1. Propozycja

56 7 8
                                    


Wsiadłam do samochodu i nie powiem, że trochę się boję. Stresuję się bardzo całym występem, ale nie mogę pokazać tego mamie. Będzie zła, stwierdzi, że nie jestem wystarczająco przygotowana do tego, żeby zagrać widowni sonety fortepianowe Mozarta.

Mogłam zawsze wybrać jakiś rock na klawiszach, o ile to w ogóle możliwe. Jednakże mama nie byłaby wtedy ze mnie dumna.

Czułam, że cała się poce ze stresu, ręce gdyby mogły trzęsłyby mi się tak jak galareta. Niestety nie mogły, ja nie mogłam pokazać żadnej negatywnej emocji kobiecie, która z uśmiechem wymalowanym na twarzy prowadziła czarnego SUV-a.

- Mam nadzieję, że jesteś wystarczająco przygotowana na ten występ. To było dla ciebie ważne, chce się tylko upewnić. - powiedziała zerkając na mnie kątem oka. Nie wierzyłam w jej słowa, wiedziałam, że pod słowami „chce się tylko upewnić" kryję się jakaś chęć wyciągnięcia czegoś ze mnie. Może zauważyła, że jestem zestresowana?

- Jestem, przecież przygotowywałam się na to całe miesiące. - odpowiedziałam z udawanym uśmiechem. Wiedziałam, że chciała się upewnić czy wygram, ale nie dla mnie tylko dla pieniędzy.

- Bardzo dobrze. - Tak szybko jak zaczęła rozmowę, ją skończyła. Zrobiło mi się przykro bo liczyłam na chociaż „trzymam kciuki." Albo „mam nadzieję, że poradzisz sobie wyśmienicie!"

Ona zawsze taka była. Nie wiem co chciałam sobie wmówić mówiąc, że ona chce dla mnie jak najlepiej. Ona chciała jak najlepiej dla siebie. Czasem te myśli mi się przebijają, kiedy wieczorami przychodzi, żeby po prostu ze mną porozmawiać. Porozmawiać tak jak mama z córką.

Rozmawiamy i pokazuję jej jak gram na fortepianie, a ona tylko lekko się uśmiecha i nasłuchuje. Jak gdyby nie ona. Jest całkiem inną osobą do momentu kiedy nie przyjdzie tata z pracy.

Później wszystko idzie w zapomnienie i rano jest tak samo jak było dziś. Powtarzający się ciągły schemat nie licząc szybkiego, bezsensownego przeszukania pokoju.

Mama włącza muzykę, żeby zagłuszyć ciszę która wisi między nami. Chciałabym się do niej poruszać, chociażby głową, ale za bardzo stresuję się konkursem.

Szybko jednak przełączyła na coś bardziej spokojnego. Ja i mama miałyśmy zupełnie oddzielne gusty muzyczne. Nie tylko tym się różniłyśmy, ale to był jeden z powodów dlaczego rodzice się nie dogadują. To tata sprawił, że zaczęłam lubić rock, pop, grunge oraz inne tego typu rzeczy.

Kobieta wręcz tego nienawidziła. Zawsze kiedy leciała taka muzyka w domu, przychodziła i przyciszała mówiąc, że nie może słuchać tych krzyków. Ona wolała wyciszyć się na słuchawkach i słuchać czegoś w stylu Chopina.

Zatrzymała się na parkingu nerwowo spoglądając na zegarek. Tam gdzie miałam występować miała też występować Blanca Garciá. - Mój największy wróg i konkurencja, jeśli chodziło o grę na pianinie, fortepianie oraz keyboardzie.

Dziewczyna ta stąpała twardo po ziemi. Nic jej nigdy nie przerażało, oprócz przegranej. Kiedyś się przyjaźniłyśmy, ale pomiędzy nami wystąpił pewien zgrzyt, do którego wolę nie wracać. Czasami mam wrażenie że Blanca próbuję się zemścić tym, że chodzi na każde konkursy na których jestem ja.

- O której mam po ciebie przyjechać? - z zamyśleń wyrwała mnie mama, która przeglądała coś na telefonie od dobrych dwóch minut.

GitarzystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz