Przeziębiłam się. To był dzień po tym jak Gavin zabrał mnie na przejażdżkę a następnie wrzucił do jeziora, mówiąc mi, że to także może mi się spodobać. Rzeczywiscie poczułam wtedy adrenalinę oraz strach, czy się przypadkiem nie utopię. Żeby wyrównać rachunki sam wskoczył do wody po dziesięciu minutach śmiania się ze mnie. Później chwilę pogadaliśmy a chłopak odprowadził mnie na przystanek autobusowy.
To co zrobił było jednocześnie miłe i wredne, jednak rozumiem jego wredotę. Jestem bardzo upartą osobą i on właśnie chyba odkrył sposób jak mnie namówić na cokolwiek.
Wzięłam chusteczkę i wysmarkałam nos. Założyłam kapcie po to, że musiałam iść do kuchni. Miałam straszliwą ochotę na herbatę. Tata wyjechał w jakąś delegację, a mama siedziała przed telewizorem i oglądała przyjaciół popijając swoją ulubioną, czarną kawę.
Odkąd wróciłam wczoraj do domu stała się bardzo podejrzliwa. W końcu jej jedyna córka była cała przemoczona, a ja tłumacząc się jej, powiedziałam, że wpadłam w kałużę. Zerknęła na mnie kątem oka, ale nic nie powiedziała, tylko postanowiła kontynuować robienie sobie kolacji. Przez głowę mi przeszło, że na następne spotkania z Gavinem będę musiała brać ubrania na zmianę, ale wtedy sobie przypomniałam, że następnych spotkań nie będzie. Nawet jeśli ten chłopak dawał mi to czego potrzebowałam, ponieważ chciałam coś czuć to stwierdziłam, że lepszym wyjściem będzie trzymanie go daleko od siebie. Przynajmniej na tyle na ile się da.
Wlałam wodę do czajnika i podkręciłam ogień. Czekałam, aż się zagotuje przeglądając telefon. Oparta o blat wpatrywałam się w ekran. Mój dzisiejszy spokój zakłócił nieznany numer. Wszystkie czarne myśli opanowały moją głowę, ale pomimo tego odebrałam. Przyłożyłam telefon do ucha i wsłuchiwałam się w ciszę.
- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie. Cholera.
- Och, witaj Danielu. - powiedziałam od niechcenia. Starałam się nie przekręcać oczami. - skąd masz mój numer i czy moje sygnały, żebyś dał mi w końcu spokój nie dały ci wystarczająco do zrozumienia? - spytałam. Cisza w słuchawce.
- Więc.. numer telefonu dostałem od Blanci, chociaż bardzo mi odradzała dzwonienia do ciebie. - zaśmiał się lekko. - jestem jednak bardzo upartą osobą i proszę, nawet jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać odpisz mi na messengerze. - powiedział chaotycznie Roy, przez co złapałam się za głowę. Zagotowana woda wylądowała w moim kubku a woda zmieniła się w kolor różowy, pod wpływem pływającego woreczka od herbaty.
- Wolę, jakbyś powiedział mi odrazu o co ci chodzi. - powiedziałam tak bo zablokowałam go na messengerze. Myślałam, że wyraziłam się jasno. Wzięłam herbatę do ręki i ruszyłam w stronę swojego pokoju, tylko po to, żeby położyć się do łóżka. Ponownie cisza w słuchawce. Zastanawiało mnie to, po co do mnie dzwonił skoro nawet nie odpowiadał.
- Czyli nie możemy popisać?
- Nie. - powiedziałam stanowczo, czekając na to co ma mi do powiedzenia Roy. Po drugiej stronie usłyszałam westchnięcie.
- Okej, więc na tej imprezie zachowałem się naprawdę do dupy, okej? - okej, okej, okej. - uwierz, że chciałem cię pocałować, ale gdzieś sobie poszłaś. Lubię cię Luna. Nawet bardzo, więc proszę. Zobaczmy się. Postawię ci kawę, zabiorę na ciastko. Będziesz szczęśliwa. Nie chciałem stracić przyjaciółki przez głupi pocałunek. - przyjaciółki.
- Daniel. Nie.
- Co?
- Powiedziałam nie.

CZYTASZ
Gitarzysta
Genç KurguOpowieść o tym jak struny zakochały się w klawiszach. Nastoletnia Luna marzy o karierze pianistki. Jednak szara rzeczywistość nie pozwala jej na dalsze działania. Na konkursie na który przygotowuję się już większość czasu, dostaje propozycję grania...