15.

13 4 0
                                    

Moja mama napisała do Jamesa aby przygarnął mnie do swojego samochodu i odwiózł z wycieczki. Niechętnie czekałam na niego w aucie aż on i inni nauczyciele dopilnują, aby wszystkie owieczki trafiły do swoich pasterzy. Stresowałam się bycie z nim sam na sam, od tamtego wieczoru nie rozmawialiśmy ze sobą. Od kilku minut miałam permanentny rumieniec zawstydzenia na twarzy. Miałam nadzieję, że nie wyglądam, jak warzywo, tylko słodki owoc. Na przykład taka malina, każdy lubi maliny.

- Oho, Brown o czymś myśli. - Powiedział mężczyzna zajmując miejsce kierowcy.

- O malinach. Lubisz maliny?

- Mogą być. - To tak jak ja w jego życiu. Mogę być, ale nigdy nikim ważnym.- Masz wszystko?

Kiwnęłam głową, to pytanie powinien mi zadać raczej w hotelu, a nie w aucie. Ciekawe co by mi zrobił jakbym powiedziała, że zostawiłam portfel w swoim pokoju hotelowym. Spojrzałam na niego i rozważałam czy wykonać swój żart. Już miałam otwierać buzię, gdy on mnie wyprzedził.

- I jak sytuacja z twoimi znajomymi?

 - Hm... Próbuję myśleć, że wszystko zostaje w rodzinie. - Uśmiechnęłam się ponuro. - Na początku było mi ciężko ukrywać prawdę, jednak szybko zapomniałam o tym co się stało między Grace i Luisem. Chyba jestem złą osobą.

- Nie jesteś złą osobą, po prostu czasami kłamiemy w dobrym celu. - Wzruszył ramionami i jedną ręką zaczął szukać paczki papierosów. Gdy już dorwał paczkę, uderzyłam go w dłoń. - Teraz jesteś najgorszą osobą na świecie.

- Nie, teraz jestem odpowiedzialna. Nie pal, jak prowadzisz. Obok siebie masz dziewczynę, która ma całe życie przed sobą. Jeszcze tyle rzeczy nie zrobiłam.

- A zrobiłaś zadania na dzisiejsze korepetycje?

- Co? - Zrobiłam zdziwioną minę, aż otworzyły mi się usta.

- Brown, myślałem że chociaż dni tygodnia potrafisz odróżnić. Dziś jest piątek.

- No wiem, ale przecież jesteśmy po wycieczce! - Westchnęłam głośno i zrezygnowana podałam mu paczkę papierosów. - Bądź nieodpowiedzialny, zabij nas.

James roześmiał się, przez co po raz drugi byłam dziś niezwykle zdziwiona. On potrafi szczerze się śmiać. Po moim sercu rozlała się lawa ciepła. Niesamowity widok, chciałabym zrobić mu teraz zdjęcie i schować pod poduszką.

- Dziś ci odpuszczę te zadania, bo mnie rozśmieszyłaś.

- A korki? - Uśmiechnęłam się niewinnie, a on dał mi pstryczka w nos.

- Nie przesadzaj.

 *****

Mama krzątała się po kuchni robiąc nam obiad. Ryż z kurczakiem w jakimś azjatyckim sosie. Siedziałam przy wyspie kuchennej i obserwowałam ją. Była podejrzanie wesoła, więc albo tak bardzo odpoczęła beze mnie, co byłoby dość smutne, lub...

- Mamo, czy ty byłaś wczoraj na randce? - Zamarła, stała w bezruchu przez kilka sekund. Nie obróciła się nawet w moją stronę.

- N-nie, no co ty.

- Ha! Wiedziałam! - Zeskoczyłam, po czym szybkim krokiem znalazłam się obok niej. - Nie mów, że spędziłaś wczoraj u niego noc i dlatego po mnie nie przyjechałaś.

- Daisy! Co ty sugerujesz?

- No co? Jestem już dorosła. - Tym razem usiadłam na blacie obok miejsca w którym gotowała, brakowało mi teraz jakiejś przekąski, na przykład popcornu. - Opowiadaj o nim.

- A ja jestem twoją matką, trochę szacunku. - Odłożyła nóż na bok. Jej oczy błyszczały ze szczęścia. - Tom jest boski. Poznaliśmy się niedawno w kawiarni, przez przypadek wylałam na niego kawę. - Uśmiechnęłam się, rodzicielka przekazała mi w genach swoją pierdołowatość. - Wymieniliśmy się numerami, już od jakiegoś czasu się umawialiśmy. Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale...

Kawa & FajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz