ROZDZIAŁ 35

7 1 0
                                    

POV: Winston

Kiedy w końcu udało mi się dotrzeć na miejsce, serce biło mi w szaleńczym tempie, a adrenalina przetaczała się przez żyły jak gorąca fala, która wszystko w sobie rozrywała. Każde tętno było głośne i wyraźne, jakby chciało wyrwać się z mojej piersi i przedrzeć przez rzeczywistość, która była teraz pełna niebezpieczeństwa. Czułem, jak całe moje ciało jest napięte, gotowe do działania, a zmysły były wyostrzone jak brzytwa, rejestrując każdy dźwięk i ruch.

Moi ludzie, każdemu z nich przypisałem kluczowe zadanie, rozstawili się w strategicznych miejscach wokół zrujnowanego magazynu. Ich ruchy były szybkie i precyzyjne, jak dobrze naoliwiona maszyna. Każdy z nich był gotowy na najgorsze, z bronią w ręku i bez żadnych wątpliwości. Byli gotowi do działania w każdym momencie, gotowi przejąć kontrolę nad sytuacją w razie potrzeby. Widok ich skupionych, profesjonalnych postaw dodawał mi pewności siebie, choć lęk przed tym, co mogę znaleźć w środku, był nie do zniesienia.

Gdy wszyscy byli na swoich miejscach, przystąpiłem do namierzania lokalizacji. Rozpoznałem brudny, zardzewiały próg budynku, który był moim pierwszym celem. Każdy szczegół tego miejsca miał teraz kluczowe znaczenie. Czułem, jak każda sekunda przeciąga się w nieskończoność, gdy dostrzegałem nie tylko sam budynek, ale również jego ciemne zakamarki i rozbite okna, które dawały przerażające przeczucie, że środowisko wewnętrzne jest równie brutalne, jak jego zewnętrzna powłoka.

Z determinacją, której nie potrafiłem opisać słowami, przekroczyłem brudny próg budynku. Każdy krok był wyważony i ostrożny, jakby stąpał po cienkiej linie między życiem a śmiercią. Przekroczyłem próg i wszedłem do środka, czując pod stopami gruz i stare śmieci, które skrzypiały przy każdym moim kroku. Powietrze było ciężkie od kurzu i zapachu stęchlizny, a każdy oddech przesiąknięty był tym nieprzyjemnym smakiem.

Wnętrze było mroczne i pełne cieni, a jedyne światło pochodziło z małych szczelin w zrujnowanych ścianach i słabego blasku z zewnątrz, który ledwo przebijał się przez brudne okna. Wszyscy zmysły były maksymalnie wyostrzone – słuchałem każdych dźwięków, od szelestów po odległe dźwięki, które mogły zwiastować zagrożenie. Każdy ruch był kluczowy, każdy krok wymagał pełnej koncentracji.

Mój wzrok skanował każdy zakamarek, próbując wychwycić jakiekolwiek oznaki obecności Elizabeth. Gdy przechodziłem przez rozbite drzwi i korytarze, czułem rosnące napięcie i niepokój. Zdecydowałem się na metodiczne przeszukiwanie przestrzeni, kierując się zarówno intuicją, jak i informacjami, które miałem na temat lokalizacji. Każdy kawałek zrujnowanej konstrukcji budynku, każdy odgłos był teraz częścią mojego intensywnego poszukiwania.

Mimo wszystkich przygotowań, moje serce biło mocno w piersi, a adrenalina wciąż krążyła, utrzymując mnie w stanie najwyższej gotowości. Każda sekunda, w której nie znalazłem Elizabeth, była jak wyrok, a moja determinacja rosła z każdym krokiem. Byłem zdeterminowany, by znaleźć ją jak najszybciej i wydobyć z tej koszmarnej sytuacji, niezależnie od tego, co mogło mnie czekać w środku.

Wnętrze magazynu było przygnębiająco ciemne i brudne, jakby czas i zaniedbanie złożyły się na jedno, niepokojące tło. Światło, które przeciekało przez zniszczone okna, rzucało ponure, migoczące cienie na ściany, tworząc wrażenie, że miejsce to jest uwikłane w niekończący się koszmar. Powietrze było ciężkie od zapachu stęchlizny i kurzu, a każdy krok wydawał się dźwięczny, jakby wszystko wokół mnie było jedną wielką pułapką.

Zrozumiałem, że czas nagli. Moje oczy, przyzwyczajając się powoli do mroku, zaczęły dostrzegać detale, które wcześniej umykały. Po chwili z trudem, w odległym kącie, zobaczyłem ją – Elizabeth. Leżała na zimnej, brudnej podłodze, otoczona przez resztki zniszczonych materiałów i gruz. Jej ciało było pokryte grubą warstwą kurzu i brudu, który przylgnął do jej skóry jak niechciana druga skóra. Brud zlewał się z jej odzieżą, która była potargana i wyglądała na całkowicie zniszczoną.

AFFECTIONWhere stories live. Discover now