ROZDZIAŁ 34

6 1 0
                                    

Kiedy się obudziłam, od razu poczułam, że coś jest nie tak. Świat wokół mnie był zamglony, jakby spojrzenie przez zamglone szkło lub pod wodą. Wszystko wydawało się nierzeczywiste, jakby każda forma i kształt były zniekształcone przez grube szkło.

Powieki były ciężkie, jakby ktoś przykrył je warstwą cementu. Wysiłek, jaki musiałam włożyć, by je otworzyć, sprawiał, że czułam się jakby wciągnięta w mrok i letarg. Kiedy udało mi się uchylić jedno oko, obraz był pełen mętnych cieni i zniekształconych kształtów. Wydawało mi się, że wszystko wokół jest zanurzone w ciemnym sosie, który przysłaniał szczegóły.

Zapach, który unosił się w powietrzu, był mdły i nieprzyjemny, jak gnijące resztki jedzenia zmieszane z wilgocią. Przyciągał mnie do rzeczywistości jak zimny prysznic, każda cząstka zapachu zdawała się wgryzać w nozdrza, wywołując odruch wymiotny i obrzydzenie. Czułam, jak powietrze wypełnia się tym nieprzyjemnym aromatem, który wręcz wkradał się do każdej myśli.

Ból w głowie był jak pulsująca fala, która rytmicznie rozchodziła się od skroni do czubka czaszki. Każde uderzenie bólu wydawało się być powiązane z niewielką wibracją, jakby ktoś nieustannie wbijał mi w głowę małe, niewidoczne igły. Każdy puls ból przynosił ze sobą falę intensywnego dyskomfortu, który był tak silny, że przytłaczał mnie i nie pozwalał na koncentrację. Czułam się, jakby mózg był w stanie napięcia, a każde najmniejsze ruchy były odbierane jak niewyobrażalnie bolesne.

Miałam wrażenie, że w miarę jak próbowałam się rozbudzić, moje ciało było ciężkie i sztywne, jakby każda część była przeciążona jakimś niewidzialnym ciężarem. Próby poruszenia kończynami były pełne oporu, jakby moje mięśnie były wciągnięte w gęsty, lepkiego materiał. Każdy najmniejszy ruch, każda próba wydobycia się z tego stanu sprawiała, że czułam się bardziej osaczona i przytłoczona.

Leżałam na twardej, zimnej powierzchni, której dotyk przez chwilę był dla mnie jedynym punktem odniesienia. Podłoga była szorstka i zimna, jakby wykonana z nieprzyjaznego betonu, który wchłaniał ciepło z mojego ciała. Każdy ruch przypominał mi o surowości tego miejsca – stawał się bardziej nieprzyjemny, gdy uderzałam o tę nierówną powierzchnię.

Wokół mnie panował półmrok, który powoli zaczynał ustępować, gdy moje oczy przystosowywały się do słabego oświetlenia. Gdy w końcu udało mi się wyostrzyć widzenie, zobaczyłam, że nie jestem w żadnym znanym mi miejscu. Zamiast tego znajdowałam się w ogromnym, zrujnowanym magazynie. Przestrzeń wokół mnie była ogromna, a sufit, o ile go w ogóle dostrzegałam w tym mroku, znikał gdzieś w ciemnościach.

Ściany magazynu były brudne i popękane, pokryte miejscami plamami i rdzą. Szare, brudne cegły były pokryte warstwą brudu, który wydawał się być zaschnięty od lat. W niektórych miejscach farba odpadała, odsłaniając surową, chropowatą powierzchnię. Wzdłuż ścian biegły kable, które były porozrywane i zwisały w nieładzie, jak martwe węże.

Podłoga, na której leżałam, była pokryta grubą warstwą kurzu, który przy każdym ruchu wzlatywał w powietrze, tworząc chmurę brudnego pyłu. Co jakiś czas słychać było cichy trzask odłamanego kawałka deski czy metalu, które przesuwały się po podłodze pod wpływem mojego ciężaru.

Przerażenie rosło we mnie z każdą chwilą. W miarę jak moje zmysły zaczynały się dostosowywać, poczułam narastający lęk i bezsilność. Miałam wrażenie, że w tym miejscu każdy dźwięk był potęgowany, a cisza była tak ciężka, że niemal można było ją dotknąć. Uderzenia serca zdawały się być głośniejsze, a każdy szmer był amplifikowany w tej opustoszałej przestrzeni.

Moje myśli zaczęły galopować, gdy uświadomiłam sobie, że ktoś musiał mnie porwać. Tylko to tłumaczyło, dlaczego znalazłam się w takim miejscu – miejsce, które było tak obce i przerażające. Próbowałam uspokoić oddech, ale dźwięki mojej paniki wydawały się rozchodzić w tej zimnej i nieprzyjaznej przestrzeni. Szukałam jakichkolwiek śladów obecności innych osób, ale w tym miejscu wszystko wydawało się być martwe i nieruchome. Próbując zebrać myśli, czułam, jak przerażenie zaczyna mnie przytłaczać, a świadomość, że jestem całkowicie sama w tym miejscu, tylko pogłębiało mój strach.

AFFECTIONWhere stories live. Discover now