ROZDZIAŁ 24

5 2 0
                                    

Pov: Winston.

Kiedy wszedłem do pokoju, zobaczyłem braci siedzących przy stole, pogrążonych w cichej rozmowie. Thomas, starszy z nich, miał na sobie zwykłą koszulę z podwiniętymi rękawami i jeansy. Jego czoło było lekko zmarszczone w skupieniu, co nadawało mu poważny i zamyślony wyraz. Obok niego siedział młodszy Angelo, z szerokim uśmiechem na twarzy, jak zawsze ubrany elegancko. Miał na sobie elegancką koszulę i spodnie, a jego marynarka była niedbale przerzucona przez oparcie krzesła, co nadawało mu swobodny, ale jednocześnie stylowy wygląd.

Thomas rozmawiał przez telefon. Krzyczał.

- „Mieliście to załatwić do kurwy!" – jego głos brzmiał ostro, pełen napięcia, a każde słowo przeszywało powietrze jak ostrze. Gdy zobaczył mnie w drzwiach, natychmiast uciszył się i zakończył rozmowę. Jego twarz, chociaż wciąż napięta, starała się przybrać spokojniejszy wyraz, jakby próbował zatuszować emocje, które jeszcze przed chwilą były na wierzchu.

Poczułem lekkie napięcie w powietrzu, coś wisiało nad nami. Czułem, że w tej chwili byłem świadkiem czegoś istotnego, czegoś, co miało większe znaczenie, niż mogłem na początku przypuszczać. Thomas, mimo swojej powściągliwości, emanował energią, która zdradzała, że sytuacja była poważna.

Usiadłem przy stole, starając się uchwycić ich spojrzenia. Angelo odwrócił się do mnie, jego uśmiech nieco przygasł, ale nadal obecny. Był jakby przeciwwagą dla powagi Thomasa, próbując rozładować atmosferę swoim spokojnym, niemal beztroskim podejściem.

- „Witaj braciszku", powiedział ciepło, chociaż w jego oczach widziałem cień niepokoju. „Długo się nie widzieliśmy."

Thomas, nadal wyraźnie zaniepokojony, spojrzał na mnie z mieszaniną ulgi i niepokoju.

- „Musimy porozmawiać", powiedział, jego głos był niższy, jakby ważył każde słowo. „Mamy problem i to poważny.

To był moment, w którym zrozumiałem, że to, co się działo, miało głębsze konsekwencje. Bracia, mimo różnic w osobowościach i stylach, musieli stawić czoła czemuś poważnemu. I to coś teraz wciągało również mnie.

– Co się dzieje? – zapytałem, próbując utrzymać głos w spokojnym tonie, choć w środku czułem rosnące napięcie.

Thomas wymienił szybkie spojrzenie z Angelo, zanim odwrócił się z powrotem do mnie.

– Chodzi o Elizabeth – zaczął, a ja poczułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej. – I jej ojca.

To wystarczyło, żeby przykuć moją pełną uwagę. Elizabeth i jej ojciec, temat, który od dawna budził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, Elizabeth była dla mnie kimś wyjątkowym, z drugiej jej ojciec zawsze wydawał mi się człowiekiem z mrocznymi sekretami.

– Co z nim? – spytałem, czując, jak napięcie rośnie.

Angelo wziął głęboki oddech i powiedział:

– Dowiedzieliśmy się, że współpracuje z jej byłym chłopakiem, Joshem.

To była jak cios prosto w brzuch. Josh. Zawsze miałem przeczucie, że ten człowiek nie jest czysty. Teraz, myśl o tym, że Elizabeth mogła być wciągnięta w coś niebezpiecznego przez własnego ojca i byłego chłopaka, sprawiała, że krew we mnie wrzała. Zawsze był jak cień przeszłości Elizabeth, cień, który nigdy do końca nie zniknął. Wiedziałem, że Elizabeth zerwała z nim kontakty, że próbowała się od niego odciąć. Ale teraz okazało się, że jest związana z nim w jakiś sposób przez własnego ojca. To było nie do zniesienia.

– Pracują razem? Ale co knują? – zapytałem, nie kryjąc już złości w głosie.

Thomas pokręcił głową, jego twarz wyrażała frustrację.

– Nie wiemy. Staramy się dowiedzieć, ale na razie mamy tylko skrawki informacji.

- Coś mi tu nie gra. Jej ojciec miał dług, może nie ma, jak go spłacić.

Moje myśli zaczęły galopować. Dlaczego ojciec Elizabeth współpracowałby z Joshem? Co mogliby zyskać? Czy Elizabeth wie, co się dzieje?

Czułem narastający strach i gniew. Elizabeth była dla mnie ważna, bardzo ważna. Myśl o tym, że mogłaby być w jakimkolwiek niebezpieczeństwie, była nie do zniesienia. Zastanawiałem się, co takiego mogło go połączyć z Joshem, człowiekiem, który zranił Elizabeth i który zawsze wzbudzał we mnie niepokój. Być może chodziło o pieniądze, władzę, wpływy. Ale jaka rola przypadła Elizabeth? Czy była tylko pionkiem w ich grze, czy może wiedziała więcej niż myślałem?

– Musimy się dowiedzieć, o co chodzi – powiedziałem stanowczo, zdeterminowany jak nigdy. – I musimy ją chronić.

Bracia skinęli głowami, ich wyrazy twarzy mówiły mi, że są gotowi działać. Czułem, że są po mojej stronie, że razem stawimy czoła temu zagrożeniu.

Wiedziałem, że czeka nas trudna droga, pełna niewiadomych. Ale byłem zdeterminowany, aby chronić Elizabeth za wszelką cenę. Cokolwiek knuli jej ojciec i Josh, musieliśmy być o krok przed nimi. Zawszę będę o krok przed nimi. Dla Elizabeth. Dla nas wszystkich. Myśl o jej bezpieczeństwie i o tym, jak bardzo jest dla mnie ważna, dodawała mi sił.


AFFECTIONWhere stories live. Discover now