GAVIN
Stokrotka. Tak postanowiłem ją nazwać dla żartów i cholernie zdziwiłem się, gdy powiedziała mi, że jej się to podoba. Zawsze mnie wyzywała lub karciła za takie przezwiska, więc odrazu wiedziałem, że było coś nie tak. Była dla mnie jednak cenna i nie mogłem pozwolić by smutek zabrał jej charyzmę i nie wyparzoną buzię.
Lubiłem się z nią droczyć, dawała mi taką nie obojętność na życie. Mogła mnie wyzywać i bić, a ja mogłem odwdzięczać się na inny, milszy sposób by tylko móc zamącić jej w głowie. Wkurwiała mnie tak jak nikt inny tego nie robił i to w niej lubiłem, chociaż nie dawno twierdziłem, że nasze charaktery się nigdy w życiu nie dogadają. Chciałem, żeby ona też widziała we mnie kogoś dobrego a nie gbura i chama.
Nie chciałem jej się przypodobać, nie czułem do niej żadnych emocji związanych z miłością. Po prostu ją lubiłem, miałem dziwny styl bycia i tyle.
- Jesteś pewny, że to dobry pomysł? - zapytał mój brat wioząc mnie na miejsce, gdzie miałem dokonać słownej zbrodni. To było strasznie dziecinne z mojej strony i trochę egoistyczne, ale kto by się tam przejmował?
- To jest beznadziejny pomysł Henry. - odparłem widząc już miejsce docelowe. Z chłopakiem miałem spotkać się na innej części miasta z daleka od jego domu. Wyrwałem go jakimś multikontem. Trochę z nim popisałem jako Katy Brighton i przyszedł. Ten koleś był naprawdę łasy na kobiety.
Cała nasza konwersacja opierała się na pisaniu sobie słodkich rzeczy i flirtowaniu co było wręcz obleśne. Zrobiło się takie jeszcze bardziej w momencie kiedy nazwał mnie „niunią."
- Po co ty to robisz właściwie? Nie lepiej zostawić tego w spokoju Gavin? - spytał poważnie mężczyzna siedzący obok mnie. - Podoba ci się ta laska czy coś?
- Nie. A robię to bo mi się to podoba. Chce go trochę nastraszyć, nic więcej. Nie bój żaby Hen. I nie podoba mi się Luna. Tu nie chodzi tylko o nią. Poza tym przez tego dupka mogła sobie coś zrobić, widziałeś co ona miała na ręku? - powiedziałem jakby z wyrzutem. Bałem się o człowieka który nie był stabliny emocjonalnie, a to było normalne.
Brata było jedynie stać na machnięcie głową. Gdy się zatrzymał wysiadłem z samochodu i poszedłem w stronę Roya, z którym miałem się spotkać. Ubrany był na czarno więc jego postać była ledwo widoczna w akompaniamencie nocy.
Byłem strasznie zdenerwowany na tego gościa. Jego ulubionym hobby było krzywdzenie kobiet, dziewczyn. Tak samo jak on, uwielbiał to jego tatuś. Gruba ryba w naszym świecie. Pomimo tego co robił starszy Roy, jego syn o tym nie wiedział i na szczęście nie posuwał się do aż tak okrutnych rzeczy jak gwałty.
Chłopak stał oparty plecami o budynek przeglądając coś w telefonie. Czekał na przyjście pięknej brunetki z jego snów. Nie mogłem się doczekać, aż zobaczy zamiast jej mnie. Początkowo nie zwrócił na mnie uwagi. Nie spojrzał na mnie, myślał, że tylko przechodzę tymi uliczkami. Zerknął na mnie dopiero w momencie kiedy oparłem się o budynek tak samo jak zrobił to on.
Zmarszczył czoło i schował telefon do kieszeni. Wyglądał na zirytowanego. Cóż, nie dziwię mu się.
- Na kogoś czekasz? - spytał. Jego głos w tym momencie wydawał się głębszy niż zwykle. Dalej nie dowierzałem w to, że nie zorientował się, że pisał z fake kontem.
- Na swoją niunię. - uśmiechnąłem się prześmiewczo. Daniel zdawał się jeszcze bardziej podirytowany niż przedtem a mi dawało to pewną satysfakcję. Mrugnąłem do niego oczkiem, a z kieszeni wyjąłem paczkę papierosów. Chciałem go jednym poczęstować, ale odmówił machnięciem głową. Jego oczy wyglądały teraz jak piłeczki ping-pongowe.
![](https://img.wattpad.com/cover/373605407-288-k899183.jpg)
CZYTASZ
Gitarzysta
Teen FictionOpowieść o tym jak struny zakochały się w klawiszach. Nastoletnia Luna marzy o karierze pianistki. Jednak szara rzeczywistość nie pozwala jej na dalsze działania. Na konkursie na który przygotowuję się już większość czasu, dostaje propozycję grania...