Pogoda na dworzu wskazywała na to, że już niedługo spadnie pierwszy śnieg. Wszystko było by fajnie gdybym miała normalną rodzinę. U mnie w domu Boże Narodzenie nie wyglądało tak jak u innych. Co mam na myśli mówiąc „u innych"... zazwyczaj siedzi się przy stole całą rodziną, rozmawiamy na różne tematy i śmiejemy się z żartów cioci. U mnie jest zupełnie inaczej.
Na Boże Narodzenie zawsze przyjeżdża babcia. Nie jest dobrą babcią, która gotuje obiadki i dzieci to jedzą. Jest odbiciem lustrzanym mojego taty. Odkąd kupił jej nowy telefon nie może się od niego oderwać zafascynowana nowoczesną technologią.
Jeśli chodzi o mnie i o Daniela, próbował odzywać się do mnie kilka razy w szkole i kilka razy na SMS-ach. Nie szczególnie byłam zainteresowana rozmową. Poza tym co miałabym mu powiedzieć? I tak nie byliśmy razem, a ja już nigdy nie popełnie tego samego błędu.
Na dodatek ktoś dzień po imprezie wstawił posta na instagrama ze mną i z Danielem w głównej roli. Patrząc na to zdjęcie trzeźwa mogłam śmiało stwierdzić, że przesadziłam z alkoholem. Nie ruszało mnie to zdjęcie szczególnie mocno. Każdy będzie się tym podniecał jakiś czas i w końcu przestaną. Tak jak myślałam, tak się stało. Już po tygodniu większość przestała rozmawiać o tym co zaszło na imprezie.
Moje relacje z Blancą nie polepszyły się. Wiedziałam chociaż co myśli o tej całej sytuacji, ja też powiedziałam jej kilka słów i wolę, żeby zostało tak jak jest. Moja rana zaczęła się goić, ale Gavin jeszcze dopytywał o co z tym chodzi. Nie chciałam z nim rozmawiać, był zbyt natrętny. Poza tym nie miałam do niego aż takiego zaufania jak naprzykład do Henrego albo do Gabriela.Wiedziałam, że na ten moment muszę całkowicie się skupić na wymyślaniu nowej piosenki. Chciałam się pochłonąć temu zadaniu w całości jednocześnie nie zostając zauważona przez nauczyciela chemi, który krążył po sali i kątem oka zerkał czy wykonaliśmy zadania, które wypisał na tablicy.
Aktualnie siedziałam na tym samym fotelu w studio co zawsze, próbując zakrywać swoją prawie zagojoną ręke. Nie wiem właściwie po co to robiłam. Każdy już ją widział.
- Skoro nic nie wymyśliłaś.. a my musimy się jakoś wybić to może zróbmy coś szalonego? - padł pomysł tego najmłodszego. Uniosłam brew do góry i zaciekawiona tematem patrzyłam w jego kierunku.
- No bo zobaczcie, ciągle próbujemy coś wymyślić, takiego wiecie z przytupem. - zagestykulował. - ale nie myślimy, żeby w pierwszej kolejności dotrzeć do większej grupy odbiorców. A może właśnie tak powinniśmy zrobić? - wziął łyka wody i spojrzał się w kierunku starszego brata.
Henry wyglądał tak jakby intensywnie nad czymś myślał. Już podejrzewałam, że powie coś sprzecznego, ale ku mojemu zdziwieniu powiedział tylko :
- On ma rację. Musimy najpierw zdobyć więcej ludzi którzy będą chwili przychodzić na koncerty, rozniosą o nas plotki. I wtedy stworzymy własną muzykę. Prawdziwą muzykę. - westchnął. - Wiecie, że najsławniejsi artyści zaczynali od coverów?
- Czekaj, czekaj, czekaj. - zatrzymał ich Gavin. - Jak wy chcecie do cholery się wybić bez robienia żadnych nowych kawałków? Wstawić cover na youtuba? Przecież to też się może nie udać. - oznajmił. Henry spojrzał się na Gabriela, jakby nie wiedział co ma powiedzieć. Z bólem serca musiałam przyznać, że Gavin miał rację.
- Pomyślałem o tym. - powiedział Gabriel i zaczął szukać czegoś w swoim telefonie. Po chwili pokazał braciom ogłoszenie o nadchodzącym koncercie jakiejś mało znanej kapeli.
- Kurwa, nie. - przeklnął Gavin. - Nie wbijemy się na scenę. Nawet o tym nie myśl.
- Właśnie, że się wbijemy brachu. Musimy mieć plan i w końcu wymyśloną kswykę zespołu. - powiedział z dumą ten najmłodszy.
CZYTASZ
Gitarzysta
Ficção AdolescenteOpowieść o tym jak struny zakochały się w klawiszach. Nastoletnia Luna marzy o karierze pianistki. Jednak szara rzeczywistość nie pozwala jej na dalsze działania. Na konkursie na który przygotowuję się już większość czasu, dostaje propozycję grania...