ROZDZIAŁ 6

21 2 1
                                    

- Na co tak patrzysz? -zapytała nagle Olivia, przez którą lekko podskoczyłam. Próbowała wyśledzić, na co się patrzyłam, a raczej na kogo. Jednak, kiedy znów spojrzałam w tamtą stronę, jego już tam nie było.

- Na nic. -odpowiedziałam krótko, choć w środku poczułam zmieszanie. - Idziemy się napić? -zapytałam, na co blondynka pokiwała głową w odpowiedzi.

Ruszyłyśmy w stronę baru. Tam, gdzie wcześniej siedział mężczyzna, z którym utrzymywałam kontakt wzrokowy. On zniknął tak nagle, jak się pojawił, zostawiając mnie z mieszanką zaskoczenia i rozczarowania. Poczułam pustkę, jakby ktoś wyrwał kawałek mojego serca. Moje myśli zaczęły krążyć wokół nieznajomego. Kim on do cholery był? Dlaczego przyciągnął moją uwagę w taki sposób i dlaczego odszedł bez słowa. Próbowałam odnaleźć go wzrokiem w tłumie, ale bezskutecznie. Zniknął w morzu ludzi, pozostawiając za sobą tylko wspomnienie intensywnego, krótkiego spojrzenia. Poczułam nagły przypływ smutku, ale i ciekawość. Pragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o niebieskookim, który sprawił, że zapomniałam o wszystkich swoich problemach w mniej niż minutę.

- Halo Elizabeth! -Olivia pomachała dłonią przed moimi oczami. -Co się z tobą dzieje? Nie słuchasz mnie.

- Mogę cię o coś zapytać? -spytałam. Dziewczyna podniosła brew, widziałam jej zmieszanie. Czekałam na jej odpowiedź.

- Dajesz.

- Wiesz może, jak wygląda właściciel klubu? -zapytałam prosto z mostu. Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę, a następnie wzięła łyk drinka, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.

- Na co ci ta informacja? -zapytała. Popatrzyłam się na nią z politowaniem. -Boże, Elizabeth mówiłam, że nie ma się czego bać. -wzięła kolejny łyk coli z whisky i spojrzała na mnie po raz kolejny.

- Chce wiedzieć, nie chciałabym go tu spotkać -skłamałam.

- No dobra. -usiadła przodem do mnie i poprawiła się na krześle. Odgarnęła swoje włosy do tyłu. Zbliżyłyśmy się bardziej do siebie, aby mieć pewność, że nikt nie będzie słyszał. -No cóż... jest, jak już mówiłam, cholernie przystojny i seksowny. Ma ciemne, krótko ostrzyżone włosy...yyy -zastanowiła się chwilę, po czym zaczęła dalej mówić. -Ma takie niebieskie oczy, które naprawdę przyciągają uwagę, więc lepiej w nie, nie patrzeć.

- Niebieskie oczy? Jakie dokładnie? -zapytałam zaciekawiona. Byłam żądna wiedzy na jego temat. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i wzięła kolejny łyk.

- Wyglądają jak... głębia oceanu o zmierzchu, bardzo intensywne i hipnotyzujące. Są chłodne, ale jednocześnie pełne tajemnic. Naprawdę trudno je opisać, trzeba byłoby zobaczyć je na własne oczy. -oznajmiła i wzruszyła ramionami.

Słowa Olivii tylko podsyciły moją ciekawość. Intensywność jej opisu sprawiła, że serce zaczęło mi szybciej bić. Czyżby ten nieznajomy mógł być właścicielem klubu? A jeśli tak, co to oznaczało? Czułam, jak wzbiera we mnie mieszanka strachu i fascynacji. Niebieskie oczy, głębia oceanu o zmierzchu... Te opisy były tak poetyckie, a zarazem tajemnicze, że aż trudno było mi uwierzyć, iż mowa o rzeczywistej osobie. Wyobraziłam sobie te oczy, próbując przywołać obraz z pamięci, ale zamiast tego poczułam tylko narastającą pustkę i tęsknotę.

Odkąd wszedł do mojego życia, choćby na krótką chwilę, wszystko inne wydawało się bledsze. Jego spojrzenie przebiło się przez moją codzienną rutynę, rozbijając na kawałki wszystkie moje pewniki i zostawiając mnie w stanie emocjonalnego chaosu. Czy to możliwe, by ktoś, kogo widziałam zaledwie kilka chwil, mógł wywrócić mój świat do góry nogami? A może to tylko moje wyobrażenie, projektowanie pragnień na obcego, którego mogłam nigdy więcej nie zobaczyć?

AFFECTIONWhere stories live. Discover now