi?
- T-tak. Już biegnę.
Czułam, jak przechodzą mnie dreszcze, a w sercu rozgaszcza się niepokój. Zbiegłam najszybciej, jak mogłam po schodach, po czym zobaczyłam dziewczynę z załzawionymi oczami. Od razu przytuliła się do mnie i rozpłakała się. Zapewne kolejny raz w ciągu nieznanego mi czasu.
- J-j-ja nie c-chciałam.
Nie pytałam o nic, tylko zamknęłam drzwi nogą i usiadłam z nią wtuloną we mnie. Zaniepokojona mama wyjrzała z górnego stopnia schodów, po czym pytającym wzrokiem spojrzała na mnie. Wzruszyłam ramionami w geście niewiedzy. Kobieta poszła do kuchni zrobić nam ciepłą herbatę. W tym czasie, ja starałam się uspokoić Grace głaskaniem po plecach. Dopiero po dziesięciu minutach mogłyśmy się przenieść do mojego pokoju. Tam mama zaniosła nam ciepłe napoje i uśmiechnęła się czule do nas. Gdy wyszła z pokoju, dziewczyna spojrzała na mnie. Miała zaszklone oczy i opuchniętą twarz, serce ściskało mi się z żalu. Nie wiedziałam wtedy, że pęknie zaraz na tysiąc kawałków.
- Czy mogę powiedzieć ci coś w sekrecie?
- Oczywiście. Ty znasz mój, ja poznam twój. Myślę, że to równa wymiana. -Powiedziałam to takim tonem aby ją pocieszyć.
- Ale mój jest bolesny... - Złapałam ją za rękę i przytaknęłam ruchem głowy. - Całowałam się z Luisem.
Powiedziała to na jednym wydechu, po czym zbladła. Za to ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. W pierwszej chwili ta informacja nie dotarła do mnie, potem pomyślałam, że to żart. Zaczęłam szybciej oddychać. Chłopak mojej przyjaciółki, całował się z inną. W dodatku z naszą wspólną przyjaciółką. Nie mógł wybrać jakiejś innej dziewczyny? Nabrzmiała we mnie złość, gniew, nienawiść, poczułam jakbym miała zaraz wybuchnąć. Jednak nie byłam w stanie wyżyć się na Grace, która siedziała przede mną w żałosnym stanie. Przełknęłam głośno ślinę.
- Czy Mia...
- Nie wie. - Przerwała mi nerwowo. - Nie chcę aby się dowiedziała. T-t-to się nie powtórzy.
- To nie powinno mieć miejsca. - Mój ton był surowy, nawet nie wiedziałam, że potrafię taki mieć. - Jak to się stało? Przecież wy... byliście jak rodzeństwo.
- Teraz to najwyżej rodzeństwo z Alabamy. - Spuściła głowę, przez próbę rozluźniania atmosfery i zaczęła skubać skórki wokół różowych paznokci. - Wracaliśmy razem z treningu. Wygłupialiśmy się, jak zawsze, aż nagle... - Po jej policzkach zaczęły cieknąć łzy. - Ja naprawdę nie chcę zepsuć ich związku, ja nie chcę zmieniać naszych relacji. Chcę się z wami przyjaźnić. Przepraszam.
Rozpłakała się na dobre, a ja czułam się wyprana z emocji. Nie wiedziałam, co zrobić. Również nie chciała aby nasza paczka się rozpadła. Nie chciałam aby Mia dostała nóż w plecy od przyjaciół. Kłamstwo wydawało się lepszą opcją. Jednak nienawidziłam kłamstw, w dodatku nie wiedziałam, czy uda mi się zachowywać naturalnie wśród nich. I została jeszcze jedna kwestia, uczucia Grace.
CZYTASZ
Kawa & Fajki
RomanceDaisy, tydzień przed rozpoczęciem ostatniej klasy szkoły średniej, poznaje nowego, przystojnego sąsiada. Na pierwszy rzut oka on jej nie polubił. Dość szybko gdy okazuje się, że będzie jej nowym nauczycielem matematyki, ona również traci do niego sy...